Poruszające wyznanie Justyny Kowalczyk w dniu 41. urodzin. Boleśnie szczery wpis wzrusza do łez
Justyna Kowalczyk to jedna z najpopularniejszych Polek w świecie sportu. W ubiegłym roku media obiegła informacja o wielkiej tragedii, jej mąż – Kacper Tekieli zmarł podczas wyprawy w Szwajcarii. Był to ogromny cios dla kobiety, do tej pory ciężko jej się z tym pogodzić. We wzruszającym wpisie urodzinowym szczerze opowiedziała o swoich emocjach.
Śmierć Kacpra Tekieli – męża Justyny Kowalczyk
Justyna Kowalczyk-Tekieli jest polską biegaczką narciarską i wielokrotną medalistką olimpijską. W 2020 roku wzięła ślub z Kaprem Tekieli – polskim alpinistą oraz instruktorem wspinaczki sportowej. Poznali się podczas nauki tego sportu. Byli jedną z najbardziej medialnych par polskiego sportu, do czasu kiedy media dobiegła tragiczna wiadomość .
Polski sportowiec Andrzej Marcisz poinformował, że 38-letni Kacper Tekieli nie żyje. Alpinista w mediach społecznościowych pożegnał go. W tak przejmujących słowach później wypowiadał się o nim.
Był na pewno poszukiwaczem czegoś nieodkrytego. Dążył do odkrycia w tym wspinaniu czegoś więcej, nie tego, co przeciętny człowiek, tylko chciał przesuwać bariery ludzkich możliwości, w dążeniu do doskonałości – powiedział.
Następnie informację o tej tragedii potwierdził dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego.
Justyna Kowalczyk wspomina zmarłego męża
2 dni temu minęło 8 miesięcy od śmierci Kacpra Tekieli, zmarłego podczas wyprawy na szczyt Jungfrau w Alpach Szwajcarskich. Zginął tragicznie podczas schodzenia ze szczytu, kiedy spotkała go lawina. Z tego powodu Justyna Kowalczyk opublikowała wpis ze zdjęciem męża i podpisem:
#8months
To nie pierwszy raz kiedy Justyna w mediach społecznościowych żegna ukochanego. Zazwyczaj wpisy te wyglądają podobnie. Zawierają zdjęcie i krótki łamiący serce opis. Jeden z nich brzmiał:
Był moim wszystkim – napisała.
Justyna Kowalczyk o trudnych chwilach i depresji
Justyna Kowalczyk 19 stycznia 2024 roku skończyła 41 lat. Na swoim Instagramie podzieliła się wpisem, w którym “podziękowała” samej sobie. Wymieniła cechy zarówno te pozytywne, jak i negatywne, które ją opisują. Wspomniała też o tym, jak ciężko było jej przez ostatnie kilka miesięcy, ale mimo tego sobie z tym poradziła.
Czterdziestojednoletnia. Lubię ją. Płaczącą, śmiejącą się, tęskniącą, bijącą rekordy, nie mającą chęci wstać z łóżka, silną, zdystansowaną, bezkompromisową. Prawdziwą. Zaimponowała mi w minionych miesiącach. Pierwszy raz w życiu.