Spotkała się z Komendą krótko przed śmiercią. Dziś już nie ukrywa, co jej wyznał
Wieści o śmierci Tomasza Komendy wstrząsnęły całą Polską. Ewa Wilczyńska, autorka książki o morderstwie w Miłoszycach, jeszcze przed śmiercią mężczyzny, miała okazję z nim porozmawiać. Relacją z tej konwersacji podzieliła się z czytelnikami “Gazety Wyborczej”.
Tomasz Komenda nie żyje
Wciąż ciężko uwierzyć w to, że historia Tomasza Komendy - sprawa, którą żyła cała Polska, zakończyła się tak tragicznie . 21 lutego ogłoszono, że niesłusznie skazany mężczyzna, który spędził w więzieniu 18 lat swojego życia, nie żyje .
46-latek od dłuższego czasu zmagał się z nowotworem . Do wiadomości publicznej informacja o jego chorobie przedostała się jednak dopiero w ubiegłym roku.
Leczę się, jestem na chemii, włosy już mi odrosły. Żyję, z tym że był rak, teraz nie ma, ale nie wiadomo, czy znowu nie wróci. Do operacji się nie nadawał. Ciężko mam. Ciekawe, kiedy zrzucę w końcu ten krzyż, już należałoby mi się trochę spokoju - tłumaczył w rozmowie z “Gazetą Wyborczą” Tomasz Komenda.
Tomasz Komenda zmagał się z nowotworem
Tomasz Komenda został aresztowany w 2000 r., gdy oskarżono go o morderstwo i gwałt na 15-letniej Małgorzacie Kwiatkowskiej. Do zdarzenia doszło w noc sylwestrową z 1996 na 1997 rok .
Po 18 latach mężczyzna został uniewinniony i wypuszczony z zakładu karnego po tym, jak śledczy raz jeszcze pochylili się nad sprawą i odnaleźli osoby powiązane ze zbrodnią. Co więcej, w czasie analizy akt okazało się, że nie zawierają one żadnych dowodów na winę skazanego .
Po wyjściu z więzienia, Tomasz Komenda związał się z poznaną za pomocą aplikacji randkowej Anną Walter i doczekał się syna. Wkrótce później związek się rozpadł, a mężczyzna usłyszał druzgocącą diagnozę nowotworową. Po podjętej chemioterapii miał głęboką nadzieję, że doszło do remisji. Niestety, rzeczywistość okazała się okrutna .
Tomasz Komenda tuż przed śmiercią
Ewa Wilczyńska, autorka książki “Dziewczyna w czarnej sukience” opowiadającej o zbrodni miłoszyckiej, miała okazję rozmawiać z Tomaszem Komendą niedługo przed jego śmiercią. Na łamach “Gazety Wyborczej” wyznała, co od niego wówczas usłyszała .
Jeszcze żyję – śmiał się, kiedy pytałam o jego chorobę. Potrafił żartować nawet w trudnych sytuacjach. Kiedy był w więzieniu, to on pocieszał swoich bliskich. – Głowa do góry i maszerujemy – mówił. Za jego uśmiechem czaił się jednak ogromny smutek - tłumaczyła pisarka.
Wilczyńska przypomniała również, że życie Tomasza Komendy naznaczone było ciągłym cierpieniem - mężczyzna był ofiarą przemocy w zakładzie karnym i kilkukrotnie próbował odebrać sobie życie.
Źródło: “Gazeta Wyborcza”