Syn Sylwii Peretti zginął w wypadku. Strażak, który był na miejscu zdarzenia, zabrał głos. Jego słowa porażają
Syn Sylwii Peretti zginął w wypadku samochodowym w centrum Krakowa. Teraz wychodzi na jaw coraz więcej szczegółów dotyczących zdarzenia, do jakiego doszło w nocy z piątku na sobotę. W sprawie wypowiedział się strażak, który zajmował się wrakiem samochodu.
Syn Sylwii Peretti nie żyje, wypadek komentują służby
Patryk Peretti, syn u czestniczki programu „Królowe życia” zginął wraz z trzema innymi osobami, które były razem z nim w samochodzie. Najprawdopodobniej przyczyną była gigantyczna prędkość, z jaką poruszało się auto. Kierowca stracił nad nim panowanie, a pojazd uderzył kolejno w słupek i latarnię, po czym dachował na schodach w kierunku bulwarów nad Wisłą .
Rzecznik komendy wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej przyznaje teraz, że skala zdarzenia była porażająca. W sieci nie brakuje zdjęć i nagrań z wydarzenia, jakie rozegrało się na moście Dębnickim. Dziennikarzom udało się porozmawiać ze strażakiem, który był na miejscu.
Strażak z Krakowa opisuje wypadek syna Sylwii Peretti
Młodszy kapitan rzecznik KW PSP w Krakowie wyznał, że świadkowie zdarzenia wezwali służby, ale sama treść wezwania była oszczędna, nie było wiadomo, ile osób było w samochodzie. „Policja otrzymała zgłoszenie, że nikt z niego nie wychodzi” wyjaśnia Hubert Ciepły w rozmowie z TVN24. Dopiero na miejscu wyszło na jaw, że w środku pojazdu są aż cztery osoby .
To się zdarza naprawdę rzadko, że na miejscu giną cztery osoby. Widziałem niejeden poważny wypadek, ale w tej skali w trakcie mojej zmiany jeszcze nie. Dla każdego z ratowników na miejscu to jest silne przeżycie. Ale to może spotkać każdego, gdziekolwiek w Polsce – wyjaśnia strażak.
Policja dementuje wcześniejsze doniesienia dot. wypadku Patryka Peretti
W pierwszych godzinach po wypadku w prasie pojawiło się wiele sprzecznych, niepotwierdzonych doniesień. Teraz policja dementuje niektóre z nich, takie jak kwestie tego, kto feralnej nocy kierował autem . Według komunikatu służb osobą tą był sam Patryk.
Wszystkie ustalenia wskazują, że to Patryk P. kierował wskazanym samochodem. W szczególności wskazują na to czynności identyfikacyjne na miejscu zdarzenia, materiał fotograficzny i nagranie z monitoringu ulicznego, na którym widać, jak Patryk P. chwilę przed wypadkiem wsiada za kierownicę swego samochodu – czytamy w oświadczeniu policji małopolskiej.
Źródło: TVN24; Wirtualna Polska