Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja lifestyle quizy O nas
Swiatgwiazd.pl > Newsy > To Grzegorz Miecugow powiedział przed śmiercią. Dziś skończyłby 70 lat
Magdalena Szymańska
Magdalena Szymańska 22.11.2025 17:16

To Grzegorz Miecugow powiedział przed śmiercią. Dziś skończyłby 70 lat

To Grzegorz Miecugow powiedział przed śmiercią. Dziś skończyłby 70 lat
fot. KAPiF

Dzisiaj przypadałaby 70. rocznica urodzin Grzegorza Miecugowa. Ceniony dziennikarz, który odszedł, choć zmagał się z potworną chorobą, do końca zachował niezwykłą siłę. Jego ostatnie słowa wciąż głośno wybrzmiewają.

Miecugow: dziennikarz, klasa i choroba za kulisami

Są w polskim dziennikarstwie nazwiska, które znaczą więcej niż tylko program, który prowadzą. Grzegorz Miecugow był jednym z nich. Urodzony w Krakowie 22 listopada 1955 roku, przez dziesiątki lat pisał scenariusz dla polskiej telewizji i radia. To był człowiek, który przeszedł ścieżkę od Programu III Polskiego Radia, przez TVP1, aż po stworzenie i współtworzenie sukcesu komercyjnej stacji TVN. Dziennikarz, wydawca, prezenter – wszystko w jednym, i to na najwyższym poziomie. Jego odejście w sierpniu 2017 roku, w wieku 61 lat, zamknęło ważny rozdział w historii mediów w Polsce.

Miecugow, choć kojarzony głównie z satyrycznym i inteligentnym programem "Szkło kontaktowe", był postacią wielowymiarową. Przez lata dzielił się swoją wiedzą jako wykładowca, m.in. w Collegium Civitas. To nie był tylko człowiek z ekranu; to był autorytet, którego ceniono za trzeźwe myślenie i klasę. Do dziś, gdy pada jego nazwisko, mówi się o jednym z najbardziej cenionych i szanowanych dziennikarzy swojego pokolenia.

To Grzegorz Miecugow powiedział przed śmiercią. Dziś skończyłby 70 lat
Grzegorz Miecugow fot. KAPiF

Życie po diagnozie: czas zmiany

Ostatnie lata jego życia to jednak walka, którą toczył poza studiem, choć i tak była ona w pewnym sensie publiczna. Od 2011 roku Grzegorz Miecugow zmagał się z rakiem płuc. Choroba nie przyszła nagle, ale moment diagnozy, o czym sam wspominał w wywiadach, był punktem zwrotnym, który zmienił wszystko. Po usłyszeniu tych druzgocących słów, życie, które znał, stało się przeszłością.

W wywiadzie dla magazynu "Gala" z 2011 roku Miecugow opowiadał o kulisach odkrycia choroby. Długo męczył go permanentny kaszel, który był bagatelizowany, jak to często bywa. To nie była od razu dramatyczna wizyta u onkologa. Prawdziwy niepokój pojawił się dopiero, gdy przy kaszlu zaczęła się pojawiać krew. Ten widok był jasnym sygnałem, że stan zdrowia jest poważniejszy niż zwykłe przeziębienie czy zmęczenie.

Wróciłem z nart, miałem ciągle gorączkę. Skończyła mi się pewna przyjaźń, byłem dosyć kłótliwy, fatalnie się czułem, fatalny czas. I do tego permanentny kaszel. Więc poszedłem do lekarza. Dostałem antybiotyki, 10 dni wolnego. Minęły dwa tygodnie i to samo. Poszedłem do kolejnego lekarza. Pani doktor powiedziała, że zajmie się mną porządnie. Zrobiła mi serię badań – i wtedy po raz pierwszy usłyszałem, że coś we mnie siedzi - wspominał dziennikarz.

Początkowo dziennikarz, jak wielu z nas, nie chciał dopuścić do siebie myśli o chorobie. Był jednak zdeterminowany. Po 33 latach nałogu postanowił rzucić palenie i rozpocząć leczenie. Tomografia nuklearna przyniosła pierwszą, choć nie do końca jasną diagnozę – rak. Początkowo była nadzieja, że nie jest złośliwy. Miecugow liczył na wyzdrowienie, co dawało mu siłę do dalszego działania i pracy.

Kilka tygodni później wracałem z jakiegoś spotkania, to był piątek, i po raz pierwszy w życiu spanikowałem, bo przy kaszlu pojawiła się krew - mówił. 

Ostatnie sprawy i ostatnie słowa

Co było ważne w jego postawie, to fakt, że nie chciał ukrywać swojego stanu zdrowia przed widzami. W czasach, gdy celebryci często zamykają się w sobie w obliczu poważnych problemów, Miecugow podjął decyzję o otwartej walce. To zyskało mu jeszcze większy szacunek.

Byłoby to zbyt trudne. Trudno tak rozmawiać po prostu, mając z tyłu głowy myśl, że być może za kilka tygodni umrę. Poczułem wyraźnie, że moje dni są policzone. Nie w tysiącach, ale w dziesiątkach, setkach. Poza tym rozmawianie o takich sprawach jest ważne, dla wszystkich. Życie nam ucieka przez palce. Ono dane jest raz i nie na zawsze - powiedział "Gali". 

Przez rok po diagnozie wydawało się, że dziennikarz jest dobrej myśli. Starał się normalnie funkcjonować, pracować i być aktywnym. Niestety, choroba okazała się silniejsza. Jego ostatni występ na antenie miał miejsce 9 sierpnia 2017 roku. Tego wieczoru poprowadził jeszcze "Szkło kontaktowe", program, z którym był nierozerwalnie związany. Tuż po zakończeniu audycji trafił do szpitala.

Jest ok. Coś tam jeszcze siedzi, ale jest dobrze. Będę zdrowy - wyznał "Super Expressowi". 

To był już definitywny koniec drogi zawodowej i osobistej. Grzegorz Miecugow pozostał w szpitalu aż do swojej śmierci 26 sierpnia 2017 roku. Odszedł ceniony dziennikarz, który nawet w obliczu największej próby, jaką jest ciężka choroba, zachował klasę, godność i chęć bycia szczerym wobec swojej publiczności. Jego postać i dorobek pozostają ważnym punktem odniesienia w polskim dziennikarstwie.

To Grzegorz Miecugow powiedział przed śmiercią. Dziś skończyłby 70 lat
Pogrzeb Grzegorza Miecugowa fot. KAPiF
Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News