Tylko u nas. Tak wyglądało małżeństwo Elżbiety Zającówny: "Nie był to łatwy związek". Znamy szczegóły tej relacji
Śmierć Elżbiety Zającówny poruszyła serca wielu. Teraz, Małgorzata Potocka, otwiera się na temat ich wyjątkowej więzi. W szczerej rozmowie wspomina niezapomniane chwile spędzone razem i wspomina jak widziała relację Zającówny z jej mężem.
Elżbieta Zającówna nie żyje
Śmierć Elżbiety Zającówny w wieku 66 lat była dla wielu szokiem. Wybitna aktorka, znana z licznych ról filmowych i teatralnych, odeszła nagle, pozostawiając po sobie pustkę w sercach fanów i kolegów po fachu. Jej odejście to ogromna strata dla polskiej kultury. Zającówna zapisała się w historii polskiego kina jako aktorka o niezwykłym talencie i charyzmie. Jej role w takich filmach jak "Vabank" czy "Seksmisja" na stałe weszły do kanonu polskiej kinematografii. Poza ekranem była również cenioną aktorką teatralną, która przez lata zachwycała publiczność swoją grą.
Świat show-biznesu pogrążył się w żałobie. Koledzy i koleżanki po fachu wspominają ją jako wyjątkowo ciepłą, empatyczną i profesjonalną osobę. Jej odejście to nie tylko strata dla polskiej kultury, ale również dla całej branży filmowej. Szczególnie ciepło wspomina ją jej przyjaciółka, Małgorzata Potocka, z którą znały się od czasów pracy na planie serialu “Matki, Żony i Kochanki”:
Bardzo się zaprzyjaźniłyśmy w czasie, gdy kręciłyśmy “Matki, żony i kochanki” i to pozostało między mną, Anią i Elżbietą. Nie miałyśmy kontaktu takiego codziennego, ale spotykałyśmy się na festiwalach, uroczystościach polsatowskich czy na innych wydarzeniach filmowych. Gdy przypadkowo się zobaczyłyśmy, to lądowałyśmy w najbliższej kawiarni i nie mogłyśmy się rozstać. Takie spotkania były najlepsze, bo zawsze ciężko się umówić. Elżbieta była piękną kobietą, miała najlepszą figurę i nie mogę uwierzyć, że już jej nie zobaczę – wyznała Małgorzata Potocka, która występowała ze zmarłą w "Matkach, żonach i kochankach" dla Złotej Sceny.
Potocka o chorobie i ostatnim spotkaniu z Zającówną
Małgorzata Potocka, bliska przyjaciółka Elżbiety Zającówny , postanowiła publicznie opowiedzieć o trudnościach, z jakimi zmagała się jej koleżanka. Już w latach 90. Potocka zdawała sobie sprawę z poważnej choroby, która towarzyszyła Zającównie. Choroba von Willebranda, z którą zmagała się aktorka, znacznie utrudniała jej pracę na planie filmowym i teatralnym.
Ta choroba krwi ją męczyła od zawsze. Odkąd pamiętam to w serialu "Matki, żony i kochanki" zawsze była ta choroba. Ona nie mogła długo ani zbyt ciężko pracować. Nie mogła nie dosypiać. Miała transfuzję krwi - dodała Faktowi.
Potocka, wspominając ostatnie spotkanie z przyjaciółką, podkreślała, jak krótkie, ale jednocześnie jak intensywne były to chwile- widziały się tylko na chwilę, podczas przelotu:
Wracałam z Zegrza pociągiem, w Legionowie siedziałam i bardzo długo czekałam, bo nie przyjeżdżały pociągi do Warszawy. I nagle wysiada z pociągu Elka. Oczywiście wiesz, przepuściłam pociąg następny, usiadłyśmy na tej ławce i po prostu zagadałyśmy się na śmierć i zaśmiewałyśmy się niesamowicie, a potem, po paru miesiącach spotkałam ją wiosną. Ja mówiłam, że wróciłam z Jastrzębiej Góry- tam właśnie gdzie ona do mnie przyjechała. Ja jej powiedziała “Elka czy Ty wiesz, że ja pojechałam teraz w dokładnie to samo miejsce, gdzie Ty do mnie przyjechałaś!" i Elka mówiła ”To kiedy jedziemy?", a ja jej mówię, że ja mogę dopiero wiosnę, gdzieś tam w maju i ona mówi "To ja pojadę z Toba, ale nie mogę sześciu godzin ćwiczyć" i była wyjątkowo chuda, więc ja mówię “nie no broń Cię Boże, Ty jesteś chuda jak szkapa” - wyznała dla Świata Gwiazd.
Małgorzata Potocka o małżeństwie Zającówny
Potocka zapytana o to jak widziała relację Elżbiety Zającówny z jej mężem, odpowiedziała, że na pewno to było zderzenie charakterów, ale dawali sobie radę z przeciwnościami losu:
Na pewno to był różny związek- pewnie fascynujący, pewnie ciekawy- oboje niezwykłe osobowości i takie osobowości nie mają prosto, więc z pewnością to nie był łatwy związek. Myślę, że oboje jako fascynujący ludzie, być może mieli jakieś zakręty i jakieś sytuacje, które były dla nich ciężkie. Są takie związki prawda? Nie jest łatwo w życiu, nie wszystko idzie jak po maśle.
Na pytanie, czy był to mężczyzna jej życia, odparła, że ten związek zdecydowanie był silny:
No z pewnością- jak wiemy był jej sensem życia. Trudno znaleźć kogoś kto ma taki poziom, taka inteligencję. Myślę, że każdy partner musi mieć drugą stronę, która go fascynuje, więc tutaj na pewno ta fascynacja musi być.