Tylko u nas: Tak wyglądało ostatnie spotkanie Małgorzaty Potockiej z Elżbietą Zającówną. "Przestraszyłam się"
Małgorzata Potocka, przyjaciółka zmarłej Elżbiety Zającówny, otworzyła się w szczerej rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem. Aktorka wspomina swoją koleżankę i dzieli się niepublikowanymi wcześniej wspomnieniami o ich przyjaźni.
Śmierć Elżbiety Zającówny
Elżbieta Zającówna, aktorka o niepowtarzalnym uśmiechu i charakterystycznym głosie, przez ponad trzy dekady gościła na naszych ekranach, dostarczając niezapomnianych ról w takich produkcjach jak "Vabank", "C.K. Dezerterzy" czy "Matki, żony i kochanki". Jej kreacje, pełne ciepła i naturalności, zdobyły serca widzów i zapewniły jej trwałe miejsce w historii polskiego kina.
Choć od kilku lat aktorka zdecydowała się na wycofanie z show-biznesu, jej postać wciąż żyła w pamięci fanów. Niestety, we wtorkowe popołudnie dotarła do nas tragiczna wiadomość o jej śmierci.
Z wielkim smutkiem i niedowierzaniem żegnamy naszą koleżankę Elżbietę Zającównę, członkinię ZASP-u, absolwentkę krakowskiej PWST, którą ukończyła grając Dziewczynę i Bajaderę w przedstawieniu dyplomowym „Pieszo” Mrożka. [...] W jednym z wywiadów powiedziała: „Uwielbiam się śmiać, uwielbiam wesołych ludzi. Tak właśnie chcę żyć…” I taką Cię zapamiętamy. Żegnaj Elu! - przekazano na profilu Związku Artystów Scen Polskich.
Ostatnie lata życia Elżbiety Zającówny były naznaczone ciężką chorobą, która zmusiła ją do rezygnacji z ukochanej pracy. Dolegliwości, z którymi się zmagała, były na tyle poważne, że uniemożliwiły jej dalsze występy. Aktorka, która zawsze była pełna energii i zapału, musiała pogodzić się z ograniczeniami, jakie narzuciła jej choroba.
To Jaroszyński powiedział o Zającównie. Byli razem przez 40 lat Cierpienia Elżbiety Zającówny trwały latami. Wszystko ukrywała za zamkniętymi drzwiamiMałgorzata Potocka o chorobie Zającówny
Niespodziewana śmierć Elżbiety Zającówny w wieku 66 lat poruszyła serca tysięcy fanów. Świat show-biznesu pogrążył się w żałobie, a koledzy i koleżanki po fachu wspominają ją jako niezwykle ciepłą i utalentowaną osobę. Jej odejście pozostawiło wielką pustkę w polskim kinie i teatrze.
Bardzo się zaprzyjaźniłyśmy w czasie, gdy kręciłyśmy “Matki, żony i kochanki” i to pozostało między mną, Anią i Elżbietą. Nie miałyśmy kontaktu takiego codziennego, ale spotykałyśmy się na festiwalach, uroczystościach polsatowskich czy na innych wydarzeniach filmowych. Gdy przypadkowo się zobaczyłyśmy, to lądowałyśmy w najbliższej kawiarni i nie mogłyśmy się rozstać. Takie spotkania były najlepsze, bo zawsze ciężko się umówić. Elżbieta była piękną kobietą, miała najlepszą figurę i nie mogę uwierzyć, że już jej nie zobaczę – wyznała Małgorzata Potocka, która występowała ze zmarłą w "Matkach, żonach i kochankach" dla Złotej Sceny.
Wspólna praca na planie zbliżyła Małgorzatę Potocką i Elżbietę Zającówną. Aktorka zdradziła, że już w latach 90. wiedziała o problemach zdrowotnych koleżanki, które znacznie utrudniały jej udział w realizacji serialu. Potocka podkreśliła, jak choroba von Willebranda wpływała na codzienność Zającówny i jak wiele wysiłku wymagała od niej praca na planie.
Potocka o ostatnich chwilach Elżbiety Zającówny
Małgorzata Potocka zapytana o ostatnie spotkanie z przyjaciółką odpowiedziała, że widziały się przelotem w trasie, ale miały plany wspólnego wyjazdu na wiosnę tego roku:
Wracałam z Zegrza pociągiem, w Legionowie siedziałam i bardzo długo czekałam, bo nie przyjeżdżały pociągi do Warszawy. I nagle wysiada z pociągu Elka. Oczywiście wiesz, przepuściłam pociąg następny, usiadłyśmy na tej ławce i po prostu zagadałyśmy się na śmierć i zaśmiewałyśmy się niesamowicie, a potem, po paru miesiącach spotkałam ją wiosną. Ja mówiłam, że wróciłam z Jastrzębiej Góry- tam właśnie gdzie ona do mnie przyjechała. Ja jej powiedziała “Elka czy Ty wiesz, że ja pojechałam teraz w dokładnie to samo miejsce, gdzie Ty do mnie przyjechałaś!" i Elka mówiła ”To kiedy jedziemy?", a ja jej mówię, że ja mogę dopiero wiosnę, gdzieś tam w maju i ona mówi "To ja pojadę z Toba, ale nie mogę sześciu godzin ćwiczyć" i była wyjątkowo chuda, więc ja mówię “nie no broń Cię Boże, Ty jesteś chuda jak szkapa” - wyznała dla Świata Gwiazd.
Następnie na pytanie, czy coś może być nie tak, odpowiedziała, że nie pytała:
Wtedy się troszkę przestraszyłam- ona zawsze była bardzo szczupła i bardzo taka wiesz - sarenka o wielkich oczach i długich włosach, ale teraz dla mnie była za chuda i pomyślałam sobie, że tak zmarniała w sensie, że coś jest nie tak, ale nie pytałam o nic, bo to wiesz- różne masz masz historie, a ona jak nie mówiła to nie mówiła. Ale jeżeli powiedziała, że pojedziemy sobie razem, ale nie będzie tych sześciu godzin ćwiczyć, bo oszaleje- dodała w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem.