Wardęga ujawnił przestępstwa youtuberów. Teraz boi się o swoje życie?
Nowe informacje dotyczące Pandora Gate, czyli oskarżeń o wykorzystywanie nieletnich fanek przez znanych youtuberów, nie cichną. Sylwester Wardęga, który ujawnił całą sprawę, opowiedział, czy boi się o swoje życie. Ujawnił niedawne zdarzenie, które wywołuje ciarki. On oraz jego dziewczyna bardzo się wystraszyli.
Pandora Gate: nowe fakty
Wardęga zaledwie przed czterema dniami opublikował reportaż „Mroczna tajemnica Stuu i youtuberów: Pandora Gate (Boxdel, Dubiel, Fagata)” . W serwisie Youtube ma on dziś już ponad 7,9 miliona wyświetleń. Sylwester pokazał tam materiały dotyczące niewłaściwych kontaktów z nieletnimi , jakich podobno miał się dopuszczać kultowy youtuber Stuu Burton . Pojawiają się też doniesienia, jakoby jego znajomi: Boxdel oraz Marcin Dubiel, mieli wiedzieć o wszystkim od dawna. Wszyscy czekają też, kiedy pojawi się dokument innego twórcy internetowego o pseudonimie Konopskyy . W nim mają pojawić się jeszcze mocniejsze dowody i informacje.
Całą sprawą zajęła się już prokuratura: Sylwester złożył tam zeznania . Wczoraj wieczorem, podczas spotkania online na żywo z fanami przyznał, że przez ostatnie dni sprawa bardzo go przerastała . Jednak rozmowa z prokuratorem, któremu dostarczał swoje materiały, podziałała na niego wręcz terapeutycznie i dodała mu sił.
Fani martwią się jednak nie tylko o samopoczucie Wardęgi, lecz i o jego bezpieczeństwo . Wardęga podczas wczorajszej rozmowy opowiedział o zdarzeniu, które przeraziło jego oraz jego partnerkę Monikę. Poniżej wszystkie szczegóły.
Czy Sylwester Wardęga jest bezpieczny po ujawnieniu Pandora Gate?
Wieczorem 6 października na Instagramie i Youtubie Wardęgi pojawił się live, czyli spotkanie na żywo z fanami. Podczas rozmowy regularnie i licznie pojawiały się pytania o bezpieczeństwo Sylwestra oraz jego ukochanej Moniki Kołakowskiej . Okazuje się, że prokurator sam proponował mu przydzielenie ochrony .
Gdybym chciał, mógłbym dostać ochronę. Dziś się o tym dowiedziałem. Ale postanowiłem, że chyba jest okej – wyjaśnił z nieco niewyraźną miną.
Po chwili opowiedział o sytuacji, która przydarzyła się jemu oraz Monice podczas spaceru z psami.
Miałem bardzo dziwną sytuację. No i z Moniką dzisiaj bardzo się wystraszyliśmy – zaczął.
Sylwester Wardęga: „Ty nie stój ze mną, tylko z psami uciekaj w te działki”
Wardęga opowiedział, że podczas spaceru w Konstancinie skręcili w ślepą uliczkę tuż przy lesie. Na co dzień nie ma tam ruchu, ponieważ w okolicy jest tylko jeden dom. Niespodziewanie jednak obok nich pojawił się mężczyzna na motorze, ubrany na czarno .
Przejeżdża główną ulicą, patrzy w bok, spojrzał na mnie, zatrzymał się, cofa trochę, skręca w tę uliczkę i jedzie. I ja tak patrzę na Monikę i mówię: 'Oho'. Spojrzał na nas, kiwnął głową, przejechał dalej, zatrzymał się, zakręcił i znowu do nas jedzie. I ja mówię: ‘ Okej, upewnił się, że to ja i jak ma do czegoś dojść, to pewnie teraz dojdzie’ – relacjonował Sylwester.
Na szczęście okazało się, że był to tylko sąsiad z okolicy, który przyjechał sprawdzić, czy wszystko z nimi w porządku , bo wiedział, że Wardęga ma tu siedzibę.
Ale strach straszliwy. Ja nie uważam, że do czegoś dojdzie, ale Monice powiedziałem: Jeżeliby doszłoby do czegoś, to ty nie stój ze mną, tylko z psami uciekaj w te działki, w te ruiny, a ja będę uciekał w drugą stronę. To wtedy zajmą się mną, a ona da radę jakoś – powiedział ze smutną refleksją.
Na koniec dodał jednak, że stara się nie nakręcać i nie poddawać szalejącej wyobraźni.