Żona Felicjana Andrzejczaka powiedziała to na cmentarzu. Wdowa ujawniła, jakim był człowiekiem
W poniedziałkowe popołudnie pożegnaliśmy byłego wokalistę Budki Suflera, Felicjana Andrzejczaka. Na ceremonii nie mogło zabraknąć żony artysty. Tłum żałobników usłyszał od niej prawdę na temat zmarłego. Nikt nie zdawał sobie z tego sprawy. Śmierć 76-latka jest teraz jeszcze boleśniejsza.
Pogrzeb Felicjana Andrzejczaka
Piosenkarz odszedł 17 września w wieku 76 lat. W ostatnich latach życia zmagał się z kłopotami zdrowotnymi. Krzysztof Cugowski potwierdził, że muzyk odszedł na wskutek udaru.
Od dłuższego czasu zmagał się z ciężką chorobą. Lekarze byli jednak optymistyczni. Niestety we wtorek doszło do tragedii – powiedziała Światu Gwiazd osoba z otoczenia muzyka.
Ostatnie pożegnanie Felicjana Andrzejczaka zaczęło się od mszy świętej w Kościele NMP Królowej Polskie w Świebodzinie. Punktualnie o godzinie 12:30 w całej Polsce oddano hołd zmarłemu artyście za sprawą stacji radiowych. Fani w całym kraju usłyszeli jego największy przebój "Jolka, Jolka pamiętasz".
Po nabożeństwie uroczystości pogrzebowe przeniosły się na Cmentarz Komunalny przy ul. Łęgowskiej 6. Orszak odprowadził do grobu trumnę z ciałem mężczyzny. Wśród żałobników nie zabrakło znanych nazwisk , w tym pozostałych członków Budki Suflera. Dla przyjaciół i rodziny śmierć wokalisty była ogromnym zaskoczeniem.
Felicjan Andrzejczak spędził z żoną ponad pół wieku
Śmierć piosenkarza jest tym bardziej bolesna, że jeszcze na początku miesiąca dawał swój koncert. Nikt nie przypuszczał wtedy, że będzie to jego ostatnie wystąpienie. Felicjan Andrzejczak do końca życia pozostawał aktywny zawodowo. W tym roku był jednym z gości festiwalu Top of the top w Sopocie.
Twórczość piosenkarza łączyła pokolenia. On sam oprócz muzycznej kariery skupiał się także na życiu prywatnym. W 1970 roku ożenił się z Jadwigą, z którą powitał na świecie dwójkę dzieci. Artysta doczekał się także wnucząt.
Podczas pogrzebu to właśnie na rodzinie zmarłego skupiła się cała uwaga. Bliscy prosili jednak o nieskładanie im osobiście kondolencji. Mieszkańcy Świebodzina mogli w inny sposób oddać hołd artyście.
W czasie pożegnania głos zabrała żona Felicjana Andrzejczaka. Spędzili razem ponad pół wieku. Zdradziła jakim człowiekiem był prywatnie piosenkarz. Skrywał przed fanami sekret.
Wdowa po Felicjanie Andrzejczaku zdradziła prawdę o zmarłym
Rodzina Felicjana Andrzejczaka była pogrążona w ogromnym smutku podczas pogrzebu. Wzruszający wieniec, który pojawił się od bliskich muzyka przy jego trumnie, chwyta za serce. Pani Jadwiga pomimo bólu wyznała kilka słów o zmarłym.
Piosenkarz kochał swój zawód i występ przed fanami. Niewiele osób wiedziało, jak wiele znaczą dla niego takie spotkania. Wdowa powiedziała, że muzyk traktował słuchaczy niczym rodzinę. Zawsze jednak wracał do swoich najbliższych.
Kochał swoich fanów jak własną rodzinę. Kochał to, co robił, i bawił się tym, co robił. To było jego życie. Jednak najważniejsza była rodzina, dzieci, wnuki, dom, do którego wracał po koncercie nawet w nocy, żeby być u siebie. Dzięki Ci kochanie za 54 lata wspólnego życia. Kochamy Cię - mówiła żona zmarłego artysty.
Słowa wdowy mogą wywoływać łzy, tym bardziej że twórczość Felicjana Andrzejczaka była przy wielu z nas przez lata. Dziś możemy jedynie uhonorować jego pamięć za sprawą największych przebojów.
Źródło: Goniec.pl