Artur Baranowski z "1 z 10" oszukał dziennikarza. Wydało się, co próbował zataić
W “Jeden z dziesięciu” padł historyczny rekord punktów. Artur Baranowski odpowiedział bezbłędnie na wszystkie pytania. Mężczyzna z dnia na dzień zyskał popularność, której się nie spodziewał. Okazało się, że oszukał jednego z dziennikarzy. Co się stało?
Artur Baranowski z rekordem w "Jeden z dziesięciu"
Artur Baranowski to uczestnik, który na zawsze zapisał się w historii programu “Jeden z dziesięciu”. Po raz pierwszy bowiem od 30 lat emisji teleturnieju dokonał niemal niemożliwego, czyli odpowiedział na wszystkie pytania w programie. Swoim przeciwnikom nie dał żadnych szans, a wszystkie pytania wziął “na siebie”.
To są wszystkie pytania, jakie mogłem panu zadać. Pan Artur wygrał. Ma 773 punkty, ale za trzy zachowane szanse dostanie jeszcze 30 punktów i jego wynik to będzie 803 punkty - powiedział na zakończenie Tadeusz Sznuk.
Pół godziny występu przed kamerami przyniosło uczestnikowi sławę, jakiej nie mógł się spodziewać. Nie ukrywał, że jest zaskoczony całym zamieszaniem i tym, co się wokół niego dzieje. Zobaczcie, jak odpowiadał na pytania.
Artur Baranowski nie wystąpi w Wielkim Finale "1 z 10"
Artur Baranowski z dnia na dzień wzbudził ogromne zainteresowanie fanów teleturnieju. Wszyscy liczyli na to, że zobaczą go w Wielkim Finale, jak pobija kolejne rekordy. Niestety tak się nie stanie. Kilka chwil temu do widzów dotarły informacje na temat tego, że w wyniku awarii uczestnikowi nie udało się dotrzeć na nagrania.
Onet przekazał, że rekordzista programu nie stawił się w studiu przez awarię samochodu. Uniemożliwiło mu to pojawienie się w programie i walkę o znacznie wyższą wygraną, czyli 40 tys. złotych, które otrzymuje zwycięzca.
Próbowaliśmy się skontaktować się z produkcją programu, ale telefon nie odpowiada, a na stronie internetowej nie ma podanego e-maila. Wygląda na to, że w Wielkim Finale pojawi się 9. zawodników.
Poniżej możecie zobaczyć, jak wyglądał zwycięski finał programu, w którym Artur zdobył rekordową ilość punktów.
Artur Baranowski oszukał dziennikarza. Co zrobił?
Wystarczył jeden odcinek teleturnieju, by Artur Baranowski stał się mężczyzną, o którym od dwóch dni mówi cała Polska. Jego ojciec udzielił wywiadu, w którym przekazał, że 28-latek jest już bardzo zmęczony tym, co się wokół niego dzieje.
Mieszkamy tu spokojnie, cicho. A tu nagle wszyscy chcą rozmawiać z synem. On nie ma na to siły, nie jest przygotowany. Nikt by tego nie wytrzymał, człowiek by zwariował – mówił ojciec Artura w rozmowie z Wirtualną Polską.
Zanim dziennikarz pojawił się w śliwnikach i rozmawiał z bliskimi rekordzisty, próbował skontaktować się z samą gwiazdą “1 z 10”. 28-latek miał już serdecznie dość zamieszania wokół swojej osoby. Po kolejnym telefonie od dziennikarzy postanowił nieco skłamać.
Nie ma mnie w domu, ja nie mieszkam w Śliwnikach – odpisał pan Artur na SMS-a od dziennikarza WP.
Wydali go natomiast jego najbliżsi. Tata udzielił wywiadu, a sołtys potwierdził, że mieszka tu od dziecka.
Tu się urodził, tu mieszka. Nie udzielał się za bardzo na sołectwie. Parę razy widziałem go na boisku, jak grał w piłkę, ale żeby był jakoś mocno zaangażowany w życie wsi, to nie – powiedział Sołtys w rozmowie z WP.
Zobacz także: Na te pytania odpowiadał Baranowski! A ty dasz radę? Sprawdź się