Czy Beata P. pójdzie do więzienia? „Kara ma uczyć, nie tylko dopiec”
Nie milkną echa niedawnych wydarzeń z udziałem popularnej wokalistki Beaty P. W środowy wieczór, 1 września, została ona zatrzymana przez warszawską policję za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości. Jak pokazują jednak statystyki – przypadek P. nie jest odosobniony, przez Polskę od lat przetacza się bowiem plaga pijanych kierowców. Czy obowiązujące obecnie przepisy prawa można uznać tym samym za niewystarczające? Czy liderka zespołu Bajm może liczyć na specjalne traktowanie? O zdanie zapytaliśmy ekspertów.
Statystyki policyjne pokazują, że w 2020 roku liczba zatrzymanych, prowadzących pojazdy pod wpływem, wyniosła aż 98 941 osób. Na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu przebadano zaś blisko 7 milionów kierujących.
Celebryci o kierujących pod wpływem
Sprawy, które stają się medialne (jak przypadek Beaty P.), stanowią zaś zaledwie wierzchołek ogromnej góry lodowej. Jak sprawę komentują show-biznesowi przyjaciele wokalistki? Znana piosenkarka, Majka Jeżowska, nie ma wątpliwości.
– Nie zazdroszczę Beacie takiej czarnej sławy, mam też nadzieję, że poniesie zasłużoną karę i pójdzie się leczyć, bo człowiek uzależniony nie przyznaje się, że ma problem – napisała w instagramowym poście.
Innego zdania był zaś, broniący artystki, Piotr Gąsowski, aktor i prezenter.
– Znów występujemy w roli sędziów, wypowiadamy się bardzo ostro, odżegnujemy kolejnego człowieka od czci i wiary!– przyznał w mediach społecznościowych.
Kto ma więc rację?
Czy kara dla Beaty P. będzie skuteczna?
Artykuł 178a § 1 kodeksu karnego przewiduje za prowadzenie pojazdu mechanicznego podczas znajdowania się w stanie nietrzeźwości (lub pod wpływem środka odurzającego) karę grzywny, ograniczenia albo też pozbawienia wolności (na okres do 2 lat). Najwyższy wymiar kary bywa jednak orzekany rzadko, szczególnie w przypadku osób, które uznawane są za publiczne. Czy liderka Bajmu, mimo wydanego oświadczenia, pójdzie do więzienia?
– To jest maksimum [2 lata więzienia – przyp. red.], dla najgorszych przestępców. Niemniej jednak, jazda „na podwójnym gazie” i tak jest na ogół bardzo surowo karana. Wymierzając karę, sąd musi mieć na względzie wiele kwestii. Między innymi motywację i sposób zachowania się sprawcy, to, czy był wcześniej karany, sposób jego życia przed i po popełnieniu przestępstwa. I gwiazda, i „zwykły Kowalski” muszą odpowiadać za swoje czyny tak samo, bez przywilejów, ale kara musi być zindywidualizowana – powiedział redakcji Świata Gwiazd mecenas Piotr Dobrowolski, adwokat z Wrocławia.
Czy z punktu widzenia prawnika obecne regulacje są więc adekwatne? Dobrowolski nie ma co do tego wątpliwości. Wyraża jednocześnie obawę, dotyczącą zależności między wysokością wyroku a sytuacją danej osoby. Wskazuje również na środek, którego wykorzystanie mogłoby wpłynąć na skuteczność kary.
– Pozostaje wierzyć, że status gwiazdy danej osoby nigdy nie wpłynie na wydany wobec niej wyrok, który musi być sprawiedliwy. Instrumenty mamy dobre. Kary dostateczne. Nie ma sensu wysyłać nierozważnego kierowcy do zakładu karnego, jeśli nie jest to absolutnie niezbędne. Ale kara musi czegoś sprawcę nauczyć! A nie tylko mu „dopiec”, o czym się zapomina… Moim zdaniem sądy za rzadko wymierzają karę ograniczenia wolności, czyli najczęściej tak zwane prace społeczne, czy różnego rodzaju zakazy i nakazy – stwierdził.
Podobną opinię wyraża także psycholog i terapeuta, pracujący z osobami uzależnionymi – Robert Rutkowski. Powołuje się on jednocześnie na rozwiązania, obowiązujące w innych krajach Europy.
– Dużo bardziej rozwinięte demokracje już dawno doszły do wniosku, że wysokość kary nie ma żadnego przełożenia na postawy społeczne. Inny czynnik może mieć jednak na to wpływ, a mianowicie nieuchronność tej kary oraz jej dokuczliwość (ale nie w formie odbierania wolności). Chodzi o sankcje finansowe. […] Jeżeli ktoś bierze samochód, jedzie nim po alkoholu, udowadnia, że powinno mu się go odebrać. Powinno to następować w majestacie prawa – wskazał nasz rozmówca.