Halina Frąckowiak miała straszny wypadek. Gwiazda otarła się o śmierć

Halina Frąckowiak skradła serca niezapomnianymi hitami

Po raz pierwszy przed szerszą publicznością zadebiutowała w 1963 roku podczas Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. Na tej samej scenie zaprezentował się także Czesław Niemen, jednak to Halina Frąckowiak została laureatką konkursu "Złota Dziesiątka". Po ogromnym sukcesie jej kariera nabrała tempa.

Utwory takie jak m.in.: "Papierowy księżyc", "Do końca świata", "Bądź gotowy dziś do drogi" czy "Napisz, proszę" do dziś są doskonale znane Polakom. Niewiele osób jednak zna kulisy prywatnego życia piosenkarki.

Choć w sferze zawodowej cieszyła się sukcesami, prywatnie mierzyła się z trudnymi doświadczeniami. Złamane serce i rozwód to tylko początek problemów. Halina Frąckowiak ledwo uniknęła śmierci.

Halina Frąckowiak w życiu prywatnym mierzyła się z problemami

Życie artystki nie było usłane różami. Małżeństwo z Krzysztofem Bukowskim zakończyło się zaledwie po sześciu latach. Choć łączyła ich wspólna pasja do muzyki, a światło dzienne ujrzało dzieło "Julio nie bądź zła" relacja nie przetrwała.

Później Halina Frąckowiak związała się z politologiem, Józefem Szaniawskim. Para doczekała się nawet syna, Filipa Frąckowiaka, który przyszedł na świat w 1980 roku. Jednak i tym razem serce piosenkarki zostało złamane.

Do jednego z bardziej traumatycznych doświadczeń w życiu artystki doszło podczas wypadku. Gwiazda walczyła o życie, a pierwsze prognozy lekarzy stawiały ją przed straszliwym finałem.

Halina Frąckowiak dotkliwie ucierpiała w wypadku

W 1990 roku piosenkarka trafiła do szpitala po tragicznym wypadku. Obrażenia były wyjątkowo poważne. Lekarze musieli natychmiast reagować z powodu szkła w twarzy Haliny Frąckowiak, a także jej połamanych nóg. Zdarzenie było na tyle wstrząsające, że artystce groziła nawet amputacja kończyn.

Na szczęście nie doszło do tak radykalnych kroków, choć przed piosenkarką stanęła wizja długiej rehabilitacji. Mimo trudnego doświadczenia piosenkarka przyjęła z pokorą swój los i rozpoczęła walkę o powrót do sprawności.

Kiedy ciało zostaje poturbowane, to zawsze ma to poważne konsekwencje. Nie kłóciłam się z Bogiem, pytając: "Dlaczego ja?". Uważam, że każde wydarzenie, zwłaszcza przykre, jest po coś. Nie chciałam jechać na ten koncert, dostałam impuls, którego nie posłuchałam, bo nie potrafiłam odmówić. Myślę, że w tamtym momencie życia musiałam się zatrzymać i zastanowić: "Co teraz?" - mówiła w "Dobrym Tygodniu".

Gwiazda stanęła ponownie na scenie, a dziś zachwyca telewizyjnymi występami. Już na początku 2024 roku będziemy mogli zobaczyć ją jako jedna z jurorek muzycznego programu "The Voice Senior" . Dla legendarnej artystki będzie to debiut w roli trenerki .

Źródło: Dobry Tydzień