Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja lifestyle quizy O nas
Swiatgwiazd.pl > Newsy > Kibice nagle wykrzyczeli to do Nawrockiego. Skandal na meczu Polska - Holandia
Dorota Łukasik
Dorota Łukasik 15.11.2025 08:10

Kibice nagle wykrzyczeli to do Nawrockiego. Skandal na meczu Polska - Holandia

Kibice nagle wykrzyczeli to do Nawrockiego. Skandal na meczu Polska - Holandia
fot. KAPiF/Facebook

Głośne okrzyki, polityczne hasła i reakcje całych sektorów sprawiły, że piątkowy wieczór stał się nie tylko sportowym pojedynkiem, ale też głośnym sygnałem ze strony kibiców. I choć na boisku walczyła jedna z najmocniejszych drużyn w Europie i reprezentacja Polski potrzebująca każdego punktu, to właśnie skandowane nazwiska i hasła polityczne przyciągnęły uwagę mediów oraz opinii publicznej.

Powitanie prezydenta Nawrockiego i mecz, który zszedł na drugi plan

Spotkanie zaczęło się dynamicznie, a Polacy przez chwilę prowadzili po akcji, która przez kilka minut dawała nadzieję na odważniejszy scenariusz. 1:0 rozgrzało trybuny, a reakcja kibiców przypomniała, że Narodowy potrafi być jednym z głośniejszych stadionów w Europie. Holendrzy jednak nie czekali długo z odpowiedzią i doprowadzili do wyrównania. 1:1 przywróciło mecz na bardziej przewidywalne tory rywalizacji.

Właśnie wtedy, w czasie gdy gra chwilowo zwolniła, oczy kibiców i kamer zwróciły się na loże VIP, gdzie obecny był prezydent Karol Nawrocki. Gdy jego sylwetka pojawiła się na telebimie, reakcja stadionu była natychmiastowa i wyraźna. 

Najpierw pojedyncze głosy, potem cały sektor, aż w końcu niemal cała arena zaczęła skandować jego nazwisko. Realizatorzy transmisji kilkukrotnie wracali do ujęcia prezydenta, a sam mecz na moment wydawał się tłem dla wydarzeń na trybunach. Skandowanie trwało na tyle długo i było na tyle donośne, że widocznie wpłynęło na atmosferę spotkania. To już nie były pojedyncze okrzyki, a spójny, zdecydowany sygnał części publiczności, który całkowicie zmienił narrację tego wieczoru. Powitanie gościa VIP zamieniło się w jeden z najbardziej komentowanych wątków meczu, a fakt, że wydarzyło się to podczas oficjalnego spotkania międzynarodowego, tylko nadał całej sytuacji dodatkowego znaczenia.

Kibice nagle wykrzyczeli to do Nawrockiego. Skandal na meczu Polska - Holandia
Mecz Polska - Holandia, fot. Facebook

Okrzyki wymierzone w premiera Donalda Tuska

Po serii skandowań w stronę prezydenta, sytuacja na trybunach zmieniła charakter. Kibice przeszli do haseł, które miały już zdecydowanie bardziej jednoznaczny, polityczny wydźwięk. W kierunku premiera Donalda Tuska padły okrzyki, które trudno zakwalifikować do kategorii zwykłego dopingu stadionowego. Wśród nich pojawiały się hasła wulgarne, a najbardziej donośne z nich — powtarzane wielokrotnie przez różne sektory — szybko stało się viralem w mediach społecznościowych. To już nie był spontaniczny gest, lecz pełnoprawna manifestacja, która wykraczała poza standardową oprawę meczową.

W międzyczasie spotkanie na boisku toczyło się dalej, choć zawodnicy i sędziowie kilkukrotnie musieli mierzyć się z dodatkowymi bodźcami dochodzącymi z trybun. W 60. minucie doszło do skandalu, który momentalnie zepsuł atmosferę meczu. Z sektora za bramką na murawę poleciało kilkanaście rac, zadymiając boisko i zmuszając sędziego do przerwania gry. Publiczność nie kryła oburzenia — gwizdy były jasnym sygnałem, że większość kibiców nie akceptuje takiego zachowania. Trudno było nie poczuć zażenowania, tym bardziej że reprezentacja rozgrywała solidny mecz, a cała sytuacja niepotrzebnie odciągnęła uwagę od sportowej rywalizacji. Organizatorzy musieli interweniować, a służby porządkowe intensywnie kontrolowały sytuację. Nie zmieniało to jednak faktu, że narracja meczu wyraźnie się przesunęła. 

W tym kontekście warto podkreślić, że skandowane hasła miały charakter wyraźnie nacechowany politycznie. Dotyczyły działalności rządu oraz oceny premiera, a ich forma nie pozostawiała przestrzeni na interpretację. 

Reakcja PZPN

Po meczu PZPN wydał oficjalne oświadczenie odnoszące się zarówno do odpalenia rac, jak i do zachowań kibiców, które mogły naruszać przepisy dotyczące organizacji imprez masowych. Związek podkreślił, że wszelkie incydenty będą analizowane, a osoby odpowiedzialne mogą liczyć się z konsekwencjami. W komunikacie znalazły się również mocne odniesienia do kwestii bezpieczeństwa, wypowiedzi wskazywał, że cała sytuacja została potraktowana poważnie. Zapowiedziano współpracę z odpowiednimi służbami i dokładne przejrzenie materiałów wideo, co ma pomóc w ustaleniu pełnego przebiegu wydarzeń na trybunach.

Jednocześnie w szerszej perspektywie wielu ekspertów zwróciło uwagę, że stadion nie pierwszy raz stał się przestrzenią, w której kibice wyrażają swoje opinie wykraczające poza sport. Już wcześniej pojawiały się próby skandowania nazwiska Karola Nawrockiego podczas innych wydarzeń, a tym razem obecność prezydenta jedynie spotęgowała efekt. Reakcja na Donalda Tuska również nie była przypadkowa — stadionowe środowisko wielokrotnie manifestowało swoje nastroje w takich momentach, choć rzadko na taką skalę.

Mecz zakończył się remisem, który z piłkarskiego punktu widzenia pozostawił uczucie niedosytu. Jednak dla wielu obserwatorów to wynik zszedł na dalszy plan. Największe znaczenie miało to, w jaki sposób kibice wykorzystali obecność najważniejszych osób w państwie i jak ich okrzyki wpisały się w szerszy kontekst społeczny. Wydarzenia z Narodowego mogą stać się punktem odniesienia do dyskusji o granicach ekspresji podczas meczów oraz o tym, czy polityka i sport mogą funkcjonować niezależnie od siebie, gdy emocje społeczne są tak silne.

Ostatecznie najważniejsze stało się nie to, co działo się na boisku, lecz to, co przez kilkanaście minut wybrzmiewało z trybun. Skandal z meczu Polska-Holandia pokazał, że w pewnych momentach stadion potrafi przejąć kontrolę nad narracją całego wydarzenia.

Kibice nagle wykrzyczeli to do Nawrockiego. Skandal na meczu Polska - Holandia
Mecz Polska-Holandia, fot. Facebook
Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News