Monika Miller na romantycznym spacerze z chłopakiem w Sopocie. Cała Polska patrzy na to nosidełko
Reporter “Świata Gwiazd” przyłapał Monikę Miller i jej chłopaka na spacerze w Gdańsku. Wiadomo, co robili.
Prawdziwa Miłość w Cieniu Polityki. Jak Monika Miller i Pavlo budują związek
Rozmowa Moniki Miller i jej partnera Pavlo dla programu "Co za tydzień" z okazji tegorocznych Walentynek rzuciła nowe światło na relację, która wydaje się zaskakująco normalna . Cała ta historia miłosna zaczęła się w cieniu sławy, której Pavlo, pochodzący z Ukrainy, początkowo kompletnie nie był świadomy.
Okazało się, że Pavlo odkrył popularność Moniki przez przypadek, na drugiej randce. Jak wspominał, podczas wspólnego wyjazdu na Sylwestra, w windzie nagle podeszli do niej ludzie z prośbą o zdjęcia. Jego reakcja była natychmiastowa: "Kim ty jesteś, że ludzie podchodzą i proszą o zdjęcia?". Co ciekawe, Pavlo świadomie nie sprawdzał wcześniej Moniki w internecie, chciał poznać ją osobiście. Dziś opisuje ją jako osobę "bardzo delikatną, kobiecą i prawdziwą", która w życiu prywatnym "nie zachowuje się jak gwiazda kompletnie". Monika z kolei, która początkowo brała go za playboya, dała się uwieść jego łagodności i przede wszystkim szczerości. Od drugiej randki relacja nabrała tempa błyskawicznie – Monika wprowadziła się do niego i, jak sama żartuje, czekała cztery miesiące, aż stwierdzi: "chyba coś jest na rzeczy, bo mnie nie wyrzuca jeszcze".
To wyszło na jaw już na drugiej randce. Jechaliśmy razem na Sylwestra i byliśmy w windzie, zjeżdżamy na taki taras i nagle do Moniki podchodzą ludzie i zaczynają ją prosić o zdjęcia. Wracam się i mówię, że czegoś nie rozumiem, kim ty jesteś, że ludzie podchodzą i proszą o zdjęcia? W ten sposób dowiedziałem się, że jest sławna. - powiedział Pavlo.

Dziadek, wady i przyszłość
Jednym z największych testów dla związku Moniki i Pavlo było spotkanie z Leszkiem Millerem. Były premier ma opinię człowieka o "ciężkim charakterze" i podobno jest bardzo krytyczny wobec partnerów wnuczki. Monika przyznała, że stresowała się tym spotkaniem, ale Pavlo podszedł do tematu z dystansem. Traktował dziadka nie jako polityka, ale po prostu jako członka rodziny. Początkowo Leszek Miller i jego żona zachowywali dystans – byli już zmęczeni "niefajnymi partnerami" Moniki. Jednak po roku ich nastawienie zmieniło się diametralnie. Monika stwierdziła wprost: "Teraz to już w ogóle są zakochani". Dziadkowie Moniki, którzy są ze sobą od lat, stanowią zresztą wzór miłości dla obojga, a kluczem do ich długowieczności, zdaniem Moniki, jest "bardzo duży szacunek" i wzajemne wsparcie.
Na początku mój dziadek i moja babcia zachowali bardzo duży dystans. Nie traktowali Pavla jako kogoś, kto jest na dłużej. Bardziej: fajnie, że jest, fajny chłopak, ale nie przyzwyczajajmy się itd. Nie winię ich, bo miałam kilku niefajnych partnerów i oni poznali naprawdę wielu z nich i jak już się do kogoś przyzwyczajali, to potem mieli straszną trudność, żeby w ogóle zapomnieć o tej osobie i nie mówić o niej i nie przypominać jakichś sytuacji związanych z nią. Ale teraz po roku myślę, że jest milion razy lepiej. Im częściej widzieli Pavla i im więcej wyjeżdżaliśmy razem, im więcej spędzali z nim czasu, tym bardziej zaczął im się podobać. A teraz to już w ogóle są zakochani. - mówiła Monika Miller.
Co ciekawe, ich sekretem na brak kłótni są... wspólne wady. Pavlo wyjaśnił, że ich "minusy się łączą". Nie kłócą się o brudne naczynia czy zapominalstwo, bo oboje mają z tym problem. W ten sposób unikają eskalacji, a ewentualne nieporozumienia rozwiązują na bieżąco, "w bardzo spokojny sposób". Podkreślają, że fundamentem jest "super szacunek" do siebie.
Choć pierścionka zaręczynowego na razie brak, plany na przyszłość są już konkretne. Para otwarcie mówi o chęci posiadania dzieci, a "kompromis" przewiduje czworo maluchów. Pavlo jest też ogromnym wsparciem dla Moniki, zwłaszcza w obliczu jej problemów zdrowotnych i wyzwań zawodowych, takich jak udział w programie Królowa przetrwania. Jak sam stwierdził, przy osobie z lękami i chorobą trzeba być "bardziej delikatnym". W sferze zawodowej, Pavlo, producent muzyki undergroundowej, planuje nawet nagrać wspólny utwór z Moniką, choć wciąż negocjują, czy pójdzie to w stronę popu, czy może bardziej klubowych brzmień. Ta relacja, pełna wsparcia, wspólnych wad i braku pośpiechu, udowadnia, że prawdziwa miłość może kwitnąć nawet w cieniu kamer i historii polskiej polityki.
Monika Miller na randce z partnerem
Monika Miller znów przyciąga uwagę spacerowiczów i fanów. Wnuczka byłego premiera Leszka Millera wybrała się z partnerem, Pawłem Moskolenką, na krótki wypoczynek nad morzem. Para postawiła na Sopot – miejsce, które od lat przyciąga celebrytów spragnionych odrobiny luzu i morskiego klimatu.
Jak dowiedział się „Świat Gwiazd”, zakochani zaczęli dzień od wizyty w restauracji Przy Plaży. Nie szukali rozgłosu, nie siadali przy stoliku z widokiem – zamówili pizzę na wynos i ruszyli w stronę deptaku. Z uśmiechami na twarzach spacerowali leniwym krokiem, prowadząc psa, który nie odstępował ich ani na chwilę.
W trakcie przechadzki uwagę przechodniów zwracała jeszcze jedna rzecz – chmura dymu unosząca się za Moniką. Influencerka co chwilę sięgała po swój elektroniczny papieros, tworząc charakterystyczny „ogon” unoszącej się mgiełki. Nie przeszkadzało to jednak ani Pawłowi, ani mijającym ich spacerowiczom; para wyglądała na w pełni zrelaksowaną i pochłoniętą wspólnym czasem.
Po krótkim postoju w jednym ze sklepów – zrobili drobne zakupy i pośmiali się przy półkach – skierowali się do Sopockiej Galerii Sztuki. Tam uważnie przyglądali się obrazom lokalnych artystów. Monika, jak zwykle, wykazywała żywe zainteresowanie sztuką współczesną, a Paweł cierpliwie towarzyszył jej przy każdej ekspozycji.
W pewnym momencie influencerka zdecydowała, że ich pupil potrzebuje wygody. Z uśmiechem podeszła do partnera, zapakowała pieska do specjalnego nosidełka, które Paweł wziął na siebie bez słowa sprzeciwu. Tak „uzbrojeni” ruszyli w stronę hotelu, gdzie zatrzymali się na czas swojego wypoczynku.
Wyglądali na szczęśliwych, zgranych i zupełnie niewzruszonych zainteresowaniem fanów czy paparazzich. Po prostu dwoje ludzi korzystających z wolnego dnia nad morzem.