Porównała Sandrę Kubicką do klauna. Straciła pracę? Mamy oficjalny komentarz pracodawcy

Kilka dni temu Sandra Kubicka, znana w sieci influencerka, była modelka i żona Aleksandra Barona, wytoczyła ciężkie działa przeciw tzw. „hejterom”. To nie pierwszy raz, gdy celebrytka walczy z krytyką wobec niej, ale tym razem sięgnęła po broń naprawdę atomową.
Sandra Kubicka walczy z hejterami
Kubicka zaczęła informować pracodawców internautów, których wpisy w sieci jej się nie spodobały. Jedna z
kobiet, która w komentarzu na profilu Sandry napisała: „wyglądasz jak klaun”, została przez celebrytkę zdekonspirowana jako pracownica banku Credit Agricole.
Sandra w swoim filmiku instastory oznaczyła rzeczony bank, pytając, czy rzeczywiście instytucja zatrudnia kobietę. Kilka dni później zaś oficjalnie dziękowała bankowi za błyskawiczną reakcję. Jednocześnie w sieci zaroiło się od wpisów internautów o tym, że bank zwolnił kobietę z pracy. Świat gwiazd postanowił dowiedzieć się, jaka jest prawda.
Bank zwolnił pracownicę przez komentarz w social mediach?
Wiele godzin zajęło nam otrzymanie odpowiedzi na pytania wysłane do banku.
Wyjaśniamy tę sprawę, jesteśmy w bezpośrednim kontakcie z panią Sandrą Kubicką – otrzymaliśmy kilkukrotnie odpowiedź Agnieszki Gorzkowicz, wice rzecznika prasowego Credit Agricole.
Jakie konsekwencje bank wyciągnął wobec swojej pracownicy i jakie przepisy prawa pracy zastosował?
Sprawdzamy i wyjaśniamy tę sprawę. Jesteśmy w bezpośrednim kontakcie z panią Sandrą Kubicką. Jako bank stawiamy przede wszystkim na szacunek. Mamy też jasno określone zasady postępowania w mediach społecznościowych. Obowiązują one wszystkich pracowników i współpracowników banku. Komentarz umieszczony pod postem pani Sandry Kubickiej narusza te zasady oraz wartości, jakimi się kierujemy. Teraz wyjaśniamy tę sprawę. Jak to zrobimy, podejmiemy decyzje o dalszych krokach – mówi nam wymijająco Agnieszka Gorzkowicz z Credit Agricole.
Na walce z jedną internautką Sandra nie poprzestała. W sprawie 70-letniej p. Grażyny z Białegostoku, która uraziła ją swym komentarzem, celebrytka zwróciła się do prezydenta Białegostoku, Tadeusza Truskolaskiego, a także do samej… minister edukacji, Barbary Nowackiej. Znalazła bowiem informację, że pani Grażyna jest kierowniczką ogniska baletowego w Białymstoku. I szybko dostała zapewnienie od władz miasta, że kobieta już dawno nie pracuje w miejskich instytucjach. Gdyby pracowała, zapewne marny byłby jej los jako pracownicy...
Ciąg dalszy walki Sandy Kubickiej z hejterami
Na tym nie koniec działań Sandry Kubickiej. Celebrytka zapowiedziała, że będzie walczyć z każdym, kto napisze o niej nieodpowiedni komentarz.
Dlatego nagłaszam (pisownia oryginalna – przyp. I.A.) tę sprawę i będę nagłaszać (pisownia oryginalna – przyp. I.A.) każdy przypadek. I będę sprawdzać, gdzie pracujecie i czy odpowiadacie za swoje stanowisko w
odpowiedni sposób – zapowiedziała Sandra Kubicka.
Na część jej obserwujących padł blady strach.
Będziesz dzwonić do mojej pracy, jak napiszę, że twój catering jest niejadalny? Walczysz z hejtem za pomocą hejtu. To jest hejt w białych rękawiczkach – pisali jedni.
Inni zaś przypominali Sandrze, że sama nazwała kogoś „idiotką”, albo w taki sposób obwieściła informację o rozwodzie, że Aleksander Baron musiał zablokować komentarze, bo miał wręcz wysyp negatywnych wpisów. Tuż po rozpoczęciu swojej krucjaty wobec „hejterów” sama Sandra Kubicka zamieściła wpis o treści: "Czemu jakieś stare baby zachowują się jak niewychowane nastolatki??????”. Sandra Kubicka „hejterką”? Niemożliwe.






































