Robert Biedroń ujawnił, w jakim stanie zdrowia jest jego partner

Robert Biedroń i jego droga

Robert Biedroń od lat należy do najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej sceny politycznej. Jego kariera to historia człowieka, który konsekwentnie budował swoją pozycję – od aktywisty walczącego o prawa mniejszości po europosła z silnym zapleczem politycznym. Ale obok polityki zawsze był ktoś jeszcze – Krzysztof Śmiszek, jego życiowy partner i jeden z najbliższych współpracowników. Ich relacja, choć na co dzień bardzo prywatna, stała się nieodłącznym elementem wizerunku Biedronia.

Zaczynał jako działacz społeczny. W latach 90. angażował się w kampanie na rzecz równości i praw człowieka, współtworzył organizację Kampania Przeciw Homofobii. W 2011 roku został posłem z ramienia Ruchu Palikota – pierwszym w historii polskiego Sejmu posłem, który otwarcie mówił o swojej orientacji. Nie unikał trudnych tematów i zyskał sympatię wielu wyborców dzięki bezpośredniemu stylowi i spokojnemu tonowi.

W 2014 roku został prezydentem Słupska. To właśnie wtedy pokazał, że potrafi być nie tylko aktywistą, ale i skutecznym samorządowcem. Oszczędności, transparentność i bliski kontakt z mieszkańcami – to były jego hasła. Po czterech latach zrezygnował z reelekcji, tłumacząc, że chce działać szerzej. W 2019 roku współtworzył partię Wiosna, a później – wraz z Sojuszem Lewicy Demokratycznej i Razem – doprowadził do powstania Lewicy w obecnym kształcie.

Trudny czas Krzysztofa Śmiszka

W jego politycznej drodze cały czas towarzyszy mu Krzysztof Śmiszek. Poznali się jeszcze w czasach, gdy Biedroń działał w organizacjach społecznych. Dziś obaj są europosłami i wspólnie reprezentują Lewicę w Parlamencie Europejskim. 

Dla wielu Biedroń i Śmiszek stali się symbolem zmian – parą, która nie ukrywa się i pokazuje, że prywatne życie nie musi kolidować z działalnością publiczną. Ich wspólna historia to nie tylko opowieść o miłości, ale też o konsekwencji i wspólnym działaniu na rzecz tego, by Polska była bardziej otwartym i sprawiedliwym krajem.

Ostatnio jednak w ich życiu pojawił się wyjątkowo trudny czas. Robert Biedroń ujawnił, że jego partner zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Krzysztof Śmiszek cierpi na zanik kości, przez co z trudem się porusza i przechodzi intensywną terapię. Jak przyznał Biedroń, to nawrót choroby, a pod koniec listopada lekarze będą mogli ocenić skuteczność leczenia. 

W rozmowie z Plejadą Robert Biedroń wyznaje:

Krzysztof o tym mówi już publicznie, więc to nie jest żadna tajemnica. Ma zanik kości, zanikają mu kości biodrowe i nie może chodzić. Z trudem się porusza i ma intensywną terapię.

To jest nawrót choroby i zobaczymy. Na razie jest pod intensywną terapią. Pod koniec listopada będzie więcej informacji, czy ta terapia działa i będziemy wiedzieli, czy to przynosi efekt. Trzymajcie kciuki

Śmiszek i Biedroń wobec prawa

Polityk otwarcie przyznał, że ta sytuacja skłoniła go do jeszcze mocniejszego podkreślenia problemów, z jakimi mierzą się pary jednopłciowe w Polsce

 Wspierajcie swoich znajomych, którzy kochają, ale ze względu na polskie prawo nie mają tych samych praw co inne związki. Są obywatelami drugiej kategorii, jak ja i Krzysiek. W takich momentach jak choroba odczuwa się to najmocniej
 — napisał w mediach społecznościowych.

Polityk w rozmowie w Expressie Biedrzyckiej odniósł się do ustawy o tzw. „osobie najbliższej”, nazywając ją jedynie półśrodkiem. Umożliwia ona dostęp do części informacji medycznych, ale nie daje realnej równości. 

To rozwiązanie mnie nie usatysfakcjonuje, ale ono sprawi, że kiedy będę budził się rano, to będę miał poczucie że jak wyjdę z domu to mój partner będzie bezpieczny. Jeśli cokolwiek się stanie, to się dowiem o tym w szpitalu. To ustawa, która pozwoli mi pochować mojego partnera albo jemu mnie.

Krzysztof Śmiszek, mimo poważnych problemów zdrowotnych, zachowuje spokój i dystans. W swoim wpisie podkreślił, że skupia się na leczeniu i docenia wsparcie, które płynie ze wszystkich stron:

Bardzo dziękuję za masę wsparcia i ciepłych słów, które płyną do mnie w związku z doniesieniami o mojej chorobie. Chciałem wszystkich uspokoić — Będę żył, tak łatwo się mnie nie pozbędziecie!