Smutne, co działo się za kulisami Marszu Niepodległości. Tego Polacy nie zobaczyli w telewizji
Marsz Niepodległości 2025 przebiegł zaskakująco spokojnie, ale za kulisami transmisji i poza głównymi kadrami działo się coś zupełnie innego. Internauci oszaleli po tym, jak do sieci wyciekły nagrania szokującej wpadki reportera TV Republika, który zapomniał o włączonym mikrofonie publicznie upomniał swojego wydawcę, żeby na niego nie krzyczał. To nie wszystko! Dziennikarz Telewizji WP Patryk Michalski ujawnił kilka kadrów z przemarszu i wywołał tym ogromną burzę w internecie.
Jaka frekwencja na Marszu Niepodległości 2025? Tłum w Warszawie
Frekwencja na Marszu Niepodległości 2025 była przedmiotem znacznych rozbieżności w szacunkach. Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa oceniło liczbę uczestników na około 100 tysięcy osób. Media podawały jeszcze wczoraj 160 tys, uczestników, zaś organizatorzy wydarzenia podawali jednak znacznie wyższą frekwencję, mówiąc nawet o 300 tysiącach maszerujących.
Media skupiły się na relacjonowaniu przemarszu, oficjalnych wystąpieniach oraz obecności ważnych osobistości. Wśród uczestników dostrzeżono m.in. prezydenta RP Karola Nawrockiego, który brał udział w pochodzie, choć nie na jego czele, co również było szeroko komentowane.
Niemniej jednak, za kulisami transmisji i poza głównymi kadrami telewizyjnymi, pojawiły się elementy, które wprowadziły dysonans i stały się przedmiotem kontrowersji, ukazując drugie, mniej oficjalne oblicze wydarzenia. Spokój marszu został zakłócony nie przez agresję uczestników, lecz przez nieoczekiwane zdarzenia w mediach i smutne spostrzeżenia dotyczące niektórych uczestników marszu.


Co zrobił reporter TV Republika na Marszu Niepodległości? To się nagrało
Telewizyjne relacje na żywo z Marszu Niepodległości były wszechobecne, a niemal każda ogólnopolska stacja, w tym Telewizja Republika, wysłała swoich reporterów na ulice, aby transmitować na bieżąco przebieg wydarzeń. I to właśnie podczas relacji TV Republika doszło do wpadki, która, choć techniczna, szybko stała się viralem i przedmiotem komentarzy w sieci.
W trakcie emisji jeden z pracowników stacji, przygotowując się do relacjonowania kolejnego etapu marszu, zapomniał wyłączyć mikrofon. W efekcie widzowie usłyszeli, jak reporter, po wygłoszeniu profesjonalnej frazy o warunkach atmosferycznych, zwrócił się do wydawcy w słowach:
- Proszę wydawcy bardzo, żeby nie krzyczał, nie przeklinał do mnie. Ja mówię do państwa to, co teraz widzimy.
Ta niezręczna sytuacja przypomniała o stresie pracy "na żywo" i kulisach powstawania relacji, zyskując rozgłos większy niż wiele oficjalnych wystąpień. W dobie mediów społecznościowych nawet najdrobniejsze potknięcia techniczne stają się natychmiastowym materiałem na memy, odwracając na chwilę uwagę od głównego przesłania święta, a wpadka TV Republika była tego doskonałym przykładem.
Co dziennikarz WP pokazał na zdjęciach z Marszu Niepodległości? Szokujące obrazki
Drugim, bardziej niepokojącym elementem "zakulisowym", na który zwrócił uwagę dziennikarz Telewizji WP Patryk Michalski, był problem picia alkoholu na Marszu Niepodległości 2025. Michalski, który relacjonował wydarzenie z Warszawy, podzielił się w mediach społecznościowych smutnym spostrzeżeniem o zachowaniu części uczestników.
Zaznaczył, że choć nie jest to obraz całości marszu, to niektóre postawy uczestników mogą szokować.
- Częstotliwość pociągania wódy z butelki - i akceptacja tego w czasie narodowego święta - były dla mnie zaskoczeniem - napisał Michalski.
Dziennikarz skrytykował ten widok, szczególnie w kontekście trwających w przestrzeni publicznej dyskusji na temat alkoholu, zestawiając go z patriotyczną symboliką.
- Powstańcza przepaska z cytrynówką, albo żołądkowa gorzka za pazuchą w tłumie flag jednak umiarkowanie idą w parze - Michalski stwierdził ironicznie.
To spostrzeżenie rzuciło cień na patriotyczny charakter marszu, wskazując na pewne postawy, które stoją w sprzeczności z duchem uroczystości narodowej, zmuszając do refleksji nad tym, jak godnie obchodzić tak ważne daty w historii Polski.

