Sylwia Bomba przeżyła prawdziwy dramat na lotnisku. Zapłakana zwróciła się do fanów
Sylwia Bomba jeszcze wczoraj wzięła udział w ważnym branżowym wydarzeniu. Niespodziewanie spadły na nią wielkie kłopoty. Gwiazda „Gogglebox. Przed telewizorem” rozpłakała się na lotnisku z bezsilności. Chodziło o pięcioletnią córeczkę celebrytki, Antosię.
Sylwia Bomba na Gali Polish Businesswoman Awards
Bomba 29 września pojawiła się na XX Gali Polish Businesswoman Awards. Sylwia została nominowana w kategorii "charyzmatyczna osobowość medialna i promotorka niezależności wśród kobiet". Gwiazda „Gogglebox. Przed telewizorem” pojawiła się długiej do ziemi czarnej sukni o bardzo kobiecym, eleganckim kroju.
Niestety, tuż po tym wydarzeniu doszło do wspomnianego skandalu. Wszystko wydarzyło się na lotnisku. W końcu polały się łzy, kiedy Bomba zrozumiała, że nic nie może zrobić. Zrozpaczona celebrytka opowiedziała o wszystkim w mediach społecznościowych, poniżej szczegóły.
Nie do uwierzenia, co Sylwia Bomba znalazła w swoim jedzeniu. Po chwili było jeszcze gorzej. "Masakra"Sylwia Bomba przeżyła dramat na lotnisku
Tuż po wspomnianej gali Bomba pojechała na lotnisko. Z Warszawy musiała dostać się do Wrocławia, gdzie czekała na nią jej pięcioletnia córka Antosia. Niestety, już na lotnisku okazało się, że choć Sylwia kupiła bilet na samolot, nie może polecieć. Dlaczego? Powód okazał się absurdalny.
Czeka na mnie dziecko 5-letnie, ale LOT sprzedaje więcej biletów, niż ma miejsc samolot – ogłosiła Bomba na Instagramie, co niestety nie było końcem jej problemów, wręcz przeciwnie.
W końcu polały się łzy.
Sylwia Bomba rozpłakała się na lotnisku
Sytuację Sylwii tylko pogorszyło to, jak potraktowała ją obsługa LOT.
Siedzę na lotnisku zapłakana, bo LOT sprzedaje więcej biletów niż ma miejsc w samolocie. Zgadzacie się na coś takiego w regulaminie. Latam 20 lat i spotkało mnie to pierwszy raz w życiu. Pani manager kpiła ze mnie przy check-inie »zawsze musi być ten pierwszy raz, trzeba czytać regulamin«. No trzeba, ale ma 30 stron!!! – napisała zrozpaczona Bomba.
Celebrytka wyznała, że za bilet zapłaciła 1000 złotych, ale i tak nie będzie mogła polecieć, jeżeli wszyscy pasażerowie przyjdą na ten konkretny samolot. Cały czas myślała o czekającej na nią Antosi.
Dramat! – podsumowała całą sytuację.
Na szczęście wszystko miało szczęśliwy finał i Sylwii udało się wsiąść do samolotu. Ogłosiła to rozpromieniona, pokazując internautom zdjęcie z kartą pokładową.
1. Polka weszła na porodówkę i zamarła. Najgorsze było wprost naprzeciw niej
2. Polki masowo popełniły błąd zagrażający ich dziecku. Dotyczy niemal każdego, trzeba działać szybko