To dlatego Wojewódzki rozstał się z Muchą? Pokazał zdjęcie i wspomniał o... Kurzajewskim. "Jak zwykle się wpie***ył"
Kuba Wojewódzki nieoczekiwanie zamieścił w mediach społecznościowych archiwalne zdjęcie z czasów związku z Anną Muchą. Zamieścił też intrygujący komentarz, w którym nawiązał do… Macieja Kurzajewskiego.
Kuba Wojewódzki i Anna Mucha. Historia miłości
Kuba Wojewódzki i Anna Mucha byli ze sobą przez cztery lata. Gwiazdy poznały się na planie jednego z programów i szybko zapałały do siebie wzajemnym uczuciem, które zrodziło jedną z najgłośniejszych par ówczesnego polskiego show-biznesu .
Siedemnastoletnia różnica wieku pomiędzy dziennikarzem i aktorką nie stanowiła przeszkody dla ich miłości. Wręcz przeciwnie, mówiło się, że to właśnie gwiazda “M jak miłość” jest w tej relacji bardziej dojrzałą stroną. Choć nigdy nie poznaliśmy oficjalnych przyczyn rozstania, plotki głosiły, że showman nie chciał się ustatkować i zakładać rodziny .
Rozstanie Kuby Wojewódzkiego i Anny Muchy
Kuba Wojewódzki i Anna Mucha rozstali się w 2006 r., ale od tamtego czasu pozostają w dobrych kontaktach. Dziennikarz ma już za sobą kilka relacji romantycznych, a aktorka doczekała się nawet dwójki dzieci .
W poniedziałek w mediach społecznościowych showmana nieoczekiwanie pojawiła się archiwalna fotografia, na której zobaczyć możemy go u boku dawnej partnerki. Jeszcze większe poruszenie pozostawił jednak jeden z komentarzy zamieszczonych pod zdjęciem.
Kuba Wojewódzki i Anna Mucha zerwali przez... Macieja Kurzajewskiego?
Urocza, fajna, zdolna dziewczyna... I on. Zdolny, zabawny, bogaty... Co poszło nie tak? - zastanawiał się w sekcji komentarzy jeden z internautów.
Na jego słowa zareagował sam Kuba Wojewódzki, który w intrygujący sposób odniósł się do rozstania z Anną Muchą, nawiązując do… prowadzącego “Pytania na śniadanie” .
Jak zwykle Kurzajewski się wpie***ył - napisał gwiazdor TVN-u.
Oczywiście, nic nie wskazuje na to, by Maciej Kurzajewski w istocie był przyczyną zakończenia związku showmana i aktorki, a wtrącenie Wojewódzkiego jest najprawdopodobniej niewinnym żartem z kolegi po fachu.