Tylko u nas: Komenda mógł się jeszcze uratować? Lekarz wskazał winnych tragedii. Przejmujące słowa

Śmierć Tomasza Komendy

Tomasz Komenda to mężczyzna, którego historią żyła niemal cała Polska. Został bowiem niesłusznie skazany na 25 lat więzienia, za okrutną zbrodnię, której nie popełnił. Zanim udało się udowodnić, że jest niewinny, spędził w więzieniu długich 18 lat.

Sprawa gwałtu i morderstwa 15-letniej dziewczyny z Miłoszyc opierała się jedynie na poszlakach, a Tomaszowi alibi udzieliło aż 12 osób. Sąd nie wziął jednak tego pod uwagę i wydał krzywdzący wyrok, który wówczas złamał życie młodego człowieka.

Rodzina, prawnicy, dziennikarze, a nawet jeden z zajmujących się sprawą funkcjonariuszy policji nie przestawali wierzyć w niewinność Tomasza, ale tej udało się dowieść dopiero po 18 latach. Po wyjściu z więzienia został oczyszczony z zarzutów i próbował na nowo ułożyć sobie życie.

Tomasz Komenda związał się z Anną Walter, z którą doczekał się syna Filipa. Ich wspólne życie nie trwało jednak długo. Rozstali się, a kilka miesięcy później mężczyzna usłyszał druzgocącą diagnozę. Wykryto u niego nieoperacyjnego raka płuc.

Leczę się, jestem na chemii, włosy już mi odrosły. Żyję, z tym że był rak, teraz nie ma, ale nie wiadomo, czy znowu nie wróci. Do operacji się nie nadawał. Ciężko mam, ciekawe, kiedy zrzucę w końcu ten krzyż, już należałoby mi się trochę spokoju - mówił z nadzieją jeszcze we wrześniu ubiegłego roku w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".

O śmierci 46-latka poinformował opinię publiczną dziennikarz programu “Uwaga!”, który był również jego przyjacielem.

Tomek zmarł z samego rana. Dowiedziałem się o tym fakcie dosłownie kilka godzin temu. Wiem, że Tomek od dłuższego czasu miał problemy ze zdrowiem. Zmarł w wyniku długiej choroby, z którą walczył już od pewnego czasu - przekazał w środę Grzegorz Głuszak na antenie TVN24.

Jak Tomasza Komendę traktowano w więzieniu? Prawnik ujawnił, przez jakie piekło przechodził.

Jak traktowali Tomasza Ko0mjendę w wiezieniu?

Tomasz Komenda był osądzony i skazany za jedną z najgorszych zbrodni, czyli gwałt i morderstwo nieletniej. Otrzymał najwyższy wymiar kary w polskim prawie. Niewinny za kratami przechodził prawdziwą gehennę. Współosadzeni nie mieli dla niego litości.

Nie zgodził się na terapię, powiedział, że nie jest w stanie jeszcze raz szczegółowo opowiadać, co z nim robiono. Mówił, że więzień o takim statusie, jak on, czyli zabójca nastolatki, jest traktowany “gorzej niż karaluch" - mówił Zbigniew Ćwiąkalski w rozmowie z ”Gazetą Wyborczą".

Przeżycia z więzienia były tak traumatyczne, że Tomasz Komenda nie zdecydował się na terapię po wyjściu na wolność. Nie chciał bowiem jeszcze raz wracać do tego, co go spotkało.

Kto jest winny tragedii Tomasza Komendy?

Tomasz Komenda za murami więzienia przeszedł wielką traumę. O tym, czy mogło mieć to wpływ na rozwój nowotworu powiedział dla Świata Gwiazd dr Tomasz Piss, psychiatra i biegły sądowy z Wrocławia. Czy krzywda związana z więzieniem mogła mieć wpływ na chorobę nowotworową?

Nie można tego kategorycznie stwierdzić, choć oczywiście więzienie i stres nikomu nie służą. W historii pana Komendy nie ma nic pozytywnego, dobry człowiek niesłusznie skazany doznaje krzywdy i jest całkowicie bezbronny wobec zła wokół. Po wyjściu z więzienia doświadczył czegoś, co można nazwać „stracone złudzenia”, kiedy okazuje się, że wszyscy od niego chcą tylko pieniędzy, jeszcze powtarzają mu, że kobieta, którą uważał za miłość życia, też wybrała go tylko dla pieniędzy. I jego nadzieja umiera. A kiedy umiera nadzieja, umiera i człowiek – przyznaje dr Tomasz Piss.

Traumy, których doświadczył Tomasz Komenda, mogły być jedną z przyczyn problemów ze zdrowiem, które doprowadziły do najgorszego.