"W szpitalu przez niego wylądowała". Potworne wyznanie matki Tomasza Komendy. Nikt nie wiedział, co się działo
Tomasz Komenda odszedł w środę 21 lutego 2024 roku. W mediach od lat panowało poruszenie wokół jego osoby w związku z niesłusznym skazaniem na karę więzienia. Przy jego boku zawsze trwała mama Teresa, która nigdy nie uwierzyła w jego winę. Jak się okazuje, kobieta sama przeszła przez bardzo trudny czas.
Tomasz Komenda nie żyje
W środę 21 lutego poinformowano, iż Tomasz Komenda nie żyje. Mężczyzna w 2003 roku został niesłusznie skazany na 25 lat pozbawienia wolności za zbrodnię zabójstwa i gwałtu na 15-letniej dziewczynie, do której doszło w 1997 roku w miejscowości Miłoszyce. Wymiar sprawiedliwości nie wziął pod uwagę zeznań kilkunastu osób, które zapewniły Tomaszowi alibi. Mężczyzna spędził w więzieniu 18 lat, gdzie przeżył ciężkie chwile .
W 2018 roku wyszedł na wolność, a trzy lata później Komendę uniewinniono ze wszystkich zarzutów. Otrzymał on odszkodowanie w kwocie niemal 13 milionów złotych. Tomasz próbował ułożyć sobie życie, związał się z Anną Walter, doczekał się syna Filipa. Jednak para rozstała się, a kobieta wyznała, że były między nimi nieporozumienia .
Mama Komendy o ciężkich chwilach
Teresa Klemańska, po tym jak jej syn został skazany, niesłusznie, jak dziś wiemy, musiała zmagać się z trudnymi sytuacjami.
Wszystkie te wywiady, to chodzenie za nami, w kółko te same pytania, gratulacje, ten fałsz naszych znajomych. Tego jest za dużo. Jak Tomek siedział w więzieniu, to pluli nam pod nogi, wyzywali i robili na przekór. A jak wyszedł na wolność, to nagle pojawiło się od groma przyjaciół, dalsza rodzina. To tak strasznie boli. Wtedy odwrócili się od nas plecami, a teraz chcieliby być jak najbliżej. Tak się nie da - mówiła, po tym jak Tomasz uniewinniono, w rozmowie z “Wprost”.
Matka byłego więźnia od własnego dzieciństwa nie miała łatwego życia.
Od małego walczyłam o siostry, o mamę. Tata był wyjątkowo niedobry. Wszystkie byłyśmy katowane. Mama w szpitalu przez niego wylądowała. [...] Kiedyś, gdy podniósł rękę na mamę, nie wytrzymałam. Przyłożyłam mu na odlew. Stał jak słup ze zdziwienia - mówiła.
Podczas ciąży z synem, Klemańska była bita przez małżonka. Jeszcze zanim Tomasz przyszedł na świat, kobieta uciekła z domu do matki.
Teresa Klemańska o czasach, gdy jej syn był w wiezieniu
Klemańska była zdruzgotana zatrzymaniem i skazaniem Tomasza. Do końca jednak nie przestawała wierzyć w jego niewinność i w to, że kiedyś świat pozna prawdę, a on odzyska swoje życie.
Pytał mnie, jak się czuję, a ja mówiłam, że o 17 idę do lekarza. To oznaczało, że o 17 będę pod murem więzienia. On siedział przy oknie, a ja patrzyłam na niego przez lornetkę. Strażnicy mnie przeganiali, straszyli, że wezwą policję. A przecież ja tylko patrzyłam na swojego syna, jak zmieniał się z minuty na minutę - opowiadała.
Gdy jej syn wyszedł na wolność, próbował ułożyć sobie życie na nowo, jednak nie udało mu się odnaleźć szczęścia. Mężczyzna zerwał kontakt z rodziną, a potem zachorował na raka płuc. Zmarł 21 lutego 2024. Przed śmiercią Pani Teresie udało się pogodzić z synem .