Wiele osób wiedziało, że Mikołaj "Bagi" Bagiński wygra
Wiele osób było przekonanych o tym, że to Mikołaj “Bagi” Bagiński wygra i tak też się okazało.
Jubileuszowa edycja "Tańca z Gwiazdami"
„Taniec z Gwiazdami” — program, który od dwóch dekad nie tylko bawi, ale i kształtuje polską popkulturę — świętuje jubileusz w wielkim stylu. Trzydziesta edycja, symbolicznie spinająca klamrą historię formatu od czasów jego premiery na antenie TVN, stała się prawdziwym świętem tańca, telewizji i emocji, które przez lata przyciągały przed ekrany miliony widzów. Tegoroczny sezon od pierwszego odcinka zapowiadał się jako coś więcej niż kolejna odsłona tanecznego widowiska — jako powrót do korzeni, ale i odważne spojrzenie w przyszłość, w którym tradycja miesza się z nowoczesnością, a wspomnienia zaskakująco harmonizują z nową energią.
Jubileuszowy sezon przyniósł też coś szczególnego: powroty legend formatu. Na parkiet wkroczyły gwiazdy, które budowały potęgę programu w jego pierwszych latach, wnosząc charyzmę, profesjonalizm i ten specyficzny rodzaj nostalgii, który działa jak ukłon w stronę widzów wiernych od początku. Te występy pokazują, że taniec nie zna ograniczeń ani wieku — a doświadczenie i świadomość sceny potrafią poruszyć równie mocno jak energia debiutantów.
Wszystko to sprawiło, że jubileuszowa edycja „Tańca z Gwiazdami” stała się czymś więcej niż tylko kolejnym sezonem — jest celebracją historii, ewolucji i niegasnącej popularności formatu. To telewizyjne wydarzenie, które udowadnia, że fenomen sprzed 20 lat nadal żyje, ma się znakomicie i wciąż potrafi zaskakiwać, wzruszać i jednoczyć przed ekranami miliony fanów.

Mikołaj "Bagi" Bagiński wygrał "TzG"
Choć jurorzy przez cały sezon prezentowali swoje typy i przyznawali oceny, w samym finale najważniejszy okazał się głos publiczności. To właśnie widzowie zadecydowali, kto zgarnie Kryształową Kulę i nagrody pieniężne. I w tym momencie pojawiła się spora niespodzianka – triumfowali Mikołaj „Bagi” Bagiński i Magdalena Tarnowska. Nagrody wyniosły odpowiednio 200 tysięcy złotych dla Bagińskiego i 100 tysięcy dla Tarnowskiej.
Dodatkowego wymiaru tej wygranej nadaje postawa samego Bagińskiego. Zdecydował bowiem, że całą swoją nagrodę przekaże na fundację wspierającą osoby z zespołem Downa. Taki gest, niezwykle rzadki w świecie show-biznesu, dodał zwycięstwu szlachetności i wzbudził szerokie uznanie zarówno wśród fanów, jak i komentatorów.
Natychmiast po ogłoszeniu wyników program podzielił widzów na dwa obozy. Z jednej strony była większość, która szalała z radości. Publiczność, przyzwyczajona do historii „od zera do bohatera”, doceniła autentyczność Bagińskiego, jego zaangażowanie i spektakularny postęp, który zaprezentował przez cały sezon.
Wiele osób wiedziało, że to "Bagi" wygra
W przestrzeni internetowej od tygodni krążyło przekonanie, że Mikołaj „Bagi” Bagiński jest murowanym faworytem do zdobycia Kryształowej Kuli. Źródłem tej pewności były przede wszystkim nieoficjalne informacje publikowane po każdym odcinku przez profile zajmujące się analizą wyników i głosowań widzów. Zestawienia te — choć nigdy oficjalnie niepotwierdzone przez produkcję — konsekwentnie wskazywały na jedno: Bagiński od początku sezonu gromadził największą liczbę głosów publiczności, często deklasując pozostałe pary.
Ta przewaga miała tym większe znaczenie, że w wielu odcinkach to właśnie sympatie widzów ratowały go przed odpadem, mimo że jurorzy oceniali jego występy bardziej surowo. Powtarzająca się dynamika „słabsze noty od jury — potężne wsparcie widzów” zbudowała wokół Bagiego aurę uczestnika, który może nie zawsze błyszczy techniką, ale bezapelacyjnie podbija serca publiczności. Nic więc dziwnego, że wielu internautów uznało jego zwycięstwo za niemal pewnik.
Tym większe było zaskoczenie, gdy okazało się, że w wielkim finale o wyniku decydowali wyłącznie jurorzy. Ten zabieg, choć wcześniej zapowiadany w regulaminie, dla części widzów pozostał niedostatecznie nagłośniony, co tylko spotęgowało poczucie konsternacji. W mediach społecznościowych szybko zaczęły pojawiać się komentarze, że gdyby liczyły się także głosy publiczności, Bagiński najprawdopodobniej zostałby zwycięzcą.
