Zamach na Donalda Trumpa. Dwie osoby nie żyją. To wiemy o sprawcy
Zamach na Donalda Trumpa na wiecu w Pensylwanii. Podano informacje o sprawcy. W jakim stanie jest były prezydent USA?
Zamach na Donalda Trumpa
Atak na Donalda Trumpa nastąpił kilka minut po rozpoczęciu jego przemówienia w Butler w Pensylwanii, około 50 kilometrów od Pittsburgha. Chwilę po tym, jak rozległy się dwa strzały, były prezydent upadł na ziemię, trzymając się za ucho, a agenci Secret Service natychmiast go osłonili.
Trump, z zakrwawioną twarzą i uchem, wstał na nogi, machając pięścią w stronę tłumu, który odpowiedział skandowaniem "USA!". Niedługo po upadku Trumpa słychać było serię strzałów oddanych przez służby.
Fatalne warunki w domu Artura Żmijewskiego. Brak bieżącej wody to dopiero początek zmartwień Co się dzieje z żoną i córeczką pilota, który zginął w Gdyni? Pojawił się komunikatW jakim stanie jest Donald Trump?
W oświadczeniu służby prasowej US Secret Service poinformowano, że zamachowiec "oddał kilka strzałów w stronę sceny z podwyższonego miejsca poza miejscem zgromadzenia" i został zabity. Secret Service przekazało, że w wyniku incydentu zginął jeden z uczestników wiecu, a dwie inne osoby zostały ranne i są w stanie krytycznym. Rzecznik Secret Service poinformował, że były prezydent jest bezpieczny. W sumie wskutek nieudanego zamachu na Trumpa nie żyją dwie osoby: zamachowiec i jeden z uczestników wiecu wyborczego.
Później rzecznik Trumpa, Steven Cheung, podał, że były prezydent czuje się dobrze i trafił na badania do pobliskiej placówki medycznej. Wyraził również wdzięczność wobec służb i ratowników za ich szybką reakcję na to "haniebne wydarzenie". Bloomberg poinformował, że Trump został już wypisany ze szpitala. Sztab wyborczy wcześniej ogłosił, że były prezydent nie odniósł poważnych obrażeń.
Rozmawialiśmy z lekarzami, że z Donaldem Trumpem jest wszystko w porządku. Nie ma miejsca w Ameryce na taką przemoc. To jest chore - przekazał w niedzielę Joe Biden.
Co wiadomo o zamachowcu?
Agencja Reutera poinformowała, że służby zidentyfikowały sprawcę jako 20-letniego mężczyznę z Pensylwanii. Natomiast podczas konferencji prasowej w Butler w Pensylwanii, przedstawiciel FBI stwierdził, że "na tym etapie nie możemy jeszcze wskazać, kto był strzelcem".
Jesteśmy blisko ustalenia jego tożsamości. W momencie, w którym będziemy mieli stuprocentową pewność, kim jest ten człowiek, podzielimy się tą informacją z prasą - zapowiedział – Na chwilę obecną nie jest znany motyw działania sprawcy – dodał.
Sytuacja jest dynamiczna. Jak poinformowano w oświadczeniu, Federalne Biuro Śledcze zidentyfikowało już 20-letniego Thomasa Matthew Crooksa jako "osobę zaangażowaną" w próbę zamachu na Donalda Trumpa. Crooks, który pochodził z Bethel Park w Pensylwanii, był zarejestrowanym republikaninem, według stanowych rejestrów wyborców.
Okazało się, że ofiary były dorosłymi mężczyznami, jak poinformował George Bivens z policji stanowej. Zamachowiec strzelał z dachu budynku zakładu przemysłowego, znajdującego się około 120 metrów od sceny. Secret Service poinformowało, że przy ciele napastnika znaleziono karabin półautomatyczny typu AR-15, często używany w masowych strzelaninach w Stanach Zjednoczonych.
Jedna z osób, która była świadkiem tego dramatu, powiedziała telewizji BBC, że widziała zamachowca przygotowującego się do strzału na dachu pobliskiego budynku, oddalonego o ponad 100 metrów. Mężczyzna dodał, że ludzie stojący w pobliżu wskazywali zamachowca policji na kilka minut przed zamachem. Prokurator okręgowy hrabstwa Butler, Richard Goldinger, przyznał, że nie wie, jak napastnik znalazł się w tym miejscu, i zapowiedział, że będzie to zainteresowaniem śledztwa.