Iwona i Gerard z "Sanatorium" zdecydowali przed świętami. Nikt się nie spodziewał, że znowu to zrobią
Iwona i Gerard to jedna z najpopularniejszych par z “Sanatorium miłości”. Teraz para podzieliła się zupełnie nowym etapem i to tuż przed świętami.
Iwona i Gerard w "Sanatorium miłości"
Od lat Telewizja Polska realizuje romantyczne programy, które przyciągają przed telewizory miliony widzów. Sympatię widzów zdobyły produkcje takie jak „Rolnik szuka żony” czy „Sanatorium miłości”. Szczególnie ten ostatni, pokazujący seniorów spędzających wspólny turnus, w trakcie którego nawiązują przyjaźnie, a niekiedy także romantyczne relacje, od dawna cieszy się dużą popularnością.
Kluczową rolę odgrywają tu bohaterowie – autentyczni ludzie, z którymi widzowie łatwo mogą się utożsamić i którzy wzruszają swoimi historiami. W drugim sezonie „Sanatorium miłości” uwagę widzów przyciągnęła para – Iwona i Gerard. Od początku nawiązali świetny kontakt, a z biegiem czasu łączyło ich coraz silniejsze uczucie. Opuszczając program, byli już razem, a widzowie zastanawiali się, czy ich relacja przetrwa poza kamerami.
Radość w mediach społecznościowych była ogromna, gdy okazało się, że Iwona i Gerard nie tylko utrzymują znajomość, ale również planują wspólną przyszłość. Podczas swoich 81. urodzin Gerard oświadczył się Iwonie w wyjątkowym miejscu – Zamku Królewskim w Niepołomicach. Decyzja o ślubie była dla wielu zaskoczeniem, zwłaszcza że zapadła szybko. Czy ich uczucie przetrwało do dziś, po pierwszej rocznicy ślubu?
Iwona i Gerard z "Sanatorium" nie mieszkają w jednym domu. Ponad rok po ślubie prawda wyszła na jaw Poważne problemy seniorów. Iwona z "Sanatorium miłości" otwarcie o braku partneraIwona i Gerard w "Sanatorium miłości"
W sierpniu 2023 roku para wzięła wyjątkowy ślub w Zamku Królewskim w Niepołomicach, miejscu, które stało się symbolem ich miłości dzięki zaręczynom i obecności w „Sanatorium miłości”. To właśnie tam widzowie programu mieli okazję lepiej poznać tę romantyczną scenerię. Wśród gości znalazła się również Marta Manowska, która od początku wspierała zakochanych i z entuzjazmem kibicowała ich relacji.
Po ślubie nowożeńcy często pojawiali się w programach Telewizji Polskiej, dzieląc się swoją historią i udowadniając, że telewizyjne show może prowadzić do prawdziwej miłości. Pierwszą rocznicę swojego związku spędzili w intymnej atmosferze, a radosnymi zdjęciami z tego dnia podzielili się z fanami za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Lubimy celebrować ważne wydarzenia w naszym życiu. To pierwsza rocznica naszego ślubu i życzymy sobie jeszcze kolejnych takich rocznic kochając się coraz bardziej - pisali.
Teraz Iwona i Gerard wracają z impetem. Zobaczymy ich w innym show TVP.
Iwona i Gerard znów w telewizji
Iwona i Gerard ponownie pojawią się na ekranach telewizorów, tym razem w programie „A kto nam zabroni”, prowadzonym przez Dominikę Brzozę-Piprek. Format ten zdobył dużą popularność w TVP3, ponieważ udowadnia, że seniorzy są aktywni i zaangażowani w różnorodne zajęcia. Jak już wcześniej wspominał “ShowNews”, Iwona Mazurkiewicz miała okazję spróbować swoich sił w roli prowadzącej, a ostatnio na planie programu towarzyszył jej również mąż.
Cieszyliśmy się, że zostaliśmy zaproszeni jako goście i mieliśmy wielką przyjemność poznać niektóre osoby, które znamy tylko z ekranów telewizyjnych. Nagrywaliśmy dwa odcinki — jeden wigilijny, drugi sylwestrowy. Cieszę się, że tam byliśmy, bo były to dla nas fajne emocje — mówiła Iwona Mazurkiewicz w rozmowie z ShowNews.pl.
Iwona zdradziła portalowi „ShowNews” kilka szczegółów dotyczących ich telewizyjnego projektu. Wyjaśniła, że formuła programu została nieco zmodyfikowana – zamiast seniorów zaproszono gości, którzy opowiadali o swoich przeżyciach. Niektóre z tradycji prezentowanych przez uczestników były naprawdę zaskakujące.
Byliśmy zaskoczeni m.in. tym, że na Śląsku nie można wstawać od stołu wigilijnego. Istnieje przesąd, że kto pierwszy wstanie od stołu, ten pierwszy odejdzie z tego świata. Uroczysta kolacja zaczyna się modlitwą, potem jest czas na wspólne jedzenie, które kończy się wtedy, kiedy każdy skosztuje tego, co przygotowano. Podoba mi się to, dlatego że w ten sposób uczy się małe dzieci, że wigilię powinno się celebrować i sprawia to, że można stworzyć jeszcze bardziej rodzinną atmosferę niż na co dzień.
Iwona i Gerard podzielili się również wspomnieniami ze swoich wcześniejszych przeżyć.
Gerard w odcinku wigilijnym wprowadził nas w klimat wigilii lat pięćdziesiątych, która wyglądała zupełnie inaczej niż dzisiaj. Wspominał m.in., że ozdoby robiło się we własnym zakresie, a mama robiła krówki, które zawijano w taki ozdobny, karbowany papier. Myślę jednak, że niezależnie od tego, kiedy ta wigilia miała miejsce - czy wtedy, czy dzisiaj - jeżeli ludzie chcą celebrować tę chwilę, to jest to podobne przeżycie i podobne emocje.