Kuriozalna sytuacja w "PnŚ". Prowadzące nieźle się nagimnastykowały, żeby wybrnąć
W „Pytaniu na śniadanie” po raz kolejny doszło do wpadki. W śniadaniówce TVP właśnie omawiano pewien poważny, niełatwy temat, kiedy całą rozmowę zakłóciło coś zupełnie nieprzewidywalnego. Co wydarzyło się programie tym razem?
Wpadka w „Pytaniu na śniadanie”
Programy na żywo rządzą się swoimi prawami i nie zawsze wszystko da się przewidzieć. Daje to ogromne pole do wpadek, które czasem są śmieszne , a innym razem – ośmieszające prowadzących. Mało sympatycznie zrobiło się na przykład, kiedy 15 sierpnia autorzy pasków w śniadaniówce TVP w programie popełnili dwa błędy w nazwie obchodzonej uroczystości i widzowie zobaczyli, że tego dnia świętuje się „Wniebowstąpienie Najświętszej Maryji Panny”.
Innym razem zaproszone do kącika kosmetycznego „PnŚ” gościnie nie wiedziały, że kamery są już włączone , i cała Polska usłyszała, jak jedna z nich mówi, że nie wie nic o temacie, jakiemu miała być poświęcona rozmowa. Tym razem wydarzyło się coś jeszcze innego, a wszystko podczas omawiania bardzo poważnego tematu.
„Pytanie na śniadanie”: kolejna wpadka
Jedno z ostatnich wydań „PnŚ” prowadziła Małgorzata Opczowska . Od niedawna towarzyszy jej Robert Koszucki. Tym razem jednak prowadząca siedziała na kanapie z Martą Surnik, która odpowiada w programie za segment poświęcony kinie i show-biznesowi o nazwie „Czerwony dywan”. Tematem rozmowy były ostatnie wydarzenia w kulturze, jak powrót Grzegorza Markowskiego do zespołu Perfect .
Markowski jakiś czas temu podrzucił aktywną karierę muzyczną i pracę z zespołem z powodów zdrowotnych. Teraz jednak grupa została reaktywowana z powodu poważnej choroby jednego z jej członków. Realizator dźwięków Jerzy Oliwa jest chory na raka, a artyści zbierają pieniądze na jego leczenie. 22 października odbędzie się koncert charytatywny „Przyjaciele dla Jurka Oliwy” .
Tematyka była więc poruszająca i poważna, a prowadzące przykładały dużą uwagę do swoich słów, ale nagle wydarzyło się coś, na co zupełnie nie miały wpływu.
Pechowa sytuacja w „Pytaniu na śniadanie”
Warto wspomnieć, że w twórcy śniadaniówki TVP wykorzystują ciepłe jesienne dni. Zdjęcia cały czas kręcone są w plenerze , który tworzy niezwykle urokliwy klimat. Niestety, jeżeli filmujemy cokolwiek na zewnątrz, a nie w studiu, musimy przygotować się na różne, nieprzewidziane okoliczności .
Tym razem w samym środku programu rozległ się ogromny hałas . Nie tylko zagłuszał rozmowę Opczowskiej i Surnik, ale też nawet nie pozwalał im się skupić na tym, co mówiły. Co było przyczyną tego zamieszania?
Szanowni państwo, nad nami lata helikopter! – ogłosiła, wyraźnie sfrustrowana sytuacją Marta Surnik.
Na szczęście maszyna nie latała w okolicy zbyt długo i finalnie udało się poprawnie zakończyć rozmowę.