Leszek Lichota w odważnej scenie w "Znachorze". To rzadkość w kinie
Leszek Lichota w filmie „Znachor” ma aż dwie rozbierane sceny. W każdej z nich uważnie śledzi go nie tylko oko widza, ale też partnerującej mu Anny Szymańczyk, czyli filmowej Zośki. Teraz oboje wrócili wspomnieniami do kręcenia najodważniejszych kadrów. Aktor sam nalegał, by się rozebrać. W tym artykule znajdziecie też momenty, o których mówią!
Leszek Lichota jako profesor Wilczur i Antoni Kosiba w filmie "Znachor" Netflixa
Lichota w nowej wersji opowieści o profesorze Rafale Wilczurze niejako zagrał dwie role tej samej postaci: genialnego chirurga oraz błąkającego się po świecie Antoniego Kosiby, który stracił pamięć. „Znachor” Netflixa powszechnie zbiera entuzjastyczne recenzje, w których najbardziej chwalony jest właśnie kunszt aktorski odtwórcy głównej roli.
Wielbicielki i wielbiciele Lichoty z pewnością dodatkowo ucieszyły odważne sceny z ich ulubieńcem. W filmie Netflixa rozbiera się on dwa razy. Aktor z gołym torsem myje się w balii, oraz całkiem nago kąpie się w rzece. W obu tych scenach obserwuje go zakochana w nim Zośka, grana przez Annę Szymańczyk.
Szymańczyk ogłosiła teraz, że scena z nagim Leszkiem Lichotą kąpiącym się w rzece szczególnie zapadła w jej pamięci. Poniżej szczegóły.
Jako jedyny zagrał DWA razy w "Znachorze". Miał wątpliwości, ale nie mógł odmówić Lichota i Wrońska zakochali się na planie serialu. Po 20 latach wciąż nie mają ślubuLeszek Lichota: scena kąpieli w rzece w "Znachorze"
Lichota wspomina w wywiadzie, udzielonym portalowi Gazeta.pl Kultura, że twórcy filmu „Znachor” szanowali zdanie całej ekipy. Chcieli, by aktorzy współuczestniczyli w jego powstawaniu. Często robili burzę mózgów i słuchali wzajemnie swoich pomysłów. Jednym z pomysłów Leszka była właśnie naga scena w jeziorze. Aktor sam chciał, by jego postać paradowała bez ubrania!
Anna Szymańczyk, zapytana, co najbardziej zapadło jej w pamięć podczas pracy przy filmie Netflixa, odpowiedziała bez wahania:
Na pewno kręcenie sceny wymyślonej przez Leszka Lichotę, w której moja bohaterka podgląda go, kiedy się kąpie w rzece – wyznała filmowa Zośka i trudno jej się dziwić.
Na końcu tego artykułu znajdziecie opisywane kadry. A poniżej: wypowiedź samego Lichoty o swoim odważnym pomyśle.
Leszek Lichota o roznegliżowanej scenie w "Znachorze" Netflixa
Lichota w rozmowie z Gazeta.pl Kultura przyznaje, że chciał odwrócić stereotypowy w kinie obraz nagiej kobiety podglądanej przez głównego bohatera. Zależało mu, by tym razem to mężczyzna stał się obiektem zainteresowanego spojrzenia. Haczyk był jeden: rzeczywiście musiał wejść goły do lodowatej wody.
Prawda jest taka, że był wtedy upalny dzień, było ponad 30 stopni Celsjusza, więc każdy marzył o tym, żeby być na moim miejscu i do tej zimnej wody wskoczyć. Wszyscy patrzyli na mnie z zazdrością! – śmiał się aktor w wywiadzie.
Źródło: Kultura.gazeta.pl