Meghan i Harry w żałobie. Los zadał im ogromny cios. "Jestem zdruzgotana". Śmierć przyszła nagle
Minął dopiero pierwszy tydzień nowego roku, a Meghan Markle i książę Harry znów są pogrążeni w żałobie - Meghan podzieliła się osobistą stratą.
To był trudny rok dla rodziny królewskiej
Rok 2024 zapisał się w historii brytyjskiej rodziny królewskiej jako wyjątkowo ciężki. Choroby, konflikty i skandale przyćmiły codzienne życie tej znanej na całym świecie rodziny. Walka Kate Middleton z nowotworem, a także zmagania króla Karola III z problemami zdrowotnymi oraz nieustające napięcia między rodziną królewską a księciem Harrym i Meghan Markle - to tylko część problemów, które trafiły na pierwsze strony gazet.
Meghan i Harry, którzy od lat znajdują się na marginesie królewskiego życia, wielokrotnie podkreślali, że starają się budować własną drogę z dala od pałacowych konfliktów. Jednak nawet oni nie uniknęli trudności i smutków, jakie przyniósł miniony rok.
Noworoczna tragedia w Nowym Orleanie
Niestety, ledwie zaczął się nowy rok, a już doszły do nas kolejne tragiczne wieści. Noworoczny zamach w Nowym Orleanie wstrząsnął światem. Uzbrojony napastnik wjechał samochodem dostawczym w tłum ludzi, a następnie oddał serię strzałów. W wyniku tego brutalnego ataku zginęło co najmniej 15 osób, a wiele innych zostało rannych.
Wśród ofiar znalazł się także Edward Pettifer, 31-letni Brytyjczyk blisko związany z królewskim dworem. Pettifer był najstarszym synem Charlesa Pettifera, byłego konsultanta ds. bezpieczeństwa rodziny królewskiej. William w krótkim oświadczeniu na Instagramie przyznał, że jego tragiczna śmierć była ogromnym ciosem dla rodziny.
Meghan Markle i książę Harry są pogrążeni w żałobie
Meghan Markle podzieliła się z fanami smutną informacją - straciła ukochanego psa rasy beagle.
Był ze mną w Suits, kiedy się zaręczyłam (a potem wyszłam za mąż), kiedy zostałam mamą… Towarzyszył mi we wszystkim: w ciszy, w chaosie, w spokoju, w pocieszeniu - pisze Meghan.
Guy, bo tak wabił się jej pies, został przygarnięty 10 lat temu, a jego strata jest dla niej bardzo bolesna.
Wylałam zbyt wiele łez, by je zliczyć - takie, które sprawiają, że wchodzisz pod prysznic z absurdalną nadzieją, że bieżąca woda na twojej twarzy sprawi, że ich nie poczujesz lub będziesz udawać, że ich nie ma. Ale one są. I to też jest w porządku - wyznała
Para, która od lat walczy o normalność i spokój, znowu musi teraz zmierzyć się ze smutkiem i trudnymi emocjami.
Mam nadzieję, że zrozumiecie, dlaczego jestem tak zdruzgotana jego utratą - napisała