Monika Krzywkowska o walce z czerniakiem, aktorka zaapelowała do Polaków: "Nie czekajcie ani chwili"
Dziś obchodzimy Europejski Dzień Walki z Czerniakiem. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak poważne konsekwencje może mieć zbyt późne zdiagnozowanie nowotworu. Swoją historią podzieliła się z nami aktorka Monika Krzywkowska.
Artystka największą popularność zyskała dzięki produkcjom telewizyjnym takim jak m.in: "Samo życie" czy "M jak miłość". W życiu gwiazdy był jednak moment, który diametralnie odmienił jej spojrzenie na życie. Dramatyczną diagnozę usłyszała w 2011 roku.
Monika Krzywkowska o czerniaku
W przypadku aktorki badanie było spontaniczne, ponieważ artystka zdradziła nam, że nigdy nie zauważyła u siebie żadnych objawów. A jednak diagnoza okazała się dramatyczna. Monika Krzywkowska usłyszała bowiem, że cierpi na złośliwy nowotwór, jakim jest czerniak. Wiadomość była bolesnym uświadomieniem sobie własnej śmiertelności.
— Kiedy po otrzymaniu wyników potwierdziła się najgorsza diagnoza, byłam kompletnie załamana. Początkowo nie chciałam uwierzyć, to było tak abstrakcyjne. Czułam się świetnie, nic mi nie dolegało, więc świadomość jak śmiertelnie niebezpieczna jest ta diagnoza była nie do wytrzymania... Potworny lęk, co będzie? — wyznała nasza rozmówczyni.
Gwiazda "Na Wspólnej" poprowadzi "Nasz nowy dom"? Widzowie ją uwielbiają, unika aferWsparcie bliskich okazało się na wagę złota
Brutalna diagnoza mogła doprowadzić do zupełnego zamknięcia się w sobie niejednej osoby. Aktorka mogła w tych ciężkich chwilach liczyć na pomoc najbliższej rodziny. Nie obyło się jednak bez momentów pełnych strachu o własne życie.
— Natychmiast zadzwoniłam do mojego męża, on od początku mnie uspokajał, pocieszał, że to początek, a nie koniec, że jeśli trzeba się będzie leczyć, to od tego zaczynamy i nie wolno mi czytać statystyk przeżycia czerniaka na Google i się zastraszać... Oczywiście zaglądałam na fora internetowa i płakałam dzień po dniu — wyznała Monika Krzywkowska w rozmowie ze Światem Gwiazd.
W przypadku wczesnej diagnozy kluczowa jest reakcja i poddanie się leczeniu. Na szczęście aktorka trafiła do specjalisty, który był w stanie jej pomóc.
— Ogromnie pomogli mi przyjaciele... Agnieszka Suchora, moja fantastyczna koleżanka z teatru poprowadziła mnie za rękę w temacie, do kogo mam się zgłosić. To dzięki niej trafiłam do profesora Piotra Rutkowskiego z Warszawskiego Instytutu Onkologii, a dzięki jego opiece żyję. Wielu pacjentów zawdzięcza mu życie… Choroba może nas dopaść w najmniej spodziewanym momencie, ale właśnie słowo “moment” jest kluczowe, obserwujmy się, nie bagatelizujmy zmian w swoim organizmie, bo wczesne wykrycie choroby zmienia wszystko, to największa szansa na jej pokonanie — podkreślała.
Dziś cieszy się każdym dniem i stale kontroluje swój organizm
Choć od wykrycia choroby minęło już trochę czasu, Monika Krzywkowska nadal dba o organizm i regularnie poddaje się profilaktycznym badaniom.
— Staram się unikać słońca, nie opalać, raz do roku chodzę na kontrolę skóry i robię video dermatoskopię. Poza tym ćwiczę i staram się sensownie odżywiać... — przyznała nam.
Trudne doświadczenie było dla niej ogromną lekcją, która pozwoliła zauważyć życiowe priorytety. Wyciągnięta nauka jest z nią do dziś.
— Poza czujnością wobec siebie chyba przede wszystkim docenienia życia, bezcennego przywileju, o którym nie myślimy, dopóki nie jest zagrożony — stwierdziła.
Czerniak jest groźnym nowotworem złośliwym, choć jego objawy często traktowane są pobłażliwie. Monika Krzywkowska zaapelowała, by nie podchodzić "z lekką ręką" do jakichkolwiek zmian, które zauważymy na ciele. Samodzielna diagnoza jest pierwszym krokiem do sukcesu.
— Jeśli w ogóle mogę jakoś zaapelować zdrowotnie, to unikajcie Państwo smażenia się na słońcu i konkursu na najbardziej brązowe ciało, nie warto tak ryzykować… A jeśli zauważycie u siebie znamiona, które budzą niepewność, to nie czekajcie ani chwili z wizytą u dobrego dermatologa — prosiła.
Zobacz zdjęcia: