Philip Seymour Hoffman przegrał z uzależnieniem. Przed śmiercią nie przypominał już siebie
Gdyby żył, Philip Seymour Hoffman obchodziłby dzisiaj 56. urodziny. Niestety, śmierć zabrała go w wyjątkowo koszmarnych okolicznościach, które do dziś budzą przerażenie. Kultowy aktor i zdobywca Oscara przegrał z uzależnieniem, które przez lata ukrywał nawet przed najbliższymi.
Philip Seymour Hoffman miał kochającą rodzinę i karierę pełną sukcesów: wszystko na darmo
Hoffman był laureatem Oscara, Złotego Globu i nagrody BAFTA za rolę pisarza Trumana Capote’a w filmie biograficznym „Capote” z 2005 roku. Zgarnął też trzy nominacje do Oscara za produkcje „Mistrz”, „Wątpliwość” i „Wojna Charliego Wilsona”. Jedna z jego ostatnich ról, czyli Plutarch Heavensbee w „Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia”, zostanie zapamiętana na długo.
Aktor miał też kochającą rodzinę. W 1999 roku poznał projektantkę kostiumów Marianne „Mimi” O’Donnell, z którą był do śmierci. Para miała trójkę dzieci: syna Coopera Alexandra oraz dwie córki – Tallulah i Willę. Jednak ani spektakularna kariera, ani miłość rodziny nie pomogły mu w walce z jego demonami.
Philip Seymour Hoffman ukrywał uzależnienie. Jego ostatnie zdjęcia budzą wielki smutek
Po śmierci Hoffmana w 2014 roku portal Daily Mail cytował Davida Katza, przyjaciela oraz asystenta aktora. Był on przerażony faktem, że Philipa zabrały narkotyki. Nie miał pojęcia, że uzależnienie wróciło ze wzmożoną siłą.
Po raz ostatni widziałem go w zeszłym tygodniu. Był taki jak zawsze – trzeźwy i czysty. Nie sprawiał wrażenia, aby mogło być inaczej – mówił osobisty sekretarz gwiazdora.
Prawda okazała się zgoła inna. Hoffman przez lata nauczył się świetnie ukrywać nałóg. Zdjęcia, jakie wykonano niedługo przed jego śmiercią pokazują jednak, że maska w pewnym momencie spadła. Opublikował je portal TMZ: nieprzytomny aktor, który nie zasnął, a „odpłynął” w czasie podróży do Atlanty, a później, w wieczór poprzedzający śmierć, pił w jednym z nowojorskich barów.
Tragiczne szczegóły śmierci Philipa Seymoura Hoffmana
Philip zmarł 2 lutego 2014 roku, w wieku 46 lat, w swoim apartamencie na Manhattanie w Nowym Jorku. Policja informowała, że leżał na podłodze w łazience, a z ramienia wystawała mu strzykawka. W jego mieszkaniu znaleziono około 50 torebek z heroiną, sprzęt do jej stosowania oraz leki na receptę.
W jego krwi koroner wykrył śmiertelną mieszankę: heroinę, kokainę, amfetaminę oraz benzodiazepinę (ta ostatnia występuje w lekach na bezsenność oraz stany lękowe). „Badanie nie wykazało jednak, która z substancji była bezpośrednią przyczyną śmierci aktora” tłumaczył toksykolog Charles McKay.
W kwietniu 2014 roku, kilka miesięcy po śmierci Philipa, portal TMZ dotarł do osób, które poinformowały, że gwiazdor już w grudniu zaczął stosować heroinę i nie był w stanie jej odstawić. Wpadał w kilkudniowe ciągi. Wrócił do Anonimowych Narkomanów w desperackiej próbie oczyszczenia się, ale ku jego wielkiej frustracji, to nie zadziałało.
W ciągu ostatnich 6 tygodni często wyglądał na rozczochranego i brudnego. W pewnym momencie ktoś zapytał go, jak poważny jest jego problem, a on odpowiedział: “Jeśli nie przestanę, wiem, że umrę” – czytamy w serwisie.
Źródło: TMZ, Daily Mail
