Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja lifestyle quizy
Swiatgwiazd.pl > Newsy > Już wiadomo dlaczego Tomek Komenda odciął się od matki. Mroczna rodzinna tajemnica wyszła na jaw
Magdalena Szymańska
Magdalena Szymańska 19.11.2024 14:04

Już wiadomo dlaczego Tomek Komenda odciął się od matki. Mroczna rodzinna tajemnica wyszła na jaw

Tomasz Komenda, fot KAPiF
Tomasz Komenda, fot KAPiF

Wstrząsające wyznania brata Tomasza Komendy. Krzysztof Klemański w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" uchylił rąbka tajemnicy dotyczącej życia jego brata po niesłusznej odsiadce.

Za co został zamknięty Tomasz Komenda?

Morderstwo 15-letniej Małgorzaty Kwiatkowskiej w sylwestrową noc 1996 roku w Miłoszycach to jedna z najbardziej bulwersujących i kontrowersyjnych spraw kryminalnych w historii Polski. Ta sprawa obnażyła liczne patologie w funkcjonowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości. Przez wiele lat śledztwo w sprawie morderstwa w Miłoszycach było prowadzone w sposób budzący poważne wątpliwości. 

Zastosowane metody, a także naciski wywierane na świadków, doprowadziły do niesłusznego skazania niewinnego człowieka. Tomasz Komenda został wtedy oskarżony o brutalny gwałt i morderstwo, których nie popełnił. Wyrok 25 lat pozbawienia wolności, który zapadł w 2004 roku, był efektem szeregu błędów popełnionych przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości.

Jednak jego matka, Teresa Klemańska, była osobą, która bezgranicznie wierzyła w niewinność syna i walczyła o jego uniewinnienie. Poświęciła wiele lat na walkę o oczyszczenie jego imienia. Złożyła dziesiątki skarg i wniosków, szukała pomocy u prawników, dziennikarzy i polityków. Jej determinacja i wytrwałość były niezłomne, nawet w obliczu licznych przeciwności losu.

Brat Komendy przerywa milczenie. "Leżał nieprzytomny na ławce". Zdradził szokujące fakty o tym jak żył Tomek Tylko u nas. Smutne wieści o 4-letnim synku Komendy. Matka Tomasza ma pęknięte serce

Na co chorował Tomasz Komenda?

Tomasz Komenda zmarł 21 lutego 2024 roku. Jego odejście było ogromnym ciosem dla wszystkich, którzy śledzili jego historię i wspierali go w walce o sprawiedliwość. Krążyły głosy, że choroba była kolejnym nieszczęściem, które spotkało mężczyznę niesłusznie skazanego. 

Po wyjściu na wolność, Tomasz Komenda otrzymał zadośćuczynienie za lata spędzone w więzieniu i miał szansę na nowe życie, pełne nadziei i marzeń. Niestety, jego plany przerwała ciężka choroba nowotworowa, która w ostatnich miesiącach życia znacznie pogorszyła jego stan zdrowia.

Informacje o chorobie Tomasza Komendy docierały do opinii publicznej w sposób fragmentaryczny. Dopiero gdy jego była partnerka wystąpiła do sądu o alimenty, szczegóły dotyczące jego stanu zdrowia ujrzały światło dzienne. Podczas rozprawy sądowej, Tomasz Komenda zeznał, że zmaga się z zaawansowanym nowotworem, który dał przerzuty.

Leczę się, jestem na chemii, włosy już mi odrosły. Żyję z tym, że był rak, teraz nie ma, ale nie wiadomo, czy znowu nie wróci. Do operacji się nie nadawał. Ciężko mam. Ciekawe, kiedy zrzucę w końcu ten krzyż, już należałoby mi się trochę spokoju – wyznał w rozmowie z Ewą Wilczyńską.

Tomasz Komenda był kontrolowany przez brata?

W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Krzysztof Klemański, brat niesłusznie skazanego Tomasza Komendy, opowiedział o dramatycznych wydarzeniach, które rozegrały się po uwolnieniu jego brata z więzienia. Mężczyzna zdradził, że relacje między braćmi uległy całkowitemu zerwaniu, a Tomasz Komenda odizolował się od rodziny.

Przez te trzy lata przed jego śmiercią, widziałem go raz. Zobaczyłem go na ulicy, zatrzymałem samochód i do niego podszedłem. Zachowywał się, jakby nawet mnie nie rozpoznawał. Zapytałem, co takiego zrobiłem, że tak mnie traktuje, co zrobiła mama, tato. A on tylko, że nie będzie rozmawiał i poszedł — mówi mężczyzna

Jak wynika z relacji Krzysztofa Klemańskiego, brata Tomasza Komendy, znaczący wpływ na zachowanie i decyzje mężczyzny miał ich najstarszy brat, Maciej:

Maciek nie pozwolił mu być ojcem, partnerem, synem, bratem. Wszystko było dla Maćka, przez Maćka i dla niego. Tomek był tak przerobiony, że bez pozwolenia to chyba nawet nie chodził siku. Cokolwiek robił, z kimkolwiek się spotykał, informował Maćka. A z człowiekiem, który jest pod wpływem różnych substancji, który jest chory, można zrobić wszystko — podkreśla Klemański

Klemeński zasugerował, że znaczące zmiany w relacjach między nim a jego bratem nastąpiły dopiero po tym, jak Tomasz Komenda złożył wniosek o odszkodowanie po opuszczeniu więzienia. Właśnie w tym momencie Maciek miał zacząć aktywnie uczestniczyć w życiu Komendy i nastawiać go przeciwko matce oraz samemu Krzysztofowi:

Karmił go historyjkami na nasz temat. Słyszałem, że to nam zależało tylko na pieniądzach, że dlatego go odwiedzaliśmy w więzieniu. Tylko że przecież wtedy nikt z nas nie wiedział, jak to się skończy, byliśmy gotowi, że Tomek będzie musiał odsiedzieć 25 lat, odwiedzaliśmy go, bo chcieliśmy go widywać — mówi "Wyborczej" brat Komendy.

Na pytanie o to, czy podejmował próby nawiązania kontaktu z bratem przez cały ten czas, Klemeński odpowiedział twierdząco, podkreślając, że walczył o to do samego końca:

Nie odbierał telefonu, długo nawet nie wiedzieliśmy, gdzie mieszka (...) A później dowiedzieliśmy się, że choruje. Wszędzie go szukaliśmy. Byliśmy w szpitalu, do którego go przyjęli po zapaści, okazało się, że wypisał się na własne życzenie. Potem dowiedzieliśmy się, gdzie mieszka, pojechaliśmy tam z mamą, ale Maciek nas nie wpuścił. Poszarpałem się z nim wtedy (...) W końcu sam go prosiłem, żeby chociaż mamę wpuścił. Mnie nawet na pogrzebie nie wpuścił do kaplicy, gdzie była otwarta trumna z Tomkiem. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby nawet nie pozwolić pożegnać się z umierającym bratem? — w głosie Klemeńskiego słychać wyraźne rozgoryczenie

Tomasz Komenda, fot. KAPiF
Tomasz Komenda fot. KAPiF