Po debacie sprawa w prokuraturze. Tego już było za wiele. "Zaniosę to doniesienie"

Debata, która wywołała burzę. Tuż po zakończeniu gorącego starcia, padły oskarżenia, które mogą mieć poważne konsekwencje. Jednen z kandydatów zapowiada kroki prawne.
Wybory prezydenckie 2025
W niedzielę, 18 maja, obywatele Polski odbędą się wybory prezydenckie, decydujące o przyszłym reprezentancie kraju na kolejne pięć lat. Lokale wyborcze otworzą się się o godzinie 7:00 i zamkną o 21:00, dając wyborcom czas na oddanie głosu. Wśród kandydatów, których nazwiska często pojawiały się w mediach, znalazł się Rafał Trzaskowski, reprezentujący Koalicję Obywatelską.
Rafał Trzaskowski, znany na polskiej scenie politycznej od lat, podczas kampanii wyborczej musiał zmierzyć się z różnymi wyzwaniami. Do najbardziej komentowanych momentów należało jego zachowanie podczas debaty w Końskich, gdzie schował flagę LGBT+, oraz wykorzystanie jego nieobecności przez konkurentów podczas debaty w TV Republice. Mimo tych incydentów, Trzaskowski utrzymał pozycję lidera w sondażach, choć od początku kwietnia zanotował spadek poparcia o 6,6 punktu procentowego, co osłabiło jego dotychczasową przewagę.

Debata polityczna "Super Expressu"
Niezwykłe widowisko polityczne rozegrało się za sprawą "Super Expressu", który zorganizował debatę prezydencką przed wyborami 2025 roku. Od wczesnych godzin porannych atmosfera gęstniała w oczekiwaniu na starcie wszystkich kandydatów ubiegających się o najwyższy urząd w państwie, a punktualnie o godzinie 18:00 rozpoczęło się to wydarzenie.
To będzie przede wszystkim seria mini pojedynków samych kandydatów. Oni będą wychodzili na środek studia, żeby mierzyć się z pytaniami konkurentów. To będzie pytanie, odpowiedź, riposta, zadane twarzą w twarz z odległości nie metrów, ale centymetrów, więc będzie bardzo gorąco i interesująco - mówił w TVN24 Jacek Prusinowski, dziennikarz Radia Plus (Sedno Sprawy) i "Super Expressu".
Kluczowym elementem debaty "Super Expressu" była niespotykana dotąd koncepcja wzajemnego zadawania pytań i możliwości polemiki między kandydatami. Całość została podzielona na dwie zasadnicze części. W pierwszej rundzie każdy z uczestników miał pół minuty na sformułowanie pytania do wybranego rywala, który następnie dysponował półtorej minuty na odpowiedź i dodatkowymi trzydziestoma sekundami na ripostę. Druga część debaty skupiła się na podsumowaniach, przedstawieniu wizji przyszłej prezydentury oraz bezpośrednich apelach do wyborców, z identycznym dziewięćdziesięciosekundowym limitem czasowym dla każdego kandydata.
Zobaczymy, komu puszczają nerwy, kogo stać na ciętą i szybką ripostę, kto trzyma się racjonalnego pionu i przekonań. Tu wypłyną charaktery - mówił Super Expressowi profesor Maciej Mrozowski, uznany medioznawca.
Jednak nie obyło się bez kontrowersji- a nawet drogi sądowej.
Debata Superexpressu - Magdalena Biejat skłąda zawiadomienie do prokuratury
Magdalena Biejat, w wywiadzie dla "Super Expressu", skomentowała format debaty, w którym kandydaci wzajemnie zadawali sobie pytania.
Była interesująca. Widać, ze potrzebujemy więcej bezpośrednich starć, a nie tylko wygłaszania ciągle mów w kierunku widzów. Myślę, ze to był dobry pomysł - stwierdziła.
Jednak to nie sam format, lecz konkretne wypowiedzi Grzegorza Brauna wywołały jej oburzenie, które wyraziła już w trakcie programu. W konsekwencji zdecydowała się złożyć zawiadomienie do prokuratury, aby podjąć kroki prawne w tej sprawie.
W przypadku Grzegorza Brauna padały słowa, które paść nigdy nie powinny. Już złożyłam jedno doniesienie na Grzegorza Brauna, który powoli zamienia się w naszego rodzimego terrorystę zastraszającego polskie szpitale. Dzisiaj zapowiadam państwu, że złożę kolejne doniesienia do prokuratury. Jutro będę w Białym stoku i tam zaniosę to doniesienie, bo po prostu nie może tak być. Nie może tak być, że takie obrzydliwe, antysemickie, rasistowskie kłamstwa padają absolutnie bez reakcji i bez żadnych konsekwencji - powiedziała.
Reakcja Biejat nie była odosobniona. Rafał Trzaskowski, również uczestnik debaty, nie krył wzburzenia, gdy Braun nazwał powstanie w getcie warszawskim "hańbą".






































