Steczkowska chciała utrzeć nosa Lunie, ale przeliczyła się. Nie tak to miało wyglądać
Justyna Steczkowska nie daje o sobie zapomnieć. Piosenkarka zręcznie wykorzystała eurowizyjną gorączkę i ruszyła właśnie ze swoim szumnie zapowiadanym od kilku miesięcy projektem. Skala przedsięwzięcia jest jednak o wiele mniejsza, niż pierwotnie zakładano. Co poszło nie tak?
Justyna Steczkowska chciała jechać na Eurowizję
Justyna Steczkowska
wkrótce będzie świętować nie lada jubileusz. W przyszłym roku minie 30 lat od jej występu w Konkursie Piosenki Eurowizji. Choć wykonawczyni utworu “Sama” nie w 1995 roku nie udało się powtórzyć
rewelacyjnego wyniku Edyty Górniak z utworem “To nie ja!”
, który zajął drugie miejsce, to eurowizyjne popisy Steczkowskiej do dziś wspominane są przez jej wiernych fanów.
Mało brakowało, a wokalistka powróciłaby parę dni temu na eurowizyjną scenę. W polskich preselekcjach do Eurowizji 2024, do których zgłosiła się z “magicznym” kawałkiem pt. “WITCH-ER Tarohoro”, przegrała z Luną i jej energetycznym “The Tower” zaledwie 1 punktem.
Steczkowska zapowiada wielki koncert w Warszawie
Po zaskakującej porażce w krajowych eliminacjach do Eurowizji artystka nie zwolniła tempa. Chwilę po ogłoszeniu zwycięstwa Luny cała uwaga znów skupiła się na Steczkowskiej. Wszystko za sprawą jej głośnego oświadczenia, w którym odniosła się do wyników preselekcji i przy okazji… zapowiedziała swój wielki koncert.
Kochani Moi z całego serca dziękuję Wam za wsparcie i to, że tak wielu z Was pokochało piosenkę "Witch-er Tarohoro". To dla mnie największe zwycięstwo - zaczęła, następnie nieoczekiwanie zapraszając fanów na koncert: Już dziś zapraszam Was na jedyny koncert w Warszawie (COS - Torwar), który nosi tytuł "WITCH-ER" , na którym już jesienią będziecie mogli zobaczyć, (mam nadzieję) wspaniałe show mojej nowej płyty, nad którą pracuję, a którym "Witch-er Tarohoro" jest pierwszym singlem - pisała w lutym.
Sprzedaż biletów na widowisko miała ruszyć lada moment. Mimo szumnych zapowiedzi, przez parę miesięcy nic się jednak w tym temacie nie wydarzyło. Aż do teraz. Niestety nie jest tak spektakularnie, jak wymarzyła to sobie gwiazda. O szczegółach piszemy poniżej.
Justyna Steczkowska przeliczyła się
Nieco ponad dobę po szeroko komentowanej porażce Luny w 1. półfinale Eurowizji 2024 Justyna Steczkowska znów uruchomiła się w sieci. Artystka poinformowała, że wejściówki na jej grudniowy występ są już w końcu dostępne. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem…
“Czarodziejski” show Steczkowskiej, który miał odbyć się na mieszczącym 7 tysięcy osób Torwarze, finalnie będzie miał bowiem miejsce w trzy razy mniejszym klubie Stodoła
. Wygląda na to, że gwiazda i jej ekipa początkowo zbyt optymistycznie oszacowali zainteresowanie koncertem diwy. Mimo to, Justyna wciąż jest niezwykle podekscytowana nowym etapem swojej artystycznej ścieżki.
Jestem w trakcie nagrywania kolejnych piosenek. Płyta zapowiada się naprawdę fantastycznie. Pierwszy raz będziecie mogli usłyszeć to w Stodole. Premierowy i jedyny koncert w Warszawie. Z kim się widzimy? - czytamy na profilach wokalistki w social mediach.
Macie zamiar wybrać się na show Steczkowskiej?