Tylko u nas: Uczestnik "Mam Talent" opowiedział o kulisach programu
13. edycja "Mam Talent" trwa w najlepsze. Za nami już kilka odcinków z castingów, ale przed nami wciąż cała masa wrażeń. Ogromne zainteresowanie budzą jednak nie tylko sami uczestnicy, ale też to, co dzieje się za kulisami. Skontaktowaliśmy się z uczestnikiem obecnej edycji, który zdradził nam, co naprawdę dzieje się poza kamerami.
Vladyslav Beshevets, który w "Mam Talent" wykonał kultowy utwór Tiny Turner, opowiedział nam o relacjach między uczestnikami oraz castingach.
Co naprawdę dzieje się za kulisami "Mam Talent"?
W jednym z castingowych odcinków "Mam Talent" na scenie pojawił się Vladyslav Beshevets, 25-latek mieszkający w Tychach. Uczestnik przedstawił piosenkę Tiny Turner "The Best" i zachwycił wszystkich swoją osobowością. Vladyslav porwał jurorów i publiczność do wspólnej zabawy, dając im pokaźny zastrzyk energii. Bez dwóch zdań czuł się jak ryba w wodzie.
Skontaktowaliśmy się z Vladyslavem, który opowiedział nam o nieznanych kulisach programu. Nie jest tajemnicą, że castingi "Mam Talent" gromadzą istne tłumy. Okazało się, że uczestnicy muszą czekać wiele godzin, nim przyjdzie ich kolej na wystąpienie przed jurorami.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo:
- Na swój występ czekałem przez 10 godzin, byłem 3 od końca. Pracownicy są bardzo sympatycznymi ludźmi, wszystko było zorganizowane mega. Nawet opłacili moją drogę. Jestem pod wielkim wrażeniem. Szacunek wszystkim, którzy pracują nad tym programem. Jestem dumny z każdego pracownika - wyznał nam Vladyslav. Chociaż castingi gromadzą setki chętnych na wygraną, jak zdradził nam 25-latek, atmosfera między uczestnikami jest przyjazna. Okazało się jednak, że wiele rzeczy, które dzieją się za kulisami, nie są zdradzane na ekranie. Uczestnik nie ukrywał, że spora część jest wyreżyserowana.
- Wszystko jest wyreżyserowane. Dużo rzeczy zmontowano, nie pokazano na ekranie. Ale tak musi być, jest limitowany czas na każdego uczestnika - przyznał.
Zapraszają uczestników tylko dla rozrywki?
Jak wiadomo, przed castingami w telewizji odbywają się precastingi, w których jurorzy nie biorą udziału. W ich trakcie wybierane są osoby, które mają szansę zrobić wrażenie na sędziach.
Odcinki "Mam Talent" pokazują jednak, że na scenie pojawia się wielu uczestników, którzy od samego początku stają się obiektem żartów, a ich występy są przerywane trzema czerwonymi przyciskami. Widzowie zaczęli podejrzewać, że jest to celowy zabieg dla zapewnienia rozrywki. Czy rzeczywiście tak jest? Vladyslav w rozmowie z nami odniósł się do tych zarzutów.
- Myślę, że tak. Ludzie są wybierani dla rozrywki, byłoby bardzo nudno oglądać same talenty. Ale nie mam pojęcia, czy wybierani są po ty, by ich wyśmiać - stwierdził w rozmowie z nami. Vladyslav przyznał także, że przed kamerami opowiedział sporą część swojego życia. Wyznał m.in., że jest otwartym gejem. Jak się dopiero później okazało, TVN nie wyemitował tego fragmentu rozmowy. Uczestnik podejrzewa, że zna powód.
- Dużo mówiłem na scenie i zwłaszcza poza sceną na wywiadzie, powiedziałem na przykład o tym, że jestem otwartym gejem. Myślę, że tego nie puścili na ekran tylko dlatego, że Polska nie jest przygotowana na to. Ale mnie to nie obraża. Mój występ pokazali w dobrym tle, jestem wdzięczny za to. To była fajna przygoda - podsumował. W każdą sobotę o godzinie 20:00 na antenie TVN widzowie mogą oglądać nowy odcinek "Mam Talent". Obejrzyj również występ Vladyslava.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Gwiazd:
Ciężko uwierzyć, co Esmeralda zawdzięcza Martynie Wojciechowskiej
Właśnie przekazano smutne informacje o Kasi Skrzyneckiej. Nie ma odwrotu
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: [email protected].