Joanna Górska o chemioterapii. Tak można ulżyć chorym

Joanna Górska o życiu po chorobie

Joanna Górska dowiedziała się, że ma raka piersi w 2017 r. Była wtedy jedną z czołowych dziennikarek Polsatu. Zmagała się z chorobą niemal na oczach widzów. Dziś jest zdrowa i jest gwiazdą “Pytania na śniadanie”.

W rozmowie z Jakubem Szewczykiem wyznała, jak teraz stara się wspierać osoby chore onkologicznie. Przypomniała, że chemioterapia powoduje, że pacjent czuje zimno. Sama posiadała koc, ale wspominała, że nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Obiecała sobie, że jeśli będzie miała taką możliwość, to pomoże to zmienić. Tak łatwo można nieco ulżyć cierpiącym.

Staram się, jak Bóg da, tak zorganizować, żeby pacjentów otulić i żeby koce przekazać pacjentom onkologicznym. Udało się to w tym roku. Utworzyliśmy razem z moim partnerem fundację “Silni sobą” i przekazaliśmy do szpitali onkologicznych takich dużych i małych, ale to są i Suwałki i Czeladź i w Warszawie w całym kraju, 200 zestawów takich na start, żeby pacjentów wspierać - powiedziała.

Wyznała, że po diagnozie zadawała mnóstwo pytań o to, dlaczego to ją dotknęła choroba.

To się pojawiło z czasem, nie w czasie leczenia, tylko widzisz jak zachorujesz, zadajesz sobie pytanie: czemu? I jeżeli masz historię rodzinną czystą, jeżeli masz czyste geny, jeżeli dbałeś o siebie, nie miałeś nałogów, byłeś wysportowany, byłeś przed czterdziestką, wszystkie wyniki krwi były w porządku. Wszystkie badania jakie trzeba było robić, były robione cyklicznie i zgodnie z kalendarzem. A jednak zachorowałeś i to na tak agresywnego raka. No to chcesz wiedzieć dlaczego.

I dodała, że długo dociekała, a potem przyszła myśl, że wszystko jest po coś:

Dlaczego to się stało? I jeżeli odpowiedzią jest, że po to cię to spotkało, żebyś wykorzystała to, że przez całe lata, kilkanaście lat gościłaś w domach ludzi, to teraz tym ludziom pomóż. Bądź szczera w tej swojej chorobie. Przecież ja, pracując w poprzedniej stacji zakładałam peruką, przyklejałam rzęsy i pracowałam wtedy, kiedy już wszyscy wiedzieli, że jestem łysa i że jestem chora. To też było bardzo istotne dla wielu pacjentów. Teraz jestem już 7 lat po zakończeniu leczenia, 8 lat po diagnozie i ciągle dostaję po kilkanaście wiadomości od dziewczyn dziennie, które dostają diagnozę. Codziennie 20 Polek umiera na raka piersi - wyznała.

Polecamy całą rozmowę.