Wielka tragedia uczestniczki "Kuchennych rewolucji". Naprawa restauracji w cieniu rodzinnego dramatu
W “Kuchennych rewolucjach” często widzowie są świadkami ludzkich dramatów. W 7. odcinku tegorocznej edycji historia pani Jowity sprawia, że łzy same cisną się do oczu. Co spotkało właścicielkę restauracji?
Fenomen "Kuchennych rewolucji"
"Kuchenne rewolucje" to program, który ma swoją długą historię na antenie stacji TVN. Emitowany jest tam od 14 lat, a zadebiutował 6 marca 2010 roku i od tamtej pory przyciąga niezmiennie ogromną widownię. W programie restauratorzy zgłaszają się po wsparcie w prowadzeniu swoich lokali. Często mają oni problemy z personelem, opracowaniem odpowiedniego menu i ogólnym zarządzaniem. Ponadto brak klientów często prowadzi do poważnych kłopotów finansowych.
Aktualnie emitowany jest 28. sezon programu, który w każdym odcinku dostarcza widzom wielu emocji.
Jak co roku główną twarzą show jest Magda Gessler. Wyjawiła właśnie, co jest najtrudniejsze w jej pracy.
Co dla Magdy Gessler jest najtrudniejsze w przeprowadzaniu rewolucji?
Magda Gessler zaznaczyła, że niektóre zmiany w restauracjach są wyjątkowo trudne, szczególnie gdy właściciele nie mają odpowiednich umiejętności do prowadzenia biznesu gastronomicznego, co uniemożliwia odniesienie sukcesu.
Najbardziej trudne rewolucje są te, gdzie ja nie mogę się cieszyć sukcesem, takim pełnym sukcesem moich bohaterów. I to jest spowodowane głównie tym, że oni absolutnie nigdy w życiu tych restauracji nie będą mogli prowadzić. Po prostu są ludzie zdolni, są ludzie, którzy słyszą lepiej. Ja w życiu bym nie zaśpiewała piosenki. Oni w życiu nie ugotują dobrego barszczu. To jednak jest talent, to jest jakaś predyspozycja albo też zdolność organizowania restauracji, że biorą odpowiednich szefów – powiedziała.
Magda Gessler przyznała także, że nie cierpi rutyny i zawsze poszukuje nowych wyzwań, dlatego 28. sezon jest dla niej wyjątkowo ekscytujący. Jednak nawet dla doświadczonej restauratorki niektóre przypadki wydają się nierealne do naprawy. Dodatkowo ujawniła, w jakich restauracjach miała okazję przeprowadzać swoje rewolucje.
Tak, jest to bardzo ciekawy sezon, mnie pobudzający ogromnie, ponieważ nie znoszę nudy. Natomiast rzeczywiście wpadam do restauracji, która wygląda jak wielka hawira góralska albo do restauracji, która ma dwa metry na dwa i jest budą przy drodze do Kalinowca. Także rozbieżność warunków, w których pracuję, ludzi, z którymi pracuję, ich kłopotów jest tak nieprawdopodobna i tak niewyobrażalna, że w dzisiejszym świecie mediów, gdzie jednak do ludzi powinna docierać ewolucja podstawowa, żeby się chronić, ona jednak nie dociera – wyznała.
Historia Pani Jowity z najnowszego odcinka “Kuchennych rewolucji” łamie serce.
Tragedia uczestniczki "Kuchennych rewolucji"
W mieście Nowy Tomyśl, słynącym z posiadania największego na świecie koszyka wiklinowego, znajduje się restauracja, którą prowadzi Jowita. Mimo jej ogromnego zaangażowania i pasji lokal ten boryka się z poważnymi trudnościami. “Oaza Smaku” obecnie staje ona w obliczu poważnych problemów finansowych. Zbyt mała liczba klientów, malejące dochody i narastające długi są codziennością, z którą muszą się zmierzyć.
Dodatkowo niedawna tragedia rodzinna - śmierć syna - głęboko dotknęła Jowitę, skłaniając ją ku decyzji o zamknięciu restauracji. Jednak wsparcie i determinacja Tomka, jej partnera, skłaniają ich do kontynuowania walki o przetrwanie "Oazy Smaku".
Wejście Magdy Gessler do tej historii daje nadzieję na zmiany, które mogą uratować restaurację od bankructwa. Gessler, znana z niekonwencjonalnych metod pracy i bezkompromisowego podejścia do kulinarnego rzemiosła, stoi przed wyjątkowo trudnym zadaniem. "Oaza Smaku" potrzebuje nie tylko odświeżenia menu i poprawy jakości podawanych dań, ale także odbudowy morale personelu i właścicieli, którzy muszą odnaleźć w sobie siłę do walki o swoje marzenia.