Wojny Caroline Derpienski i Anety Glam ciąg dalszy. Kolejne oskarżenia o kłamstwa: "Robi z was idiotów"
Caroline Derpienski nie zamierza odpuścić Anecie Glam. Wojna dwóch Polek mieszkających w Miami nabiera tempa. Teraz młodsza celebrytka zarzuciła drugiej hipokryzję i pokazała dowody. Co wydarzy się teraz?
Konflikt między Caroline Derpienski i Anetą Glam
Konflikt pomiędzy dollarsową Caroline a gwiazdą programu „Żony Miami” ciągnie się już od dłuższego czasu. Aneta Glam bardzo często nawiązuje w swoich mediach społecznościowych do młodszej koleżanki, pochodzącej z Białegostoku.
Nie tak dawno Glam ujawniła, z kim podobno spotyka się Derpienski . Jej towarzyszem ma być według Anety nie „latynoski miliarder Jack”, a polski biznesmen Krzysztof. Caroline nie pozostaje dłużna i kiedy tylko może, wsadza ostre szpilki swojej nieprzyjaciółce.
Ostatnio jednak zrobiło się bardzo poważnie. Glam postawiła bowiem mocne zarzuty wobec rzekomo autorskiego pokazu mody Caroline . Poniżej szczegóły.
Aneta Glam uderza w Caroline Derpienski
Glam do tej pory skupiała się na „demaskowaniu” życia prywatnego Caroline . Publikowała zdjęcia z jej spotkań z biznesmenem Krzysztofem , a także donosiła, gdzie naprawdę mieszka Derpienski . Ostatnio jednak zrobiło się naprawdę głośno o sprawie, kiedy Białostoczanka wystawiła własny pokaz mody .
Caroline pojawiła się gali w Business Power w odsłaniającym niemal wszystko gorsecie, a w trakcie wydarzenia zaprezentowała kilkanaście sukni, które rzekomo sama uszyła. Glam twierdzi jednak inaczej: w ostatnim czasie publikowała na swoim Instagramie materiały mające pokazać, że stroje Derpienski można dostać w chińskich sklepach na Aliexpress .
Derpienski poczekała trochę i zaatakowała. Co dla odmiany ona zarzuca Anecie Glam? Poniżej wszystkie szczegóły.
Caroline Derpienski atakuje Anetę Glam
Dzisiaj Derpienski zaatakowała Glam z grubej rury. Najpierw pochwaliła się, że podobną spódnicę do tej, którą zaprojektowała, miała na sobie Jennifer Lopez, projektu Gucci. Po chwili jednak skupiła się na swojej rywalce z Miami. W swojej relacji nazywa ją skrótowo „A”.
Wstawiam to wyłącznie jako ripostę na hejt i mowę nienawiści, jaką zapoczątkowała A odnośnie mojej kolekcji mody, iż jej zdaniem materiały zakupione przeze mnie pochodziły z Chin – zaczęła Derpienski.
Zaznaczyła, że ona sama nie śledzi Instagrama Anety, ale jej fani podsyłają jej „smaczki”. Zwróciła uwagę, że kreacja, jaką ostatnio chwaliła się Glam, ma metkę „made in China” .
Napadła na mnie, a sama na co dzień i na „prestiżowe eventy” wielka milionerka wspomaga z premedytacją chiński rynek, gdzie dzieci w koszmarnych warunkach szyją sukienki i inne ubrania . Ja nigdy z premedytacją nie zakupiłabym ani materiałów, ani ubrań, szytych przez małe chińskie biedne rączki. Ona wiedziała, co kupuje – grzmiała Derpienski.
Następnie Caroline pokazała, jakoby Glam usunęła relację z metką z Chin, odcięła jej fragment pokazujący pochodzenie, po czym wstawiła relację na nowo , z przyciętą już metką.
Jak wielkim dzbanem trzeba być i oszustem, żeby odcinać „made in China” i udawać, że nie wspomaga się tego rynku celowo! […] Ludzie, otwórzcie oczy na tę hipokryzję i manipulację. […] Robi z was idiotów, manipuluje i myśli, że jej oszustwa nie wyjdą. A karma wraca i sama się zaorała. Nikt sobie nie zrobi tak źle, jak człowiek sam sobie. Sama się wyjaśniła – drwiła Derpienski.
A co wy myślicie o ich konflikcie?