Gigantyczna wpadka na żywo w TVP! Dziennikarz gęsto się tłumaczy, a Internet wrze
Na antenie TVP doszło ogromnej wpadki. W sieci zawrzało, a teraz prezent zaczął się tłumaczyć.
Wpadki w telewizji
Prowadzący i goście programów śniadaniowych często działają spontanicznie, podejmując decyzje w trakcie emisji. To zrozumiałe, ponieważ telewizja na żywo rządzi się swoimi zasadami. Przypomnijmy, że w jednym z odcinków porannego programu TVN Dorota Wellman miała trudności w obcisłej sukience, a Doda w ostatnim wydaniu „Halo tu Polsat” próbowała uspokoić swoją matkę.
Tym razem jednak wpadka dotyczyła prowadzących ani gwiazd w studiu, ale reportera Telewizji Polskiej.
Joanna Kurska ostro o porażce sylwestrowej TVP i Republiki! Przejechała jak walec i nie gryzła się w język Widzowie miażdżą sylwestra TVP. Lista zarzutów jest długa. Kilka promyków nie uratowało widowiskaWielka wpadka w TVP
Dziennikarz TVP Artur Kieruzal mówił w telewizji o planach wprowadzenia legalizacji eutanazji w Wielkiej Brytanii. Na ekranie pojawił się napis informujący, że transmisja pochodzi na żywo z Londynu. Wkrótce jednak widzowie zauważyli, że w rzeczywistości miejsce transmisji to nie Londyn, lecz polskie Kępno.
Londyn, wersja oszczędnościowa. Macie tam w Kępnie jakiegoś Dużego Bena? Może jakiś stadion? Ktoś, coś? - napisał na platformie X dziennikarz Gazeta.pl Kamil Siałkowski.
Po emisji tego materiału w sieci rozpętała się burza. Internauci nabijają się z tej pomyłki. Teraz dziennikarz gęsto się tłumaczy.
Prezenter TVP tłumaczy się z wpadki
Wpadka szybko rozprzestrzeniła się w sieci, przez co przedstawiciele TVP Info musieli się do niej odnieść. Temat ten został poruszony w programie fact-checkingowym „Sprawdzamy”. Współprowadzący, Witold Tabaka, wyjaśnił, że na antenie nie padła informacja, jakoby Artur Kieruzal był w Londynie, a błąd dotyczył jedynie napisu na ekranie. Sam dziennikarz również zabrał głos, tłumacząc, że nie miał zamiaru wprowadzać nikogo w błąd.
Nie trzeba sokolego wzroku, żeby zauważyć, że tych uroczych kamienic nie da się pomylić z żadnym londyńskim ciężkim gotykiem, barokiem, czy klasycznymi budowlami z czasów Jerzego czy Wiktorii […]. I choćby z tego powodu widać, że intencji wprowadzenia kogokolwiek w błąd z mojej strony na pewno nie było - argumentował.
Reporter dodał, że cieszy się, iż jego rodzinne miasto zyskało chwilę uwagi w mediach.
Postanowiłem po prostu pokazać jego piękno. Jak się okazuje, nie wszyscy to docenili - podsumował.
Co wy na takie tłumaczenie?