Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja kobieta quizy
Swiatgwiazd.pl > Newsy > Gwiazda "M jak miłość" w żałobie: "Żegnaj mój ukochany". Kilka razy oszukał śmierć
Anna Lipska
Anna Lipska 08.11.2023 19:15

Gwiazda "M jak miłość" w żałobie: "Żegnaj mój ukochany". Kilka razy oszukał śmierć

Andżelika Piechowiak w żałobie
Andżelika Piechowiak, fot. KAPIF

Andżelika Piechowiak, aktorka znana między innymi z “M jak miłość” w przejmującym poście na Instagramie pożegnała przyjaciela. Co napisała i jakie opublikowała zdjęcia?

Andżelika Piechowiak w "M jak Miłość"

Andżelika Piechowiak przez siedem lat była związana z serialem “M jak Miłość”, wcielała się tam w postać Mirki.

Grana przez nią Mirosława Kwiatkowska była bizneswoman i szefową, a później przyjaciółką Kingi (Katarzyna Cichopek). Nie uszła uwadze Pawła (Rafał Mroczek). Między nim a Mirką wywiązał się romans, który próbowali utrzymać w tajemnicy. Potem bohaterka grana przez Piechowiak związała się z  Irkiem (Maciej Jachowski). Zostali rodzicami chrzestnymi Mikołaja, syna Kingi i Piotrka.

Wątek Mirki i Irka zakończył się w 2015 roku. Oboje zniknęli z serialu po tym, jak grani przez nich bohaterowie wyjechali do Poznania. 

Piasek przez 8 lat ukrywał "kobietę życia". Razem wychowywali jej synów. Dziś milczy na ten temat Ukochana Piotra Żyły nie kryje radości. Jeszcze tylko chwila i w ich życiu nastąpią zmiany. Zafundowała fanom piękne widoki

Andżelika Piechowiak żegna przyjaciela

Andżelika Piechowiak ma stałe grono fanów talentu i urody. Prowadzi profil w sieci i to właśnie tam przekazała smutne wieści.

Nie od dziś wiadomo, że aktorka jest wielką miłośniczką kotów. Pisze nawet felietony na łamach czasopisma "Kocie sprawy”. To właśnie jeden z jej czworonożnych pupilków odszedł za tęczowy most. Piechowiak o wszystkim napisała w obszernym poście na Instagramie.

Żegnaj mój ukochany przyjacielu - zaczęła.

Andżelika Piechowiak w żałobie

Potem w piękny sposób opisała historię Klakiera, kota, który był wyjątkowym członkiem jej rodziny.

Mogło Cię prawie wcale nie być. Mogłeś podzielić los setek podobnych kociąt, które odchodzą niezauważone, chore, głodne i samotne, ale jakimś cudem usłyszałam twoje piskliwe miauczenie i zobaczyłam przerażone wielkie oczy i trzęsące się futerko w kącie, obok śmietnika na hotelowym podwórku. I wtedy po raz pierwszy oszukaliśmy los. Bo mogło Cię nie być, a byłeś przez kolejne ponad 15 lat kochany, ważny, wyjątkowy. Miałeś swój dom, swoją rodzinę, swoje imię, swoje nawyki, humory, ulubione przysmaki, zabawki, miejsca. Zawsze pełną miseczkę, ręce do głaskania, cieplutkie miejsce w łóżeczku. Byłeś otoczony troską i czułością. Miałeś kogoś kto zawsze o Tobie pamiętał, dbał o Ciebie i Cię rozpieszczał, dla kogo byłeś jedyny i niepowtarzalny i kto teraz okrutnie za Tobą tęskni - napisała.

Wyznała też, że kociak kilka razy wywinął się od śmierci. 

Wiele razy przechytrzyliśmy wredną rzeczywistość, 8 lat temu gdy wróżono Ci rychły koniec z powodu choroby nerek, potem kiedy doszło chroniczne zapalenie jelit, dwa razy w tym roku, kiedy walczyłeś z zapaleniem płuc, ale zawsze wygrywałeś, bo miałeś ogromną wolę życia, a ja zawsze Ci mówiłam, że będę o Ciebie walczyć tak długo jak będziesz tego chciał, dopóki się nie poddasz. Tym razem miałeś dość. Wiedziałam, że muszę podjąć najgorszą z decyzji i pozwolić Ci odejść. Chciałam mieć tylko trochę czasu, żeby się z Tobą pożegnać, jeszcze się Tobą nacieszyć i dałeś mi go, a potem odszedłeś na swoich warunkach, w swoim domu, z którego tak nienawidziłeś być zabieranym gdziekolwiek, obok mnie, głaskany i przytulony, słysząc- kocham Cię, nie bój się. 

Na koniec podkreśliła, jakim przyjacielem był Klakier i pożegnała go przejmującymi słowami.

Prawdopodobnie wiedziałeś już, że nie będę zatrzymywać Cię na siłę i że pęknie mi serce, kiedy będę musiała podjąć tę decyzję za Ciebie. Twoja miłość i oddanie zawsze były bezwarunkowe. Nawet dwa dni temu, kiedy kaszel z powodu zapalenia krtani dusił mnie w nocy, wdrapałeś się po schodach na piętro, choć ledwo mogłeś zrobić krok, wskoczyłeś do łóżka i mruczałeś przy mnie, dodając otuchy. Wiele razy czułam, że tak właśnie starałeś się pomóc, dać mi siłę, po prostu być… Mam nadzieję, że jesteś już spokojny i szczęśliwy i że tam, za tęczowym mostem jest na prawdę pięknie i że czasem miaukniesz do mnie z góry… - napisała.

Pod wpisem Piechowiak zaroiło się od słów wsparcia. Ból aktorki zrozumieją ci, którzy kochają czworonożnych członków rodziny. 

Andżelika Piechowiak, fot. KAPIF
Andżelika Piechowiak, fot. KAPIF
Andżelika Piechowiak, fot. KAPIF
Andżelika Piechowiak, fot. KAPIF
Andżelika Piechowiak, fot. KAPIF
Andżelika Piechowiak, fot. KAPIF
Andżelika Piechowiak, fot. KAPIF
Andżelika Piechowiak, fot. KAPIF