Historia Sharon Tate to nie wszystko. Roman Polański cudem uszedł z rąk seryjnego zabójcy
Roman Polański jest filmowcem, w którego życiu wielokrotnie pojawiały się wątki kryminalne. O ile jednak każdy słyszał o morderstwie Sharon Tate czy sprawach karnych, o tyle o tej historii wie niewiele osób. Tymczasem spotkanie z seryjnym zabójcą z Krakowa zadecydowało o całym jego życiu.
Roman Polański: spotkanie Janusza Dziuby
Wszystko zaczęło się na trybunach miejskiego stadionu. Roman oglądał mecz tenisa, na którym grał Marian Skalny, jego kolega z Klubu Sportowego Cracovia. Niespodziewanie przysiadł się do niego pewien mężczyzna, który przestawił się jako Janusz Dziuba. Zaczęli rozmawiać, a Polański zwierzył się mężczyźnie, że marzy o kupnie roweru wyścigowego. Wtedy okazało się, że świeżo poznany znajomy ma dokładnie taki, o jakim zawsze marzył. I chce go sprzedać. Na dodatek za korzystną cenę.
„Miał taką uczciwą, zwykłą twarz” wspomni później Polański. Zaufał mu, kiedy ten umówił się z nim na spotkanie wieczorem w Parku Krakowskim w najbliższy czwartek. Tego dnia padał deszcz, okolica była więc pusta. Roman przyszedł na miejsce z kolegą, wspomnianym Marianem Skalnym. Obaj mieli dziwne przeczucie, że na to spotkanie lepiej nie zjawiać się w pojedynkę. Jak się niedługo okazało: wrażenie było słuszne.
Tajemnicza śmierć gwiazdy "Rejsu". Wokół odejścia Zdzisława Maklakiewicza narosło wiele legend Wojciech Korda był ojcem Ani Rusowicz. Przez lata nie utrzymywali kontaktów. Tak go pożegnała: "Wybaczam ci"Roman Polański cudem uniknął śmierci
Kiedy Dziuba zjawił się w umówionym miejscu, nie miał ze sobą roweru, za to pod pachą ściskał jakiś przedmiot, owinięty w gazetę. Bardzo nie podobało mu się, że Roman przyszedł z towarzyszem. Wskazał jednak, że rower znajduje się w okolicznym schronie i ruszył tam z Polańskim, kiedy tylko przechodzący obok strażnik zniknął z pola widzenia. Zabronił Marianowi wchodzić do środka i zszedł na dół z samym Romanem.
W bunkrze było ciemno, brudno i śmierdziało odchodami. Ale nie to było najgorsze: w pewnym momencie Roman poczuł cios w głowę. Upadł na ziemię, a wtedy Janusz zaczął go przeszukiwać. Spodziewane pieniądze miał jednak Marian, kolega, który został na zewnątrz. Napastnik zadowolił się więc portfelem i zegarkiem, po czym uciekł. Z pomocą przyszedł przyjaciel, który z przerażeniem patrzył, jak głowę Romana zalewa krew.
Zatrzymania obywatelskiego dokonali śmieciarze: zobaczywszy uciekającego mężczyznę, którego ktoś goni, pomogli w ujęciu go. Cała grupa trafiła na policję, a Roman do szpitala, bo był cały zalany krwią i ledwo trzymał się na nogach. W karetce pogotowia stracił przytomność. W szpitalu okazało się, że czaszka jest bardzo uszkodzona, po pięciu silnych ciosach kostką brukową.
Jednak nawet wtedy Polański nie zdawał sobie sprawy, jak niebezpiecznego człowieka spotkał.
Roman Polański i seryjny zabójca z Krakowa
O tym, z kim miał naprawdę do czynienia, Polański dowiedział się od funkcjonariusza, kiedy przebywał na rekonwalescencji w szpitalu.
Chłopcze, ciesz się, że masz taką twardą głowę. Inni nie mieli – powiedział mundurowy.
Okazało się, że napastnik naprawdę nazywa się Roman Janusz Dziuba. Czasem przedstawiał się jako Janusz Zenatowicz. Polański nie był jego pierwszą ofiarą. W podobny sposób napadł już osiem osób, z których trzy zabił.
Do napadu na Polańskiego doszło 30 czerwca 1949 roku. Dowody na przestępczą działalność Dziuby były na tyle mocne, że proces nie trwał długo. Zgodnie z ówczesnym prawem mężczyznę skazano na śmierć. Wyrok wykonano 26 września 1949 roku w areszcie śledczym przy ulicy Montelupich.
A sam Polański? Miał wtedy 15 lat i marzył o sportowej karierze. Chciał zostać kolarzem, do tego właśnie potrzebował nowego roweru. Traumatyczne doświadczenia sprawiły jednak, że zrezygnował z tych marzeń. Wkrótce zaczął pasjonować się teatrem i filmem. Co było dalej: wie cały świat. Co ciekawe, filmowiec wrócił wspomnieniami do tych wydarzeń w 1955 roku, już na studiach na Wydziale Reżyserii Łódzkiej Szkoły Filmowej, w etiudzie szkolnej „Rower”. Niestety, film przepadł bez wieści.
Źródło: „Roman by Polański”, wyd. Świat Książki (2017)