Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja kobieta quizy
Swiatgwiazd.pl > Newsy > Historia Sharon Tate to nie wszystko. Roman Polański cudem uszedł z rąk seryjnego zabójcy
Katarzyna Derda
Katarzyna Derda 03.11.2023 17:57

Historia Sharon Tate to nie wszystko. Roman Polański cudem uszedł z rąk seryjnego zabójcy

Roman Polański
Roman Polański i seryjny zabójca, fot. James Gourley/REX/Shutterstock/EAST NEWS

Roman Polański jest filmowcem, w którego życiu wielokrotnie pojawiały się wątki kryminalne. O ile jednak każdy słyszał o morderstwie Sharon Tate czy sprawach karnych, o tyle o tej historii wie niewiele osób. Tymczasem spotkanie z seryjnym zabójcą z Krakowa zadecydowało o całym jego życiu.

Roman Polański: spotkanie Janusza Dziuby

Wszystko zaczęło się na trybunach miejskiego stadionu. Roman oglądał mecz tenisa, na którym grał Marian Skalny, jego kolega z Klubu Sportowego Cracovia. Niespodziewanie przysiadł się do niego pewien mężczyzna, który przestawił się jako Janusz Dziuba. Zaczęli rozmawiać, a Polański zwierzył się mężczyźnie, że marzy o kupnie roweru wyścigowego. Wtedy okazało się, że świeżo poznany znajomy ma dokładnie taki, o jakim zawsze marzył. I chce go sprzedać. Na dodatek za korzystną cenę.

„Miał taką uczciwą, zwykłą twarz” wspomni później Polański. Zaufał mu, kiedy ten umówił się z nim na spotkanie wieczorem w Parku Krakowskim w najbliższy czwartek. Tego dnia padał deszcz, okolica była więc pusta. Roman przyszedł na miejsce z kolegą, wspomnianym Marianem Skalnym. Obaj mieli dziwne przeczucie, że na to spotkanie lepiej nie zjawiać się w pojedynkę. Jak się niedługo okazało: wrażenie było słuszne.

Roman Polański.jpg
Roman Polański, fot. THOMAS SAMSON/AFP/East News
Tajemnicza śmierć gwiazdy "Rejsu". Wokół odejścia Zdzisława Maklakiewicza narosło wiele legend Wojciech Korda był ojcem Ani Rusowicz. Przez lata nie utrzymywali kontaktów. Tak go pożegnała: "Wybaczam ci"

Roman Polański cudem uniknął śmierci

Kiedy Dziuba zjawił się w umówionym miejscu, nie miał ze sobą roweru, za to pod pachą ściskał jakiś przedmiot, owinięty w gazetę. Bardzo nie podobało mu się, że Roman przyszedł z towarzyszem. Wskazał jednak, że rower znajduje się w okolicznym schronie i ruszył tam z Polańskim, kiedy tylko przechodzący obok strażnik zniknął z pola widzenia. Zabronił Marianowi wchodzić do środka i zszedł na dół z samym Romanem.

W bunkrze było ciemno, brudno i śmierdziało odchodami. Ale nie to było najgorsze: w pewnym momencie Roman poczuł cios w głowę. Upadł na ziemię, a wtedy Janusz zaczął go przeszukiwać. Spodziewane pieniądze miał jednak Marian, kolega, który został na zewnątrz. Napastnik zadowolił się więc portfelem i zegarkiem, po czym uciekł. Z pomocą przyszedł przyjaciel, który z przerażeniem patrzył, jak głowę Romana zalewa krew.

Zatrzymania obywatelskiego dokonali śmieciarze: zobaczywszy uciekającego mężczyznę, którego ktoś goni, pomogli w ujęciu go. Cała grupa trafiła na policję, a Roman do szpitala, bo był cały zalany krwią i ledwo trzymał się na nogach. W karetce pogotowia stracił przytomność. W szpitalu okazało się, że czaszka jest bardzo uszkodzona, po pięciu silnych ciosach kostką brukową.

Jednak nawet wtedy Polański nie zdawał sobie sprawy, jak niebezpiecznego człowieka spotkał.

Roman Polański.jpg
Roman Polański, fot. KAPiF

Roman Polański i seryjny zabójca z Krakowa

O tym, z kim miał naprawdę do czynienia, Polański dowiedział się od funkcjonariusza, kiedy przebywał na rekonwalescencji w szpitalu.

Chłopcze, ciesz się, że masz taką twardą głowę. Inni nie mieli – powiedział mundurowy.

Okazało się, że napastnik naprawdę nazywa się Roman Janusz Dziuba. Czasem przedstawiał się jako Janusz Zenatowicz. Polański nie był jego pierwszą ofiarą. W podobny sposób napadł już osiem osób, z których trzy zabił.

Do napadu na Polańskiego doszło 30 czerwca 1949 roku. Dowody na przestępczą działalność Dziuby były na tyle mocne, że proces nie trwał długo. Zgodnie z ówczesnym prawem mężczyznę skazano na śmierć. Wyrok wykonano 26 września 1949 roku w areszcie śledczym przy ulicy Montelupich.

A sam Polański? Miał wtedy 15 lat i marzył o sportowej karierze. Chciał zostać kolarzem, do tego właśnie potrzebował nowego roweru. Traumatyczne doświadczenia sprawiły jednak, że zrezygnował z tych marzeń. Wkrótce zaczął pasjonować się teatrem i filmem. Co było dalej: wie cały świat. Co ciekawe, filmowiec wrócił wspomnieniami do tych wydarzeń w 1955 roku, już na studiach na Wydziale Reżyserii Łódzkiej Szkoły Filmowej, w etiudzie szkolnej „Rower”. Niestety, film przepadł bez wieści.

Roman Polański.jpg
Roman Polański w 1975 roku, fot. AFP/East News
Roman Polański.jpg
Roman Polański, film “Lokator”, fot. AKPA 
Roman Polański.jpg
Roman Polański, fot. James Gourley/REX/Shutterstock/EAST NEWS

Źródło: „Roman by Polański”, wyd. Świat Książki (2017)