"Hotel Paradise". Wiktoria Gąsior trafiła do szpitala psychiatrycznego, uderzyła w program. "To było piekło"
Wiktoria Gąsior była uczestniczką 4. edycji programu "Hotel Paradise". Wysportowana blondynka szybko zyskała sympatię widzów, którzy nie rozumieli, dlaczego uczestniczka spotyka się z tak wieloma niepochlebnymi komentarzami, padającymi z ust innych uczestników. Obecnie Wiki przebywa w szpitalu psychiatrycznym, a o swoich problemach opowiedziała, nawiązując m.in. do udziału w programie.
Od momentu opuszczenia willi, Wiktoria na bieżąco relacjonuje swoje życie w sieci. Niegdyś wspominała już o trudnych doświadczeniach, z którymi przyszło jej się zmierzyć w programie, a także po jego zakończeniu. Teraz postanowiła zawalczyć o swoje zdrowie psychiczne.
Wiktoria Gąsior z programu "Hotel Paradise" zgłosiła się do szpitala psychiatrycznego
Randkowe reality-show niezmiennie od lat cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród widzów, a uczestnicy produkcji często wykorzystują swoją popularność, by następnie rozwijać się w branży medialnej. Taką ścieżkę obrała również Wiktoria Gąsior, uczestniczka 4. edycji programu.
Wiki dała się poznać jako pewna siebie kobieta z pasją. Od lat spełnia się bowiem w fitnessie i kulturystyce, a na swoim koncie ma liczne wyróżnienia i wygrane konkursy. W "Hotelu Paradise" nie miała jednak łatwo. Musiała stawić czoła nieprzychylnym komentarzom, padającym w jej stronę.
Swego czasu Wiktoria otworzyła się na temat, związany z udziałem w programie i wyjawiła, że wiele ją to kosztowało. Przede wszystkim mowa o utracie zdrowia psychicznego. Dodatkowo Wiki boryka się z innymi przypadłościami, m.in. endometriozą, a także dyskopatią. Ostatnie nawarstwienie się problemów poskutkowało pobytem w szpitalu psychiatrycznym. Wiktoria zgłosiła się do placówki sama.
Wiktoria Gąsior o udziale w "Hotelu Paradise"
Uczestniczka 4. edycji programu "Hotel Paradise" opowiedziała o swoich doświadczeniach. Okazuje się, że nie wzięła swoich leków, które przyjmuje na co dzień, co poskutkowało trafieniem na oddział ginekologiczny. Następnie Wiki przebyła rozmowę z psycholożką, której opowiedziała swoją historię życia. Jak wyznała sama Wiki:
— To był pierwszy raz, gdy opowiedziałam komuś moją historię życia. Od "A" do "Z". Bez ściemy. Bez kłamstw. Bez wstydu. [...] Przez 40 min mojej opowieści pani psycholog siedziała przy mnie bez słowa i płakała razem ze mną. Płakała, słuchając historii mojego życia. Mówiła, że to, co przeżyłam, było okropne. Że nie powinnam doświadczyć takiego zła w życiu, że zasługuję na to, aby w końcu mieć spokojne życie — czytamy w poście opublikowanym na Instagramie przez Wiktorię. Uwagę zwrócił również fragment, w którym uczestniczka odniosła się do samego udziału w "Hotelu Paradise", nazywając udział w show m.in."piekłem" i "syfem".
— Wszystko zaczęło się od tego całego "Hotelu Paradise". [...] Przeszłam tam syf. Totalne gó*no. Dobrze wiecie, że nic nie mówiłam. Od samego początku byłam cicho i wszystko trzymałam w sobie. Ale teraz będę mówić. (...) Jestem w szpitalu psychiatrycznym. Będąc w HP przez to, że ciągle komuś się coś działo ze zdrowiem, śmialiśmy się, że to nie "Hotel Paradise" tylko "Hospital Paradise". Tylko że raj to był tam żaden. To było piekło — napisała Wiktoria w swoim wpisie. Uczestniczka podkreśliła, że znalazła się w szpitalu psychiatrycznym na własne zgłoszenie. Sama prosiła, by zamknęli ją w placówce i pomogli. Tym samym podkreśliła, że wreszcie nie czuje się sama i jest odpowiednio zaopiekowana.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przez redakcję Świata Gwiazd:
Paulina Smaszcz do kobiet. Mocny przekaz byłej żony Kurzajewskiego
Tragedia. Córka aktora nie żyje. Miała tylko 25 lat, niedawno urodziła dziecko
Zapraszamy na naszego Instagrama
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: [email protected].
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie – nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc.
Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji. Bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!