Maciej Pela o związku Kaczorowskiej i Rogacewicza. Tak o nich powiedział
Maciej Pela w końcu przerwał milczenie. Były mąż zdradził, co tak naprawdę myśli o występach swojej byłej żony i jej partnera w popularnym tanecznym show!
Rodzice po rozwodzie: Agnieszka Kaczorowska, Maciej Pela i koniec publicznych szpilek
Życie prywatne celebrytów, szczególnie to naznaczone rozstaniem, rzadko kiedy jest prywatne. Rozwód Agnieszki Kaczorowskiej i Macieja Peli przez długi czas był tematem, który regularnie karmił tabloidy. I chociaż od rozstania minął już ponad rok, a medialne emocje zdążyły opaść, warto przyjrzeć się, jak ta relacja wygląda dzisiaj. Przez wiele miesięcy to Pela był stroną, która nie ukrywała żalu. Często dawał do zrozumienia, że to nie on podjął decyzję o zakończeniu małżeństwa i że cała sytuacja jest dla niego trudna. Czasem zdarzało mu się publicznie wbić eks szpilę, co naturalnie tylko podgrzewało atmosferę.
Jednak życie, tak jak media, musi iść do przodu. Ostatnio, jak doniósł Pudelek, rodzicom Emilki i Gabrysi udało się oficjalnie zakończyć małżeństwo. Rozwód przebiegł bez orzekania o winie, co z góry ustawiło ich wzajemne relacje na bardziej cywilizowane tory. Kluczową kwestią była oczywiście opieka nad córkami. Para zdecydowała się na opiekę naprzemienną, co jest coraz popularniejszym i często najlepszym dla dzieci rozwiązaniem w przypadku rozstania. To pokazuje, że mimo burzliwych początków, oboje potrafili w końcu odłożyć na bok osobiste animozje i skupić się na dobru córek.

Pierwszy wywiad po wyroku i dystans Peli
Naturalnie, rozwód tak głośnej pary musiał się wiązać z natychmiastowym zainteresowaniem mediów. Maciej Pela, choć zazwyczaj stonowany, udzielił pierwszego wywiadu po oficjalnym zakończeniu małżeństwa. W rozmowie z reporterem Plotka 36-latek ujawnił kilka ciekawych faktów dotyczących jego obecnej relacji z byłą żoną – a raczej braku tej relacji w sferze zawodowej.
Co drugą niedzielę mam córki pod opieką, a jak nie mam, no to jestem albo w pracy, albo na siłowni. Mój dzień jest dosyć mocno napięty - wyjaśnił
Reporterzy, pamiętając o tanecznym powrocie Kaczorowskiej do telewizji w show Polsatu, natychmiast zapytali Pelę, czy śledził jej występy z nowym partnerem, Marcinem Rogacewiczem. Odpowiedź była krótka i szczera: zabrakło mu na to czasu. To jest ważny sygnał – nie ma już gorączkowego śledzenia, nie ma miejsca na obsesyjne sprawdzanie życia byłego partnera. Jest codzienna proza i obowiązki, które wypełniają czas. Życie, to widać, poszło dalej.
Poza tym to nie jest taniec, z którym ja się wychowałem. Ja oglądałem każdy odcinek "You Can Dance". Jak nie mógłbym być, bo byłem na zajęciach, to puszczałem sobie powtórki.
Pela, zapytany o to, czy w mediach społecznościowych natrafiał na taneczne treści z udziałem Agnieszki i Rogacewicza, również zdystansował się od tematu, co potwierdza, że zamknął ten rozdział. Nie ma co liczyć na publiczne komentarze czy analizy kroków tanecznych byłej żony.
Algorytm podrzuca roleczki, nie roleczki. (...) No i okej, no i podrzuca. Czasami się coś wyświetli, jak scrolluję, a czasem nie. (...) Wyświetla się i idę dalej - zapewnił.
Zaskakujące kibicowanie i nowy układ sił
Najciekawszy moment wywiadu nadszedł, gdy poruszono temat czułości prezentowanych przez Agnieszkę i Marcina Rogacewicza na parkiecie Tańca z Gwiazdami. Wszyscy, pamiętając dawne złośliwości, oczekiwali pewnie kolejnej drobnej szpili. Tymczasem Maciej Pela całkowicie zaskoczył. Wyznał, że... kibicuje matce swoich dzieci i jej partnerowi.
To nie jest moja sprawa. To jest ich życie, ich związek i trzymam kciuki. To jest ich sprawa, niech jakby robią tak, jak chcą. (...) Po prostu, no niech sobie żyją - powiedział.
To jest duża zmiana i świadectwo dojrzałości obu stron. Kibicowanie byłej żonie i jej nowemu partnerowi to gest, który oznacza jedno: definitywne pogodzenie się z sytuacją i priorytetowe traktowanie relacji rodzicielskiej nad osobistymi urazami. Takie publiczne poparcie, choć z pozoru drobne, jest niezwykle ważne. Pokazuje, że po rozwodzie, który sam w sobie jest trudny, udało im się wypracować nowy, zdrowy układ sił.
Wniosek jest prosty: medialne plotki o wielkiej wojnie już się nie sprawdzą. Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela przeszli przez najtrudniejszy etap – oficjalne zakończenie małżeństwa – i weszli w fazę współpracy rodzicielskiej. O ile wcześniej dominował żal, o tyle teraz wydaje się dominować pragmatyzm i wzajemny szacunek dla nowych życiowych ścieżek. W show-biznesie takie "happy endy" bez happy endu, za to z dojrzałym rozstaniem, zdarzają się rzadko, ale są dowodem, że można zamknąć pewien etap bez konieczności ciągłej publicznej bitwy. Teraz mogą skupić się na tym, co najważniejsze: na córkach i na swoich nowych życiach.
