Smaszcz puściły nerwy w procesie z Kurzajewskimi. Niedopuszczalne sceny w sądzie
Ruszył proces Pauliny Smaszcz i Macieja Kurzajewskiego. Prezenter pozwał byłą żonę, która w środę 9 października zeznawała w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga. Według doniesień świadków, “Kobieta petarda” nie była w stanie zapanować nad emocjami. Miało dojść do nieprzyjemnych scen.
Smasz i Kurzajewski po rozstaniu
Milczenie Pauliny Smaszcz ws. związku Kasi Cichopek i Macieja Kurzajewskiego było szczególnie zaskakujące w kontekście burzliwych relacji, która przez lata łączyła ją z byłym mężem. Wielu obserwatorów przypisywało tę ostrożność trwającym procesom sądowym o zniesławienie, sugerując, że prawnicy zalecili jej zachowanie dyskrecji.
Jednakże, po głośnym debiucie nowej pary w programie "Halo tu Polsat", była żona dziennikarza nie wytrzymała presji mediów i zdecydowała się przerwać milczenie. Na swoim popularnym profilu na Instagramie, gdzie publikuje jako "Petarda", odpowiedziała na pytanie jednego z fanów dotyczące Maćka Kurzajewskiego, inicjując tym samym nową falę spekulacji i dyskusji, które dotyczyło tego czy gwiazda jeszcze kiedykolwiek wybaczy swojemu byłemu mężowi za pozostawienie w najgorszym dla siebie momencie życia:
Smaszcz tak skomentowała rozstanie Dody, że Pachut zapadnie się pod ziemię Gwiazdy na wystawie: "Fabulosus Maleficis". Cekinowa Smaszcz, odważna Wyszkoni i kusząca WendzikowskaNigdy. Nie poznaję tego człowieka i nie wiem, kim on jest, a właściwie kim się stał. Nie chcę go znać i nie pragnę żadnych kontaktów. Toczą się wciąż sprawy sądowe. Zeznania świadków są niepodważalne i pokazują, jak bardzo byłam okłamywana i oszukiwana przed rozwodem. Żyłam w kobiecej nieświadomości, wierząc w lojalność i szacunek, nawet gdy nie było już miłości. Prawda zaczęła wychodzić dopiero po rozwodzie. Ostrzegam kobiety, żeby były czujne i nie wierzyły w bezinteresowność, kiedy partner błaga o pokojowy rozwód bez orzeczenia o winie. Popełniłam ogromny błąd – napisała Smaszcz.
Rozprawa sądowa i wsparcie rodziny Kurzajewskiego
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga stał się w środę 9 października areną medialnego starcia. Paulina Smaszcz, choć nieobecna na poprzednich rozprawach, tym razem postanowiła stawić czoła oskarżeniom Macieja Kurzajewskiego. Jednak to nie jej obecność przyciągnęła największą uwagę fotoreporterów. Na sali rozpraw zasiadły bowiem matka i siostra dziennikarza, których twarze wyrażały głębokie zranienie.
Ich obecność była wymownym komentarzem do całej sytuacji. Rodzina Kurzajewskiego, dotychczas stroniąca od medialnego zamieszania, postanowiła stanąć po stronie syna i publicznie okazać mu wsparcie.
Smaszcz, zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo jej słowa zraniły bliskich Kurzajewskiego, początkowo próbowała unikać bezpośredniej konfrontacji. Jednak determinacja rodziny dziennikarza oraz natarczywość mediów sprawiły, że celebrytka znalazła się w centrum uwagi.
Proces Smaszcz i Kurzajewskiego. Nerwowa atmosfera w sądzie
Atmosfera przed salą rozpraw była naładowana emocjami. Jak relacjonował Pudelek, Paulina nie wytrzymała napięcia. Emocje wzięły górę, co doprowadziło do niedopuszczalnych w sądzie scen:
Przed salą rozpraw nie brakowało emocji. Jak relacjonuje nasz reporter, w pewnym momencie Paulina nie mogąc powstrzymać łez, opuściła salę i udała się do toalety. Wracając na nią, podeszła do siostry Macieja i szepnęła jej kilka słów na ucho. Po chwili mieszkająca na co dzień w Izraelu kobieta poinformowała zebranych dziennikarzy, że miała usłyszeć pogróżki od byłej żony brata. Małgorzata Kurzajewska-Zarinah powiedziała jednak, że i tak najbardziej martwi się o swoją mamę. Teresa Kurzajewska wyznała, że podczas spotkania na sądowym korytarzu również usłyszała od byłej synowej — delikatnie mówiąc — nieprzyjemne słowa – czytamy na łamach Pudelka.
Małgorzata Kurzajewska-Zarinah, choć sama była głęboko poruszona, przyznała, że najbardziej martwi się o swoją mamę, która również padła ofiarą przykrych słów ze strony byłej synowej. Po ogłoszeniu przerwy, Paulina Smaszcz, wyraźnie wyczerpana emocjonalnie, odmówiła komentarza:
Nie będę komentować tego, co działo się na sali rozpraw – powiedziała “Faktowi”.
Termin następnej rozprawy został wyznaczony na ma 2025 roku. Jednym ze świadków będzie Kasia Cichopek.