Tania linia lotnicza reaguje na rewelacje Goździalskiej o pobiciu w samolocie. Przedstawiono zupełnie inną wersję wydarzeń
Monika Goździalska utrzymuje, że została uderzona podczas rejsu tanimi liniami lotniczymi z Malagi do Warszawy. Obsługa pokładowa nie zareagowała podobno tak, jak oczekiwała tego celebrytka. Teraz głos zabrała przedstawicielka przewoźnika. Robi się ciekawie.
Monika Goździalska o incydencie w samolocie
Monika Goździalska, znana szerszej publiczności za sprawą występów w programach “Big Brother” i “The Real Housewives. Żony Warszawy”, poskarżyła się w swoich mediach społecznościowych na incydent, do którego doszło rzekomo w samolocie linii lotniczej Wizz Air .
Gwiazda utrzymuje, że podczas startu z Malagi do Warszawy korzystała z telefonu ustawionym na tryb samolotowy. Nieoczekiwanie siedzący za nią pasażer miał zacząć nachalnie zwracać jej uwagę , że powinna wyłączyć urządzenie.
(…) odezwał się do mnie facet: "Proszę wyłączyć ten telefon, bo startujemy. Nie widzisz?" . Byłam w totalnym w szoku, bo nie wiem, po co mam wyłączać telefon, skoro i tak mam w trybie flight mode. No więc powiedziałam, żeby zajął się swoim telefonem, bo ja mam włączony tryb samolotowy. Do tego zaczął mnie wyzywać . Więc podniosłam telefon, żeby nagrać to, jak się ten człowiek zachowuje. W dzisiejszych czasach myślę, że nie tylko ja tak reaguję, by mieć ewentualny dowód na zaistniałą sytuację - tłumaczyła celebrytka.
W momencie, gdy Monika Goździalska skierowała obiektyw aparatu w stronę mężczyzny, ten miał ją uderzyć . Gwiazda niezwłocznie poinformowała o incydencie załogę pokładową. Ta nie zareagowała jednak tak, jak oczekiwała.
Monika Goździalska o reakcji załogi
Jak tłumaczyła Monika Goździalska, rzekomy agresor miał zostać wezwany do pursera, osoby pełniącej funkcję zwierzchnika obsługi pokładowej. Po chwili gwiazda została poinformowana, że pasażer chce ją przeprosić , ale podtrzymuje swój osąd wobec zaistniałej sytuacji.
Takie rozwiązanie okazało się dla celebrytki niewystarczające. Zażądała wezwania policji zaraz po wylądowaniu. Załoga nie zareagowała jednak na jej prośbę , a ostatecznie wyręczyć musiał ją partner Goździalskiej.
Każdy udawał, że nic się nie dzieje. Czuję się zażenowana tym, że poczucie bezpieczeństwa ludzkiego jest tak bardzo bagatelizowane. To nie o to chodzi, że ktoś mi przyp***ł tak, że odpadła mi głowa. Nie. Mam coś uszkodzone wewnątrz. Po prostu niefortunnie to uderzenie poleciało - skarżyła się gwiazda na opublikowanym nagraniu.
O komentarz do sprawy incydentu na pokładzie do linii Wizz Air wystąpiła redakcja Plejady. Oświadczenie przedstawicielki linii zdaje się rzucać nowe światło na całą sytuację .
Wizz Air reaguje na incydent z udziałem Moniki Goździalskiej
Jak wytłumaczyła w odpowiedzi na prośbę Plejady przedstawicielka Wizz Air Anna Robaczyńska, załoga samolotu zareagowała zgodnie z wytyczoną procedurą. Co więcej, gwieździe miała zostać złożona propozycja zmiany miejsca , ta jednak nie chciała podobno z niej skorzystać.
Nasza załoga została poinformowana przez jedną pasażerek, że doszło do sytuacji konfliktowej pomiędzy nią a jednym z pasażerów. Załoga zaproponowała pasażerce zmianę miejsca, aby uniknąć ewentualnego dalszego kontaktu z wymienionym pasażerem, czego pani nie zaakceptowała . Podczas rozmowy między załogą a pasażerką nie było widać żadnych obrażeń na jej twarzy - przekazała reprezentantka linii lotniczej.
Jak na te słowa zareaguje Monika Goździalska? Czy celebrytka nie odpuści przewoźnikowi i będzie się domagać sprawiedliwości? Z pewnością przekonamy się już wkrótce.
Źródło: plejada.pl