Tragiczna śmierć 39-letniego muzyka. Do katastrofy lotniczej doszło nad ranem. "Brak słów"

Tragiczna wiosna 2025 roku

Wiosna 2025 roku zapisze się w pamięci wielu jako okres pełen żałoby i smutnych pożegnań. W ciągu zaledwie kilku tygodni odeszło wiele znanych i cenionych osób. Zmarli m.in. papież Franciszek, Sonia Szklanowska - uczestniczka reality show i wokalistka, a także Marcin Wachowicz, uznany restaurator. Media obiegła też wiadomość o śmierci Sławomira Wałęsy, syna byłego prezydenta Lecha Wałęsy. 

Każda z tych tragedii poruszyła opinię publiczną, a liczba dramatycznych wiadomości sprawiła, że wielu zaczęło mówić o "czarnej serii" 2025 roku. W tym przygnębiającym kontekście nadeszła kolejna wieść, tym razem z USA - smutna wiadomość o katastrofie lotniczej, która pochłonęła kolejne życia, w tym ludzi związanych ze światem muzyki.

Wielka katastrofa lotnicza nad San Diego

Do tragedii doszło 22 maja 2025 roku nad ranem. Niewielki samolot Cessna 550, mieszczący do dziesięciu osób, rozbił się na osiedlu Murphy Canyon w San Diego. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się jednostki ratunkowe, które walczyły z ogniem i przeszukiwały gruzy w poszukiwaniu ofiar. Katastrofa miała katastrofalne skutki dla okolicznych mieszkańców - ponad dziesięć domów stanęło w ogniu, zniszczono wiele samochodów, a służby zmuszone były do ewakuacji około stu osób. 

Przyczyna katastrofy nie została jeszcze oficjalnie ustalona, choć według pierwszych doniesień, w momencie wypadku nad miastem panowała gęsta mgła, co mogło znacząco utrudnić lądowanie lub orientację w powietrzu.

Daniel Williams zginął w katastrofie lotniczej

Ofiary tej tragicznej katastrofy to m.in. Daniel Williams, 39-letni były perkusista zespołu The Devil Wears Prada i Dave Shapiro, współzałożyciel Sound Talent Group, czyli agencji reprezentującej gwiazdy sceny ciężkiego brzmienia, takie jak Opeth, Lamb Of God, Parkway Drive, Sum 41, Ice Nine Kills czy Killswitch Engage.

Zginęło również dwóch pracowników tej firmy. Daniel Williams to jeden z założycieli znanego amerykańskiego zespołu metalcore’owego, jednak w ostatnich latach porzucił grę w zespole i pracował w firmie Apple jako ekspert od oprogramowania. W sieci krążą jego zdjęcia z kabiny samolotu, gdzie niedługo przed śmiercią, z uśmiechem żartował, że jest "drugim pilotem”. 

Brak słów. Zawdzięczamy ci wszystko. Kochamy cię na zawsze - czytamy na oficjalnym profilu zespołu "The Devil Wears Prada" na Instagramie