Wielki skandal w "Pytaniu na Śniadanie". Stockinger wydmuchał dwa promile. Widzowie aż oczy zasłaniali
Piątkowe wydanie porannego programu „Pytanie na Śniadanie” TVP dostarczyło widzom i prowadzącym niespodziewanych emocji. Robert Stockinger, jeden z gospodarzy śniadaniówki, w ramach edukacyjnego eksperymentu postanowił na wizji przetestować działanie policyjnego alkomatu. Nikt się nie spodziewał, że wydmucha aż dwa promile alkoholu. W studio zapanowała konsternacja i cisza, a teraz prezenter postanowił wyjawić kulisy zajścia.
Kim jest Robert Stockinger z„Pytania na Śniadanie”? Poranki TVP i nowa twarz prowadzącego
„Pytanie na Śniadanie” to jeden z flagowych programów TVP, który od lat umila poranki Polaków, poruszając tematy lifestylowe, społeczne i zdrowotne. W ostatnich latach format przeszedł wiele zmian, jednak niezmiennie jest prowadzony przez lubiane duety. W wydaniu, które wywołało poruszenie, gospodarzami byli Robert Stockinger i Krystyna Sokołowska.
Robert Stockinger, syn znanego aktora, Tomasza Stockingera, jest nową twarzą w gronie prowadzących śniadaniówki, ale szybko zyskał sympatię widzów. Program, oprócz codziennych porad, niejednokrotnie decyduje się na eksperymenty czy rozmowy z gośćmi, które mają charakter edukacyjny i informacyjny. Niedawno jednak duet ten zaliczył wpadkę, myląc na wizji pochodzenie gości – braci Hyuka i Hyo Lee, utalentowanych muzyków z Korei Południowej, których Stockinger pomylił z Japończykami. Mimo drobnych potknięć, prowadzący starają się utrzymywać lekki i dynamiczny ton programu na żywo.

Co się wydarzyło podczas nagrania “Pytania na śniadanie” TVP? Stockinger i badanie alkomatem
Sytuacja, która wstrząsnęła studiem TVP, miała miejsce podczas segmentu poświęconego kontroli trzeźwości kierowców i wiarygodności alkomatów. Robert Stockinger postanowił sprawdzić, czy popularne produkty spożywcze zawierające alkohol mogą zafałszować wynik badania.
Prezenter zaczął od kontrolnego pomiaru, który pokazał 0,00 promila. Następnie, na oczach widzów, zjadł dwa czekoladowe cukierki - tzw. baryłki z alkoholowym nadzieniem. Chwilę później, kiedy ponownie dmuchnął w ustnik, alkomat wskazał niewiarygodne 2,00 promile alkoholu. Wynik ten wywołał prawdziwą konsternację w studiu. Prowadzący nie krył zaskoczenia, mówiąc: „Stres się u mnie pojawił”.
Choć sytuacja była napięta, eksperci tłumaczyli, że alkomat zareagował na resztki alkoholu pozostające w jamie ustnej tuż po spożyciu. Sytuację opanowano, powtarzając badanie po kilku minutach, co dało już znacznie niższy, ale wciąż widoczny rezultat - 0,27 promila.

Stockinger wydmuchał dwa promile. Teraz gwiazda TVP się tłumaczy
Po tym głośnym incydencie w TVP, który szybko stał się tematem numer jeden w mediach i internecie, Robert Stockinger zabrał głos, wyjaśniając prawdziwy cel i znaczenie przeprowadzonego eksperymentu.
Prezenter podkreślił, że cała akcja została przygotowana w redakcji i miała edukacyjny charakter, mający na celu ostrzeżenie widzów przed nieświadomym spożyciem alkoholu. W rozmowie z „Faktem” przyznał:
- Przygotowaliśmy w redakcji ten eksperyment, żeby pokazać widzom, jakie produkty mogą sfałszować wynik alkomatu i jak się zachować w takiej sytuacji wobec policji.
Stockinger zaznaczył, że sam był zaskoczony tak wysokim, początkowym wynikiem, ale uznał, że im bardziej dramatyczna różnica między pomiarami, tym lepsza to nauczka dla odbiorców. Choć niektóre nagłówki prasowe sugerowały, że faktycznie był pod wpływem alkoholu, prezenter stwierdził, że „z dziennikarskiego punktu widzenia nasz eksperyment się udał”, bo osiągnął cel - wzbudził dyskusję i uwidocznił wagę ostrożności oraz konieczność poinformowania funkcjonariuszy o spożyciu produktów zawierających alkohol.