Dorota Szelągowska balansowała na krawędzi. Pierwszy raz opowiedziała o swoim dramacie
Dorota Szelągowska nie miała łatwego życia. Już w przeszłości przyznawała się do wielu problemów natury psychicznej. Jej najnowsza wypowiedź może wywołać niepokój u wielu osób.
Dorota Szelągowska: rozstania, problemy, zdrowie psychiczne
Dorota Szelągowska była małą dziewczynką, kiedy jej rodzice się rozwiedli. Ojca nie wspomina dobrze. Całe życie mogła za to liczyć na mamę Katarzynę Grocholę i babcię Lidię. Sama nie miała szczęścia w miłości. Ślub brała trzykrotnie. Z pierwszym mężem, aktorem Pawłem Hartliebem, ma syna Antoniego. Chłopiec nosił jednak nazwisko jej drugiego męża, czyli Adama Sztaby, który zastępował mu ojca. Trzecim mężem Szelągowskiej był Michał Wawro, ojciec jej córki Wandy, urodzonej w 2018. Rok później para się rozstała.
Niedawno Dorota ujawniła, że znowu jest szczęśliwie zakochana. Zaczęła już otwarcie pokazywać nowego partnera, Wojtka. Ich wspólne nagrania znajdziecie na końcu tego tekstu. Fani plotkują nawet, że para jest już po ślubie. Wiadomo na pewno, że Szelągowska i jej wybranek zamieszkali razem.
Córka Katarzyny Grocholi przyznawała już w przeszłości, że cierpiała na nerwicę lękową i borykała się z atakami paniki. Jej najnowszy tekst, opublikowany właśnie w “Wysokich Obcasach Exstra”, może w tym kontekście zaniepokoić fanów, szczegóły poniżej.
Szelągowska pokazała zdjęcia ze ślubu. Na weselu pojawiły się też inne gwiazdy Koszmar Doroty Szelągowskiej. Gwiazda TVN przeżyła prawdziwe piekło. Łzy cisną się do oczuDorota Szelągowska wywołuje swoje traumy
Tekst Szelągowskiej w “Wysokich Obcasach Extra” ma formę luźnego felietonu. Telewizyjna gwiazda zaczyna od niedawnej sytuacji, w której usłyszała piosenkę dziewczyny swojego syna Antka. Pozytywne myśli natychmiast ustępują negatywnym, a Dorota wywołuje z przeszłości traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa i toksycznego ojca.
Mam pięć lat, szesnaście, dwadzieścia dwa. Na pewno nie tyle, żeby mieć syna z dziewczyną, która wydaje płyty. Nie ma dziś obiadu, więc idziemy do sąsiadów – czasem tak jest. […] Martwię się, co będzie jutro i za tydzień. […] Uciekamy z domu, gdzie były strach i przemoc, ściskam w ręce klatkę ze szczurem, mama ma dwie różne skarpetki. Nie mamy już domu. Potem mam dom, ale rzadko z niego wychodzę. Codziennie myślę, że umrę – pisze Dorota w “WO”.
To nie wszystko. Po chwili pojawiają się inne myśli – z czasów, kiedy jej syn Antek miał 4 lata, było upalne lato. Dorota bawi się z synem, ale jednocześnie boi się wyjść z własnego domu.
Nie jestem w stanie wyjść za próg. Mój partner mówi, że przesadzam i spędza noce w pracowni, a ja zastanawiam się nad kupnem kajdanek, żeby przypiąć się do łóżka, bo boję się ataku paniki, który przetrzepie mnie tak, że wyskoczę przez okno. Boję się spać w nocy. Zasypiam dopiero o świcie. Siadam na parapecie i obiecuję sobie, że jutro będzie inaczej. Ale nie jest. Długo nie jest. Balansuję na krawędzi, jakby przyjemność sprawiały mi spacery nad przepaścią. Być może przy życiu trzyma mnie tylko atawistyczna chęć przetrwania – prezenterka przywołuje emocje z najczarniejszego etapu w jej życiu.
Na szczęście cały tekst kończy pozytywne przesłanie. Dorota podkreśla, że dziś się już nie boi. Jest w szczęśliwym związku z Wojtkiem, ma małą córeczkę, dwa koty i psa. Potrafi cieszyć się życiem i sięgać po nowe projekty. Z bólem jednak wspomina siebie sprzed lat. Te najmroczniejsze momenty przywołała w wywiadzie tylko raz, przeczytacie o tym poniżej.
Dorota Szelągowska o zdrowiu psychicznym
Szelągowska w 2023 roku udzieliła wywiadu w podcaście Żurnalisty. To właśnie tam opowiedziała o najgorszym okresie w jej życiu i po raz pierwszy wróciła wspomnieniami do ataków paniki. To właśnie wtedy była zdana tylko na siebie.
Dla mnie najczarniejszym okresem w życiu był okres, w którym miałam takie ataki paniki, że nie wychodziłam z domu. Pamiętam taki najgorszy moment w moim życiu to był wtedy kiedy mój ówczesny partner wyjechał z domu, koncertował. Siedziałam wtedy sama w domu, nie była w stanie z niego wyjść. Miałam 4-letnie dziecko i strasznie chciałam wyjechać z nim na wakacje. Było 35 stopni na zewnątrz, ale nie byłam w stanie wyjść za próg, a co dopiero wyjść z bloku. Pamiętam, że nalałam mu wody do wanny i nadmuchałam kółko i bawiliśmy się, że jesteśmy na wakacjach – mówiła o tym okresie Dorota.
Na szczęście Szelągowska pokonała swoje demony. Udało się jej to dzięki terapii i pomocy specjalistów.
Źródło: "Wysokie Obcasy Extra" nr 6(144)/2024, podcast Żurnalisty