Dorota Szelągowska oskarżona o kradzież. Teraz się tłumaczy. "Nie chciałam"
Dorota Szelągowska została oskarżona o kradzież. W sieci rozpętała się prawdziwa burza. Teraz prowadząca programów rozrywkowych gęsto się tłumaczy. A co na to sama zainteresowana, w którą uderzyła wspomniana sytuacja? Wydała specjalne oświadczenie w mediach społecznościowych.
Telewizyjna specjalistka od remontów niedawno opublikowała bardzo niefortunną relację. Oznaczyła w niej swoją znajomą, producentkę programów kulinarnych Gosię Molską. Problem polega na tym, że wykorzystały materiały, do których nie miały praw.
Dorota Szelągowska oskarżona o kradzież
Szelągowska regularnie korzysta z mediów społecznościowych. Wiele jej wpisów ma żartobliwy charakter. Tak miało być i tym razem: Dorota opublikowała zdjęcie z nagiej sesji, a zamiast twarzy modelki wkleiła link do profilu Gosi Molskiej. „Pozowanko” głosił podpis pod grafiką.
Niestety, prezenterka wykorzystała fotografię, do której nie miała żadnych praw. Została ona wykonana przez fotografa Emila Bilińskiego podczas artystycznej sesji i przedstawiała modelkę Zuzę Zakrzewską, i żadne z nich nie miało pojęcia o takich wykorzystaniu fotosa. Jak łatwo się domyślać, szybko wybuchła niemała afera.
Aktor młodzieżowych produkcji, Drake Bell, zaginął. Policja wydała komunikatDorota Szelągowska wykorzystała nagie zdjęcie bez zgody
Według słów Zuzanny Zakrzewskiej początkowo Szelągowska nie odpisała na wiadomość, jaką wysłała jej modelka, a co za tym idzie, także nie przeprosiła. Na Instagramie Doroty pojawiło się za to dziwne wyjaśnienie, z którego wynika, że ta wzięła sobie pierwsze lepsze zdjęcie „z Google'a”:
– Zdjęcie bez twarzy randomowej laski, wyskakującej w Google na hasło: naga sesja. Wklejone w tło. Wszyscy nasi obserwatorzy wiedzą, że to nie Molska, szczególnie że to odpowiedź na zaczepkę – wyjaśniała Dorota.
Modelka, jakiej zdjęcie zostało wykorzystane, nie kryła goryczy. „Boli mnie fakt, że ludzie kradną czyjś wizerunek, nie przejmują się prawami autorskimi. Osoby publiczne, które mają prawie milion obserwujących, tworzą fejkowe życie. Tutaj wychodzi na to, że ktoś sobie moim kosztem zrobił fajną relację” pisała.
Dorota Szelągowska skrytykowana za zachowanie w sieci
Na szczęście Szelągowska w końcu przeprosiła Zakrzewską. „Pani Zuzanno, nie chciałam w ogóle ukraść pani zdjęcia. I chciałam powiedzieć, że wygląda pani na nim pięknie. Wydawało mi się, że moje i Molskiej poczucie humoru zostanie zrozumiane, okazuje się, że nie, i to najprawdopodobniej dlatego, że to my jesteśmy głupie, mówię całkiem serio” słyszymy w nagraniu.
Gwiazda zamieściła też graficzne sprostowanie w swojej relacji. „To nie jest Gosia Molska. Choć chciałaby” napisała Dorota, podając tym razem dane modelki. Finalnie panie wszystko sobie wyjaśniły i atmosfera się oczyściła. Nie zmienia to jednak faktu, że historia ta jest dobrym przykładem na to, jak ważne jest pilnowanie, z jakich zdjęć możemy korzystać.
Zobacz zdjęcia: