Francuzi się wściekli. Odstawili scenę przed ceremonią wręczenia medali

Finałowy mecz siatkówki na Igrzyskach Olimpijskich

Igrzyska Olimpijskie w Paryżu stanowią w tym roku niesamowite źródło emocji - niezależnie od tego, czy jesteście fanami sportu, czy po prostu lubicie kontrowersję.

Olimpiada odbywająca się w samym sercu Francji ma do zaoferowania zarówno jedno, jak i drugie. Poczynając od skandalu otaczającego ceremonię otwarcia, przez spór o piosenkę Johna Lennona, po niezbyt koleżeńskie zachowania pomiędzy sportowcami - każdy znajdzie coś dla siebie. Dla Polaków jednak tegoroczne Igrzyska są wyjątkowe głównie dzięki męskiej kadrze piłki siatkowej.

Polakom udało się przełamać klątwę ciążącą nad drużyną od 1976 roku, kiedy to nasi siatkarze zdobyli złoto w Montrealu. Od tego czasu podium nieustannie nam umykało. Aż do dziś. 

W starciu z Amerykanami udało nam się odwrócić zły czar i zdobyć szansę na walkę o złoty medal. Nie obyło się bez kontuzji, dramatycznych zwrotów akcji i pełnego napięcia oczekiwania, ale w piątym secie Polacy rozgromili USA i tym samym stanęli twarzą w twarz z Francuzami podczas finałowej potyczki.

I chociaż Francuzi wygrali trzy sety, nasi siatkarze zdobywając srebro w Paryżu zapisali się w historii rodzimego sportu. I zrobili to z klasą, czego nie można powiedzieć o ich rywalach.

To stanie się za dwie godziny. Fornal zdradził sekret drużyny Czytaj dalej Ojciec Fornala nie wytrzymał. To powiedział na wizji po meczu Czytaj dalej

Zachowanie francuskich kibiców

Najpierw nie popisali się francuscy kibice.

Nie od dziś mówi się, że Francuzi stanową naród arogancki i bardzo zapatrzony w siebie, ale nawet biorąc pod uwagę, że część z tych stereotypów jest powtarzana ze złośliwości, trudno inaczej nazwać zachowanie gospodarzy. 

Już w tracie drugiego setu, gdy obie drużyny wciąż walczyły na parkiecie, a wydarzyć mogło się wszystko, francuscy kibice zaczęli świętować wygraną. Z trybun słychać było wiwaty, okrzyki i śpiewy - a najgłośniej Marsyliankę, hymn słynącego z wina i serów serca Europy.

Nawet jeśli ich siatkarzom szło dobrze, nie było to zachowanie ani sportowe, ani w dobrym guście. W szczególności wydaje się być niesmaczne, jeśli spojrzy się na sytuację przeciwnika - Polacy grali w osłabionym składzie, wciąż zmagając się z konsekwencjami kontuzji z poprzednich spotkań i takie nacieranie ran solą przez Francuzów nie było im zupełnie potrzebne.

Nie tylko kibice postanowili pokazać charakterek.

Francuzi odstawili scenę przed wręczeniem medali

Sami siatkarze z Francji także zaprezentowali się od roszczeniowej strony.

Po wygranym meczu, gdy rozpocząć miała się ceremonia wręczenia medali, po stronie gospodarza rozpoczął się bunt. 

Obrońcy tytułu z Tokio odmówili bowiem wyjścia na podium. Ich zachowanie kierowane było faktem, że organizatorzy nie wyrazili zgody na to, by Timothee Carle, zawodnik rezerwowy, zaprezentował się tam z nimi.

Nie wiadomo ile przeciągnęłaby się ceremonia, gdyby organizator w końcu nie uległ upartym Francuzom i nie zgodził się na to, by zawodnik, który nie stał nawet na parkiecie w trakcie meczu, jednak towarzyszył im na podium. Nie, żeby wedle reguł miał do tego jakiekolwiek prawo, ale ewidentnie nikt nie chciał testować cierpliwości Francuzów.

I tu nie obyło się bez wpadki, ponieważ dla Carle nie starczyło medali. Nie zaprezentował się na żadnym spotkaniu, więc nie przewidziano go w trakcie planowania ceremonii.

Co myślicie o takim zachowaniu?