Gwiazdor TVN o włos od tragedii. Nagranie z miejsca wypadku mrozi krew w żyłach. "Celowo we mnie wjechał"
Jeden z gwiazdorów stacji TVN podzielił się w mediach społecznościowych dramatycznym wyznaniem. Miał wypadek drogowy, który mógł się skończyć ogromną tragedią. O wszystko obwinia swojego byłego menedżera!
Kim jest Kamil Szymczak?
Kamil Szymczak powoli staje się gwiazdą polskiego show-biznesu. Jeszcze do niedawna znali go głównie ci, którzy śledzą trendy w social mediach i obserwują popularnych influencerów. Kariera Kamila zaczęła się na TikToku. Twórca internetowy może się pochwalić dużą grupą odbiorców w tej aplikacji, ponieważ śledzą go tam na ten moment już prawie 3 miliony użytkowników platformy. 2024 rok to czas, kiedy postanowił podbić też telewizję i przyjął propozycję udziału w "Czas na show. Drag Me Out".
Teraz podzielił się szokującym wyznaniem.
Roksana Węgiel zdradziła wiek matki. To żart? Internauci nie mogą uwierzyć, że ma tyle lat Wyciekły zdjęcia pilnie strzeżonych wnętrz Jana Kulczyka. To wygląda wręcz nierealnieKamil Szymczak doświadczył wypadku
Kamil Szymczak opublikował oświadczenie, w którym opisał dramatyczne wydarzenie, jakie miało miejsce w Krakowie w minioną sobotę.
Mam wrażenie, że dziś o mało nie zginąłem. Właśnie składam zeznania na policji. Kierowca RS3 celowo we mnie wjechał. Na szczęście wszystko nagrałem. Wideo opublikuję wieczorem/jutro rano - oznajmił na InstaStory.
Celebryta poinformował, że miał poważny wypadek samochodowy, który okazał się być celowo spowodowany. Osoba odpowiedzialna za zdarzenie była w przeszłości bliskim współpracownikiem Szymczaka. Według niego sprawca był "niestabilny emocjonalnie". Szymczak podkreślił, że udostępnienie nagrania z miejsca wypadku ma na celu ostrzeżenie innych potencjalnych zagrożeń dla ich życia.
Z ogromnym smutkiem muszę podzielić się z Wami trudnymi wiadomościami dotyczącymi mojego dotychczasowego managera. Niestety, osoba ta okazała się być niestabilna emocjonalnie i stanowiąca zagrożenie dla otoczenia, co doprowadziło do uszkodzenia mojego (i nie tylko) mienia – zaczął.
W dalszej części bardziej szczegółowo opisał to zdarzenie.
Szczegóły wypadku Kamila Szymczaka
Podkreślił, że sytuacja ta nie była wcale przypadkowa.
Warto zaznaczyć, że ten tzw. wypadek był w pełni zamierzony i celowy, a sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, unikając konfrontacji z konsekwencjami swojego czynu. Zdecydowałem się podjąć wszelkie możliwe kroki prawne, aby zapewnić bezpieczeństwo dla siebie i mojego otoczenia.
I dodał:
Chciałbym podkreślić, że moja decyzja o publicznym ujawnieniu tych faktów nie była łatwa, ale uważam, że jest to konieczne dla ochrony również innych osób przed potencjalnym zagrożeniem. Proszę o wasze zrozumienie w tym trudnym czasie - napisał influencer.
Dodatkowo w komentarzu dopełnił obraz sytuacji:
Zdarzenie miało miejsce o 11:50. Cala sytuacja zaczęła się natomiast o 6 rano, gdy Pan G przyjechał pod dom moich rodziców, wtargnął na posesję, przeskakując przez płot, próbując mnie znaleźć. Następnie szukał mnie na mieście w Krakowie, a gdy znalazł, sytuacja wyglądała właśnie tak. Wszystko wynikało z tego, że przez ostatnie tygodnie nie chciałem kontaktować się z nim bezpośrednio a jedynie za pośrednictwem prawnika, właśnie z obawy o własne bezpieczeństwo – napisał.
Co o tym myślicie?