Kaczorowska i Rogacewicz podeszli do Bagiego. Powiedzieli mu to wprost!
Finał „Tańca z Gwiazdami” przyniósł nie tylko ogromne emocje, ale też małe zakulisowe sensacje, o których widzowie nie mieli pojęcia. Mikołaj „Bagi” Bagiński, świeżo po zwycięstwie zdradził, że tuż po ostatnim tańcu podeszli do niego Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz. Co mu powiedzieli?
Kto wygrał „Taniec z Gwiazdami”?
Finał „Tańca z Gwiazdami” odbył się w atmosferze ogromnego napięcia, bo każdy z finalistów zdążył zdobyć oddanych fanów i zwolenników swoich stylów, a program w ostatnich tygodniach konsekwentnie podgrzewał atmosferę rywalizacji. Ostatecznie to Mikołaj „Bagi” Bagiński, w parze z Magdaleną Tarnowską, sięgnął po Kryształową Kulę. Ich ostatni taniec zebrał bardzo dobre opinie zarówno jurorów, jak i widzów.
W rozmowach po finale podkreślał, że presja była ogromna, ale starał się skupić wyłącznie na dopilnowaniu szczegółów choreografii. W rozmowie z RMF FM wyznał, że był przygotowany na to, że nie zostanie zwycięzcą:
Ja byłem przygotowany z mową końcową. Miałem w punktach wypisane kilka takich rzeczy i wiedzieliśmy też, co w razie czego będziemy robić jutro, jeżeli byśmy odpadli. Natomiast się to nie wydarzyło. Jestem super zadowolony
Emocje finałowe nie opadły jeszcze przez długą chwilę. Uczestnicy gratulowali sobie wzajemnie, trenerzy wymieniali uściski, a wokół Bagiego zgromadziła się grupa osób chcących podziękować mu za cały sezon. Właśnie wtedy pojawiła się para, która w ostatnich tygodniach była na ustach wielu widzów – i to nie zawsze w kontekście tańca.

Kaczorowska i Rogacewicz znów wywołali szum
Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz, czyli para, która odpadła w 7. odcinku, wzbudzali wokół siebie sporo kontrowersji jeszcze długo po opuszczeniu programu. Najpierw było ich głośne pożegnanie, później wypowiedzi o hejcie, potem komentarze Rogacewicza o nieprzyjemnościach zza kulis… i wreszcie lawina spekulacji, czy w ogóle pojawią się w finale. Przez ostatnie dni sieć żyła pytaniami o ich obecność, a niektórzy widzowie zakładali, że para zostanie do końca odcinka zupełnie pominięta lub sama zrezygnuje z udziału w finałowym epizodzie.
Tymczasem okazało się, że Kaczorowska i Rogacewicz nie tylko byli w studiu od początku finału, ale brali w nim czynny udział. Widzowie, którzy wychwycili ich zachowanie, komentowali, że para wyglądała na odciętą od reszty. W połączeniu z wcześniejszymi wypowiedziami z ich social mediów, ta aura pewnego napięcia zaczęła tworzyć kolejne spekulacje o możliwej konfrontacji z uczestnikami, z którymi mieli być rzekomo w konflikcie.
Dlatego kiedy tuż po ostatnim tańcu para numer 7 ruszyła w kierunku zwycięzcy, część osób na widowni wstrzymała oddech, jakby czekała na rozwój sceny o zupełnie innym charakterze.
Padły proste słowa
Jak się okazuje, cała sytuacja okazała się wyjątkowo prosta i zupełnie pozbawiona jakiegokolwiek konfliktu.
My byliśmy troszkę w takiej bańce przez ostatni tydzień. My nie wiemy o jakichś tam rzeczach... Jest super. Podeszli do nas, pogratulowali. Myślę, że było to prosto z serca, więc dziękujemy i super - wyznała Magdalena Tarnowska w rozmowie z Faktem.
Bagi podkreślił, że odebrał to jako bardzo pozytywny gest – szczególnie po tylu spekulacjach, jakie narosły wokół całej edycji.
Realnie nie ma żadnej pary, z którą mielibyśmy na pieńku, że tak powiem. Agnieszka i Marcin również są tą parą, z którą się lubimy, jak z każdym.
Po tygodniach komentarzy, niedomówień i napięć niektórzy spodziewali się ostrego dialogu, inni wyobrażali sobie chłodne wymiany, jeszcze inni — że para w ogóle zignoruje zwycięzcę. Tymczasem cała scena trwała zaledwie chwilę i była uprzejma.
