Sandra Kubicka wraca do szpitala. Wszystko dla dobra synka
Sandra Kubicka nie bieżąco informuje obserwujących na Instagramie o samopoczuciu synka. Teraz modelka wyznała, że sama musi wrócić do szpitala. Co się stało?
Sandra Kubicka i Baron zostali rodzicami
Sandra Kubicka i Aleksander Baron w kwietniu tego roku zawarli związek małżeński. O ceremonii poinformowali już po fakcie, a mediach społecznościowych podzielili się zdjęciami z tego ważnego dnia. Zakochani są razem od 2021 roku. Pod koniec zeszłego roku zaręczyli się, a krótko później pochwalili się szczęśliwą nowiną, że zostaną rodzicami.
Oboje marzyli o dziecku. Sandra Kubicka mierzyła się z problemami zdrowotnymi, dlatego zajście w ciążę wymagało czasu w jej przypadku. W końcu udało jej się spełnić marzenie. Podczas Polsat Hit Festiwal 2024 Baron poinformował ze sceny, że ich syn jest już na świecie.
Sandra Kubicka opisała dramatyczny przebieg porodu Kubicka łamie tabu. Tak wyglądała kilka godzin po porodzieLeonard Milwiw Baron jest na świecie! Zapraszam, zróbcie hałas dla dzielnej mamy i malucha - powiedział ze sceny Opery Leśnej.
Kubicka opowiedziała o szczegółach porodu
Modelka urodziła Leonarda w 33 tygodniu ciąży. Chłopiec jako wcześniak zaraz po narodzinach trafił do inkubatora. Sandra Kubicka wyznała, że te pierwsze chwile były dla niej niezwykle stresujące. Kobieta denerwowała się rozłąką z synkiem. Od personelu placówki medycznej, w której przebywała, usłyszała radę, by jak najwięcej mówić do synka, przebywającego w inkubatorze, by rozpoznał jej głos. Żona Barona opowiedziała o swoim samopoczuciu na Instagramie:
Czuję się, jak bym cokolwiek pierwszy raz mówiła do telefonu. Ale mam takie zalecenia od pani psycholog, aby spróbować żyć normalnie i wrócić do tego wszystkiego. I żeby mówić i żeby nie wypierać, bo z tamtej nocy ja niewiele pamiętam. Ale to troszeczkę tak, jak bym nie chciała pamiętać.
Kubicka wyznała obserwującym, że poród był dla niej bardzo traumatycznym przeżyciem.
O samym porodzie wam nie powiem nigdy i tej nocy, bo to jest dla mnie traumatyczne doświadczenie – dodała łamiącym się głosem. - I ja to chyba, na pewno będę musiała przerobić u psychologa, który się zajmuje takimi tematami wcześniaków i nagłych porodów. Obecnie rozmawiam z panią psycholog ze szpitala - zdradziła.
Sandra Kubicka musi wrócić do szpitala
Sandra Kubicka na bieżąco dzieli się z obserwującymi informacjami na temat samopoczucia synka oraz własnego. Niedawno wyznała, że na ten moment lekarze sprawdzają, czy Leoś poradzi sobie z samodzielnym jedzeniem i wtedy będzie można go odłączyć od aparatury.
Została mu wyjęta sonda, żeby zobaczyć, jak sobie poradzi i był karmiony butelką albo piersią. Nie zjadał pełnych porcji, ale za każdym razem zjadał coraz więcej i jest bardzo dzielnym chłopcem. Myślę, że przez weekend nic się nie wydarzy, bo wtedy w szpitalu nie podejmują takich ważnych decyzji - mówiła modelka w miedach społecznościowych.
Żona Barona zdradziła, że zanim jej synek będzie mógł opuścić szpital, to ona sama musi powrócić na kilka dni do placówki medycznej. Personel chce w ten sposób sprawdzić, czy świeżo upieczona mama poradzi sobie z samodzielną opieką nad wcześniakiem.
Zanim go wypuszczą będę musiała wrócić do szpitala i raz jeszcze się położyć, bo w tym szpitalu bardzo mocno naciskają na relację matka dziecko i zanim nas wypuszczą, muszę tama spędzić noc albo dwie, żeby zobaczyć, czy czuję się komfortowo... bo wiecie, on jest podłączony pod takie urządzenie, które monitoruje jego oddech i nie ma szans, żeby coś się wydarzyło. Jeśli przez dwa tygodnie matka widzi, jak jej dziecko jest podłączone do tych maszyn, to jak zostaje odłączone to mam w głowie, czy się nie krztusi, czy ono dobrze oddycha, czy serce mu bije. Więc będę musiała przełamać się z tym na miejscu - tłumaczyła Sandra.
Co Wy na to?